Zrobiłam to! Peeling kawitacyjny w domu ze SkinLovers

2 marca 2022

Zrobiłam to! Peeling kawitacyjny w domu ze SkinLovers

peeling_kawitacyjny_w_domu_urządzenie_skinlovers

Jeszcze przed pandemią postanowiłam przetestować kilka zabiegów w gabinetach kosmetycznych - jednym z nich był peeling kawitacyjny. Byłam tak zadowolona z efektu, że chciałam nawet kupić urządzenie do wykonywania go w domu, ale ciągle miałam ważniejsze wydatki. Ostatnio odezwała się do mnie marka SkinLovers i postanowiła mi taki sprzęt sprezentować - bardzo się ucieszyłam i już testuję cudeńko w domu! Ale po kolei.


Co to jest w ogóle peeling kawitacyjny?

To zabieg, który pomaga pozbyć się martwego naskórka, ale jest jednocześnie bardzo delikatny, więc odpowiedni również dla cer wrażliwych.

Podczas wykonywania peelingu kawitacyjnego dochodzi do zjawiska zwanego kawitacją. Aby jednak ono zaszło, skóra musi być wilgotna. Wtedy w zetknięciu z ultradźwiękami wytwarzanymi przez urządzenie tworzą się mikropęcherzyki, które ulegają rozpadowi i powodują rozbicie zrogowaciałych warstw naskórka.


peeling_kawitacyjny_krok_po_kroku


Dla kogo jest peeling kawitacyjny i jakich efektów można się spodziewać?

Peeling kawitacyjny jest zabiegiem bezinwazyjnym, dlatego skorzystać z niego może każda z nas (nawet posiadaczki cer wrażliwych i naczynkowych). Szczególnie zadowolone będą osoby zmagające się z trądzikiem, bliznami, przebarwieniami, delikatnymi zmarszczkami czy ziemistą cerą. 

W związku ze złuszczającym działaniem peelingu możemy się spodziewać oczyszczonych porów czy zredukowania zaskórników. Pozbycie się martwych komórek z naskórka przyczynia się do hamowania namnażania bakterii. Mikromasaż pobudza komórki do naturalnej odnowy (przyspiesza produkcję kolagenu i elastyny, które odpowiadają za młody wygląd skóry), a więc spłyca zmarszczki i zapobiega ich powstawaniu. Dodatkowo poprawia krążenie oraz przepływ limfy, co powoduje, że skóra jest dotleniona i pełna blasku. 

Peeling kawitacyjny może być wstępem do kolejnych zabiegów - nawilżających czy odżywczych, przecież nasza skóra jest świetnie oczyszczona, więc jeszcze lepiej będzie wchłaniać składniki aktywne.


Jakie są przeciwwskazania do wykonania peelingu kawitacyjnego?

Producent urządzenia wymienia ich kilka: ciąża, rozrusznik serca, metalowe implanty, stany zapalne skóry, niewydolność krążenia, osteoporoza. 


peeling_kawitacyjny_efekty


Jak wykonać peeling kawitacyjny?

To bardzo proste. Najpierw musimy się pozbyć makijażu oraz zanieczyszczeń. Skóra przed kontaktem z urządzeniem musi być wilgotna, dlatego przed rozpoczęciem zabiegu oraz w trakcie jego trwania na twarz należy nakładać tonik / sól fizjologiczną czy zdemineralizowaną wodę. Potem przykładamy głowicę urządzenia i przesuwamy po skórze. Co jakiś czas urządzenie trzeba oczyszczać z martwego naskórka - wygodnie można to robić przy pomocy wacika.

Ale to nie wszystko, bo po odwróceniu urządzenia o 180 stopni możemy wykonać jeszcze jeden zabieg, jakim jest sonoforeza, czyli wtłoczenie składników pielęgnacyjnych w głąb skóry. Możemy do tego wykorzystać serum czy żel. Formuły oleiste trzeba omijać, bo mogą się nagrzewać. Warto wybrać produkty na bazie soku z aloesu czy kwasu hialuronowego. Sonoforezę można spokojnie wykonać jako samodzielny zabieg lub uzupełnienie wykonanego wcześniej peelingu.


Kilka słów o urządzeniu od SkinLovers

Peeling kawitacyjny ma kilka zalet, jeśli chodzi o jego użytkowanie. Działa bezprzewodowo, a ładowanie następuje w stacji dokującej (podłącza się ją przy pomocy kabla USB). Posiada trzy tryby: Lifting, Nawilżanie, Oczyszczanie - każdy tryb ma swój kolor na panelu, a odróżnia je częstotliwość drgań głowicy. W przypadku pierwszych dwóch trybów odwracamy głowicę, jak napisałam we wcześniejszym akapicie. Do wykonania urządzenia nie mam żadnych zastrzeżeń, a w kartonie znajduje się kompletny poradnik użytkowania, w którym znajdziecie instrukcję wykonywania zabiegu i obsługi urządzenia. Do kupienia tutaj


peeling_kawitacyjny_blog


Kto z Was miał okazję korzystać z peelingu kawitacyjnego?


*wpis powstał we współpracy z firmą SkinLovers


Kosmetyki Apis - pierwsze wrażenia

1 lutego 2022

Kosmetyki Apis - pierwsze wrażenia

apis_oliwka_do_masażu

Kojarzycie kosmetyki Apis? Ja już jakiś czas temu miałam styczność z tą marką. Zdaje się, że przy okazji jakiegoś eventu dostałam peeling z malinami i był naprawdę fajny! Teraz miałam okazję poznać markę jeszcze lepiej, bo sklep bee.pl przysłał mi karton wypełniony produktami z prośbą o opisanie swoich pierwszych wrażeń.

Jestem po pierwszych testach i postanowiłam napisać kilka słów o każdym z kosmetyków Apis dostępnych w sklepie bee.pl, który znalazł się w paczce.


Oliwka rozgrzewająca z imbirem i cynamonem

Muszę się do czegoś przyznać – uwielbiam masaże! Dosyć często się spinam, a dodatkowo wiele godzin każdego dnia spędzam przed komputerem. Masaż pleców to dla mnie ogromna ulga. Do tej pory nie bardzo zwracałam uwagę na to, by mieć do tego dedykowany produkt. Brałam taki olejek, jaki akurat był pod ręką. Ale ta oliwka to naprawdę sztos, szczególnie na jesień i zimę! Od razu po wylaniu jej na dłonie już odczuwalne jest ciepło, co znacznie ułatwia masaż, bo mięśnie również szybciej się rozgrzewają. Oliwka nadaje odpowiedni poślizg i nie wchłania się od razu. Dodatkowo zabiegowi towarzyszy genialny, korzenny zapach – ja jestem naprawdę zachwycona! Mięśnie są odprężone, a skóra nawilżona.


apis_krem_do_stóp

Krem regenerująco-nawilżający do stóp

Wielokrotnie na blogu wspominałam o tym, że mam dosyć przesuszoną skórę stóp, więc codzienne smarowanie ich kremem jest konieczne, ponieważ w przeciwnym wypadku czuję spory dyskomfort. Ten krem okazał się dosyć bogaty w konsystencji, ale jednocześnie przyjemny w aplikacji i szybko się wchłania. Używam go wieczorem tuż przed pójściem spać i na razie moje stopy są odpowiednio nawilżone. Pomimo jonów srebra w składzie nie zauważyłam jednak pozytywnego wpływu na potliwość czy nieprzyjemny zapach.


apis_płyn_micelarny_tonik_antybakteryjny

Oczyszczający płyn micelarny

Pojemna butla płynu micelarnego przyda się każdej dziewczynie, która uwielbia makijaż i maluje się codziennie – tak jak ja! Płyn ma słabo wyczuwalny zapach (akurat ten nie przypadł mi do gustu), a pompka ułatwia stosowanie przy tak dużej butelce. Ten płyn micelarny daje efekt „pienienia się”, za którym nie przepadam, ale zaczyna się to dziać w momencie, kiedy skóra jest prawie czysta. Czyli na początku demakijażu nie jest to mocno odczuwalne, a muszę przyznać, że wpływa na skuteczność, bo produkt bez problemu radzi sobie ze wszystkimi kosmetykami, także z tuszem. Odkąd go używam, nie zdarzył mi się jeszcze efekt pandy, bo wszystko jest dokładnie oczyszczone.

 

Oczyszczający tonik antybakteryjny

Ten tonik ma w zasadzie to, czego mogłabym od niego oczekiwać. Ładnie pachnie, przyjemnie się go nakłada, nie podrażnia skóry, nie szczypie, a wręcz działa jakby łagodząco. Jedyną uwagę mam do pompki, która dosyć mocno rozlewa produkt. Niestety zawsze coś wyleci poza wacik, który do tej pompki przystawiam. 


apis_pielęgnacja_twarzy_pianka_serum_krem

Enzymatyczna pianka do twarzy

Jakiś czas temu zrezygnowałam z żeli do mycia twarzy na rzecz pianek i zdecydowanie je pokochałam! Pianka Apis o egzotycznym zapachu musi mi zastąpić myślenie o urlopie w ciepłych krajach ;) Piana jest gęsta i nie znika po dotknięciu z wilgotną skórą, resztkami makijażu czy sebum. A to mi się zdarzało przy innych produktach tego typu. Jestem więc w stanie spokojnie umyć, a nawet wymasować twarz. Produkt nie wysusza cery, nie powoduje jej ściągnięcia, ale jednocześnie odpowiednia oczyszcza.


Krem arbuzowy i odbudowujący krem na noc z retinolem i witaminą C

Na ten moment o działaniu kremów nie mogę jeszcz powiedzieć zbyt wiele (tyle, że jestem zadowolona z nawilżenia i że nie zapychają porów), ale aplikacja to dla mnie prawdziwa frajda. Kremy są dosyć bogate, ale jednocześnie nie są ciężkie ani tłuste. Nie wchłaniają się zbyt szybko, ale ja uwielbiam je wcierać i wykonywać nimi masaż twarzy. Krem arbuzowy to mistrz robienia pierwszego wrażenia! Ma konsystencję bitej śmietany i pachnie tak genialnie, że ma się ochotę wylać go na deser lodowy z truskawkami :D 


Serum pod oczy liftingujące i redukujące cienie 

Na koniec serum, które najmniej przypadło mi do gustu z całego tego grona. Ma formę mleczka, ale po wklepaniu wchłania się natychmiastowo i w zasadzie nie odczuwam, żebym coś nałożyła. Nie zauważyłam, żeby szczególnie napinało skórę czy rozjaśniało cienie. Muszę przyznać, że taka forma kosmetyku nie przypadła mi do gustu. Chyba będę nakładać na serum jeszcze dodatkowo krem pod oczy.


Szczerze mówiąc, to mam ochotę na więcej! W szczególności, że cena kosmetyków jest bardzo przystępna. Po skończeniu moich zapasów chętnie zaopatrzę się w coś od Apis :)



*wpis powstał we współpracy ze sklepem bee.pl
Birthday Box | Kiedy nie masz pomysłu na prezent urodzinowy

20 stycznia 2022

Birthday Box | Kiedy nie masz pomysłu na prezent urodzinowy


I w końcu nadszedł ten dzień - właśnie dzisiaj kończę (kiedy to zleciało!) 31 lat, ale zupełnie się na tyle nie czuję :D Tym razem nie mam szczególnych próśb z tej okazji. Życzę sobie jedynie spokoju, wytrwałości i odwagi. W ostatnim roku udało się uporządkować wiele ważnych spraw w moim życiu, więc jestem zadowoloną 31-latką!
 
birthday-box-gotowy-zestaw-prezentowy

No dobrze, ale jak urodziny, to również prezenty, prawda? I właśnie z tej okazji zostałam obdarowana przez Birthday Box tajemniczym pudełkiem! Czym jest Birthday Box? To gotowy zestaw prezentowy. Idealny, jeśli nie jesteście mistrzami prezentów, nie macie pomysłu, czasu czy pojęcia, co moglibyście kupić. W pudełku znajdują się na tyle uniwersalne rzeczy, że obdarowana osoba na pewno będzie zadowolona.

Moja wersja to Birthday Box Extra, w którym można znaleźć od 11 do 13 przedmiotów (u mnie jest 12). 4 z nich możecie wybrać, a reszta to... niespodzianka! Jeśli martwicie się o trafność prezentu, to w okienku wpisujecie imię obdarowywanego, jej wiek, a także spersonalizowane życzenia. W pudełku znajdziecie kolorowe confetti (uwaga, brudzi!) oraz karteczkę, na której opisane są wszystkie pozycje. 

To teraz zajrzyjmy do środka tego kolorowego cuda!

birthday-box-gotowy-zestaw-prezentowy

W moim pudełku znalazłam:

1. Balon w kształcie pierwszej litery mojego imienia.

2. Bombonierka Słodki Wierzynek - praliny w kształcie serca, które wyglądają po prostu przeuroczo!

3. Herbata urodzinowa Cup&You - mieszanka herbaty czarnej i zielonej oraz owoców. Na zimę w sam raz!

4. Regenerujące serum olejowe na noc Glow Skincare - w serum zastosowano olej z rokitnika oraz stabilną witaminę C. Produkt przeciwdziała zmęczonej i starzejącej się cerze.

5. Beauty Blur Vita Liberata - to lekki podkład nawilżająco-rozświetlający, który poprawia koloryt skóry, nadaje jej blask i odbija światło. Można go użyć jako bazy pod fluid właściwy, szczególnie jeśli kolor nie okaże się właściwy. 

6. Paleta do konturowania twarzy Douglas - zawiera aż 8 różnych odcieni, dzięki czemu jest dopasowana do różnych typów urody.

7. Odżywcze serum z witaminą C Mincer Pharma - serum zapewnia odżywienie, nawilżenie i regenerację. Zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego.

8. Odżywka stymulująca wzrost brwi i rzęs Caliope - ma zapewniać poprawę wyglądu brwi i rzęs już po 15 dniach. Zawiera panthenol, biotynę czy peptydy. Jedno opakowanie wystarcza na kilka miesięcy użytkowania.

birthday-box-gotowy-zestaw-prezentowy

9. Zestaw szklanych słomek Vialli Design - zawiera 6 słomek oraz czyścik. Mniej plastiku w naszym środowisku, a drink nadal urozmaicony ;)

10. Książka Życie według kota Astrid Eulalie - książka rozwojowa z kategorii self-care. Prosta, lekka lektura na zimowy wieczór, która ma nam przypomnieć, że warto się cieszyć z małych rzeczy. 

11. Syrenkowa masa do kąpieli Glibbi - zestaw zawiera różowy proszek, który wsypujemy do wanny, aby kąpiel przyniosła jeszcze więcej frajdy!

12. Świeca zapachowa Krosno Glass - świeca o nowoczesnym designie i cudownym, arbuzowym zapachu. Smakowita!

Koszt takiego boxa to 349 zł, ale jego realna wartość znacznie przekracza te kwotę, bo tyle zapłacilibyśmy za samą kosmetyczną część tej paczki.  

Zbliżają się urodziny kogoś bliskiego i nie macie pomysłu na prezent? Sprawdźcie Birthday Box!


*wpis powstał we współpracy z Birthday Box
Masaż gua sha z Rosental

2 grudnia 2021

Masaż gua sha z Rosental

rosental_joga_twarzy_masaż_gua_sha_blog_jak_wykonać_krok_po_kroku_zalety


W ostatnich miesiącach bardzo dużo pracuję, co przełożyło się na moją aktywność na blogu i Instagramie, ale nie tylko - raczej stawiałam tylko na podstawową i prostą pielęgnację. Marka Rosental przypomniała mi o tym, że czasem warto poświęcić sobie kilka minut na coś więcej i spróbować ściągnąć z siebie stres całego dnia. A o czym mowa? O jodze i masażu twarzy - to naprawdę odprężający rytuał, który nie wymaga wiele wysiłku. Od Rosental otrzymałam zestaw do takiego zabiegu - roller i płytkę gua sha z różowego kwarcu, a także skwalan, który jest pomocnikiem przy masażu.

Roller już znam i stosowałam wielokrotnie, ale ostatnio mogłam przetestować masaż gua sha, który jest kolejnym poziomem wtajemniczenia. Dlaczego? Bo jest znacznie intensywniejszy niż jedynie gładzenie twarzy rollerem. 


rosental_joga_twarzy_masaż_gua_sha_blog_jak_wykonać_krok_po_kroku_zalety


Gua sha - co to takiego?

"Gua" to w języku chińskim "skrobanie", a "sha" - "zaczerwienie skóry" i faktycznie coś takiego dzieje się podczas zabiegu, który był wykorzystywany w tradycyjnej medycynie chińskiej już w XIV wieku. 

Płytki do masażu tworzone są z różnych kamieni: jadeitu, awenturynu, ametystu czy kwarcu nazywanego "kamieniem miłości" o właściwościach antystresowych, detoksykujących i redukujących napięcia. 

Jak możecie zauważyć, płytka ma bardzo ciekawy kształt - dłuższe i krótsze boki, a także charakterystycznie wgłębienie z "zębami". Boki mają delikatne wgłębienia, dzięki czemu są w stanie dopasować się do naszego ciała - bo płytki można używać do całego ciała, nie tylko twarzy. "Zęby" służą natomiast masażowi szczęki. 


rosental_joga_twarzy_masaż_gua_sha_blog_jak_wykonać_krok_po_kroku_zalety


Masaż gua sha - co to daje?

Na pewno zastanawiacie się, dlaczego warto wykonywać zabieg gua sha. Przede wszystkim robimy dzięki niemu drenaż limfatyczny, a więc pozbywamy się opuchnięć i pobudzamy krążenie, usuwamy toksyny, dotleniamy skórę. Wygląda więc ona na zdrową i promienną, a składniki aktywne z kosmetyków lepiej się wchłaniają. Oprócz tego rozluźniamy mięśnie, co może przynieść ulgę w bólu, działamy ujędrniająco i przeciwzmarszczkowo, a nawet możemy poprawić owal twarzy. Stosując masaż regularnie, możemy więc wygładzić skórę, wpłynąć na jej napięcie i regenerację, a więc na jej młodszy wygląd. To więc świetny zabieg liftingujący bez konieczności wizyty w salonie! Wystarczy jedynie systematyczność. 


rosental_joga_twarzy_masaż_gua_sha_blog_jak_wykonać_krok_po_kroku_zalety


Zabieg gua sha - jak go wykonać?

Masaż powinniśmy wykonywać kilka razy w tygodniu (można nawet codziennie!), jeśli chcemy zauważyć efekty. Naprawdę, wystarczy nam tylko kilka minut i to absolutnie nic trudnego! 

Na początku uczucie dla mnie było bardzo dziwne, bo jak już wspominałam, rytuał jest intensywniejszy od rollera, i miałam wrażenie, że wręcz "rozbijam" swoje tkanki. Ale to właśnie redukcja napięcia, które także gromadzi się na naszej twarzy, nie tylko w ciele!

Co trzeba zrobić po kolei?

1. Oczywiście zaczynamy od dokładnego demakijażu i oczyszczenia skóry.

2. Następnie na twarz nakładamy olejek, ponieważ skóra powinna być natłuszczona, aby ułatwić przesuwanie płytki po skórze. U mnie jest to skwalan od Rosental. To lekki olej, który pomaga utrzymać odpowiednią warstwę wodno-lipidową, co zapewnia nawodnienie skóry, miękkość i elastyczność, a także ma funkcję ochronną. Jest odpowiedni nawet do skóry tłustej i skłonnej do niedoskonałości. 

3. Zaczynamy masaż! Najlepiej wcześniej włożyć płytkę do lodówki, dzięki efektowi chłodzenia jeszcze lepiej zredukujemy wszelkie obrzęki.

4. Przy masażu warto pamiętać o tym, aby przeprowadzać go zawsze w kierunku od środka na zewnątrz twarzy, zgodnie z naszym układem limfatycznym. Aby to, co dla nas szkodliwe, wyprowadzać na zewnątrz właśnie. 

5. Ja zaczynam od szyi, następnie przechodzę do szyi i podróbka, policzków, obszaru pod oczami, grzbietu nosa i miejsca lwiej zmarszczki, a na końcu do czoła. 

Nawet dla ułatwienia nagrałam Wam krótki film :)






Na koniec mam dla Was świetną wiadomość! Ponieważ mam dla Was kod rabatowy, dzięki któremu w sklepie internetowym Rosental zrobicie zakupy aż z 40% zniżki! Wpiszcie w koszyku MEG40. Taki zestaw może być świetnym pomysłem na prezent. Życzę Wam miłych zakupów i jeszcze milszego masażu! :)


*wpis powstał we współpracy z marką Rosental.


When Beauty | Przegląd masek w płacie

22 listopada 2021

When Beauty | Przegląd masek w płacie

maski-when-beauty-opinia-blog

Tak, dobrze widzicie - po pół roku przerwy pojawił się na blogu post! Tak, wiem, SZOK! A powrót nie mógłby być inny, jak charakterystyczny dla mnie tekst masek w płacie ;) Tym razem to marka When Beauty, z którą nie miałam wcześniej styczności i która kilka miesięcy temu (przepraszam, miałam to zrobić szybciej!) poprosiła mi o wypróbowanie ich produktów i przysłała mi kilka masek. Po opakowaniach możecie zobaczyć, że miałam okazję przetestować maski z dwóch serii.

maski-when-beauty-opinia-blog

Travelmate


Moja przygoda z marką When Beauty rozpoczęła się od maski Travelmate. Właśnie ta maska oraz dwie z tej serii, o których napiszę poniżej, mają niesamowicie fajną żelową strukturę. Taka forma bardzo przypadła mi do gustu. Maska jest zabezpieczona aż dwiema foliami z obu stron, po ich ściągnięciu otrzymujemy cienki, przyjemny, żelowy płat, który dobrze się nakłada i dopasowuje do twarzy. 

Ta wersja ma świeży, lekko cytrusowy zapach, a po nałożeniu ma się uczucie miłego chłodzenia. Esencja dość szybko się wchłonęła, lecz pozostawiła ochronną warstewkę - dość przyjemną, bo nietłustą. Zgodnie z opisem producenta Travelmate ma łagodzić i nawilżać. Skóra faktycznie nabrała ładnego, brzoskwiniowego odcienia i była miękka w dotyku, ale moim policzkom brakowało jeszcze odrobinę więcej odżywienia. Co ciekawe, następnego dnia rano cera była w lepszej kondycji, wydawała się gładsza, a przebarwienia mniejsze, ale... wieczorem niestety zauważyłam nowe niedoskonałości, więc obawiam się, że coś zadziałało na mnie komedogennie. 

Snow Magic


Teraz przyjrzyjmy się wersji Snow Magic, której zadaniem miało być rozświetlenie, regeneracja i... zmniejszenie zasinień pod oczami. Ta wersja również ma lekko cytrusowy zapach i daje efekt chłodzenia po nałożeniu. Po użyciu skóra była rozjaśniona, nawilżona i miękka w dotyku. Na początku esencja zostawiła lepką warstwę, która później się wchłonęła. Następnego dnia nie zauważyłam żadnej różnicy w cerze. Na pewno nie było też tu wpływu na cienie pod oczami - przynajmniej moje, które są dość odporne na zabiegi pielęgnacyjne ;)

Glamour Base


Glamour Base miała najdziwniejszy zapach ze wszystkich, ale całe szczęście był on słabo wyczuwalny, nie dawała też takiego efektu chłodzenia jak wcześniejsze. Moja skóra dosłownie wchłonęła esencję i nie pozostała na niej żadna warstewka. Za to skóra była dobrze nawilżona i miękka. Ogólnie jej kondycja się poprawiła - takie też było zadanie tej maski, pielęgnacja i jakby stworzenie bazy pod makijaż. 


maski-when-beauty-opinia-blog

Smooth Out


Teraz przechodzimy do masek ze standardowymi płatami, które są cieniutkie i niestety dosyć mocno zlepione. Przy pierwszej masce miałam spory problem z rozklejeniem warstw, przy drugiej już zdawałam sobie z tego sprawę, więc byłam bardziej precyzyjna i cierpliwa. 

Maska była wręcz zanurzona w esencji, więc z powodzeniem wystarczyło jej też na szyję i dekolt. Zapach był właściwie niewyczuwalny, efekt chłodu bardzo delikatny. Po ściągnięciu miałam wrażenie lepkości. Skóra nabrała ładnego kolorytu  i była nawilżona, a następnego dnia zdecydowanie ładniej prezentował się na niej makijaż. Dobrze się trzymał, a cera produkowała mniej sebum. Być może była to zasługa kwasów BHA, które znajdują się w składzie i których zadaniem jest wygładzenie suchej skóry. 

Firm Up


Na koniec zostawiłam maskę, która kolejnego dnia po użyciu zrobiła efekt wow, bo moja cera była w naprawdę świetnej kondycji i było to widać gołym okiem. Maska dedykowana jest cerze dojrzałej, ma działać ujędrniająco i antyoksydacyjnie. Wprawdzie przy stosowaniu miała pewne minusy - wypadła w nawilżeniu gorzej niż poprzedniczka, a zapach był chemiczny - ale za to miałam wrażenie, że nakładam na twarz łagodzące mleczko, co przyniosło niezwykle przyjemne uczucie ukojenia. Potwierdził to także wygląd cery, która stała się mniej zaczerwieniona.


Niezwykle spodobała mi się formuła tych żelowych masek, bo płat jest cieniutki, dobrze przylega i nie sprawia problemu z aplikacją. Natomiast maski "klasyczne" miały według mnie lepsze działanie. Jeśli pamiętacie, ja bardzo lubię maski w płacie i szczególnie zwracam uwagę na takie, po których widzę efekt kolejnego dnia, co w przypadku When Beauty w większości przetestowanych przeze mnie wersji dało się zauważyć.



*post powstał we współpracy z marką When Beauty

Pielęgnacja stóp z Hebe Cosmetics | Krem regenerujący i antyperspirant

9 czerwca 2021

Pielęgnacja stóp z Hebe Cosmetics | Krem regenerujący i antyperspirant

hebe_cosmetics_produkty_do_pielęgnacji_stóp_krem_regeneracja_antyperspirant_przeciwplotliwość_cena_blog_opinia

Wiosną i latem zaczynamy baczniejszą uwagę przykładać do pielęgnacji stóp, prawda? Ja wprawdzie jeszcze nie zakładam sandałek, ale wiele kobiet już to robi :) Od kilku tygodni stosuję preparaty marki własnej Hebe - muszę przyznać, że do zakupu skłoniły mnie urocze, pastelowe opakowania. A przy okazji działanie okazało się bardzo przyzwoite!

hebe_cosmetics_produkty_do_pielęgnacji_stóp_krem_regeneracja_antyperspirant_przeciwplotliwość_cena_blog_opinia

Hebe Cosmetics, Krem do stóp - intensywna regeneracja


Kiedy kupowałam ten produkt, zauważyłam, że jest kilka opcji do wyboru, więc zajrzałam w skład. Ta wersja skusiła mnie dużą zawartością mocznika oraz masła shea, bo tych składników często poszukuję. Oprócz tego w składzie możemy też znaleźć glicerynę i lanolinę. Wszystkie te składniki mają wpływ na nawilżenie skóry i wiązanie w niej wody. Dla mnie to istotne, bo moja skóra stóp jest bardzo sucha, często czuję z tego powodu dyskomfort.

Gęstość kremu określiłabym jako średnią, a zapach jako odświeżający, z jakąś niezidentyfikowaną, cytrusową nutą, jak najbardziej w porządku, jeśli chodzi o kosmetyk do stóp.

Krem przyjemnie się nakłada i szybko wchłania, nie zostawia talkowej powłoczki, jak mają to często w zwyczaju podobne produkty. 

Jeśli chodzi o działanie, to kosmetyk wybija się na pewno powyżej średniej - nawilżenie jest dobre, choć przy moich stopach tak naprawdę dają radę tylko intensywne masła czy maski. 

hebe_cosmetics_produkty_do_pielęgnacji_stóp_krem_regeneracja_antyperspirant_przeciwplotliwość_cena_blog_opinia

Hebe Cosmetics, Antyperspirant do stóp - ochrona przed nieprzyjemnym zapachem


Dezodorant zawiera dodatek olejków lemongrass i z drzewa herbacianego, które działają odświeżająco i antybakteryjnie. Aplikacja jest bezproblemowa, nic się nie zacina, strumień jest odpowiedni - ani się zbyt mocno nie rozprasza, ani nic nie cieknie. Co najważniejsze, produkt nie powoduje wysuszenia skóry. Jest też tak naprawdę sam w sobie bezzapachowy. 

Jak z działaniem? Nie zapobiega on potliwości stóp, ale dolegliwość jest lżejsza. Zdecydowanie natomiast widać różnicę, jeśli chodzi o nieprzyjemny zapach, bo albo wcale go nie ma, albo ma znacznie mniejszą intensywność. Duży wpływ ma też tu obuwie oraz wkładki, które znajdują się w środku. 
 

Produkty są dostępne w drogerii Hebe w cenie 7-9 zł, w zależności od rodzaju i aktualnych promocji. Czy jeszcze do nic wrócę? Z przyjemnością - wcale nie tak łatwo znaleźć dobre kosmetyki do stóp.