Ostatnio zainteresował Was ten lifestylowo-zdjęciowy cykl, więc postanowiłam, że raz w miesiącu będzie się pojawiało coś takiego. Ja też lubię przeglądać tego typu rzeczy na innych blogach, bo można dowiedzieć się czegoś ciekawego o ich autorach.
Tworzenia tego cyklu dopiero się uczę, ponieważ nie zawsze pamiętam, żeby wyciągnąć komórkę i zrobić zdjęcie czemuś interesującemu, a aparatu ze sobą, of kors, nie noszę ;)
Tak właśnie wygląda czytelnia Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, skąd pisałam do Was, kiedy wysiadł mi Internet (Oczywiście trąbiłam o tym na Facebooku! ;)). Jeśli szukacie spokojnego i klimatycznego miejsca do nauki czy pisania pracy - to jest strzał w dziesiątkę. Nie rozumiałam tego, dopóki nie wybrałam się tam kilka miesięcy temu. I przepadłam. Teraz nie wyobrażam sobie tworzenia prac pisemnych bez wizyty tam. Serdecznie Wam polecam :)
Jednym z moich zadań do pracy magisterskiej jest przejrzenie twórczości niejakiej Marii Rodziewiczówny, a kobieta powieści produkowała masowo, więc przejrzenie tego jest nie lada wyczynem!
Książki tejże pani, jak dla mnie, są tragicznie i tandetnie wydane. Jak widać, redaktorzy nie ustrzegli się nawet literówki na grzbiecie książki :D
Uwielbiam herbaty, a w okresie jesienno-zimowym w szczególności. Obecnie moimi ulubionymi są te z firmy Dilmah, a to jest mój najnowszy nabytek, który dostałam. Dziękuję, Asiu, jest pyszna!
W skrócie - cuksy z Biedry, czyli mniejsza wersja najpopularniejszych batoników. Zdecydowanie wolę taką wersję, bo czasami zjedzenie całego batonika przyprawia mnie o ból zębów. Moimi ulubionymi są zdecydowanie Twixy i Snickersy.
Sałatka tzw. "nawinie", czyli dodajemy wszystko, co się nawinie. U mnie pomidorki koktajlowe, feta oraz nuggetsy (oczywiście domowej roboty!). Muszę przyznać, że było niesamowicie smaczne!
I na koniec coś z kultury, czyli moja kolejna wizyta w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Tym razem była to wystawa sztuki współczesnej, którą Wam bardzo polecam, mimo że czasami jest bardzo dziwaczna. Można tam jednak odczuć nastrój pewnego niepokoju i jest to trudne do opisania. Wybierzcie się, a sami zobaczycie. Poniżej kilka fotek na zachętę.
Troszkę szklanych wytworów na przestrzeni XX wieku.
Witkacy. Przedstawiać zapewne nie trzeba.
Leon Chwistek, czyli obrazy, które zaciekawiły mnie swoją kolorystyką i wykorzystałam je do swojej pracy na zajęcia.
Magdalena Abakanowicz. Na tej wystawie byłam już chyba z trzeci raz i to zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Do tego w sali panuje specyficzny zapach. Kojarzy mi się to z trupiarnią, choć autorce chodziło o pokazanie po prostu szarego, ujednoliconego tłumu.
Jerzy Kalina Przejście, czyli rzeźba, którą możecie zobaczyć we Wrocławiu na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Świdnickiej.
A jak Wam minął listopad?

"Przejście"... mam sentyment, swego czasu codziennie mijałam w drodze do domu ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast sałatka "nawinie" zwaliła mnie z nóg! Śmiechłam :D Super pomysł :D
Świetna rzeźba ;) Sałatka "nawinie" nie jest moim pomysłem, ale co tam :D
UsuńAkurat do Wrocławia mi ostatnio nie po drodze, ale uważam, że to piękne miasto ;)
OdpowiedzUsuńOj, piękne :)
Usuńna jaki temat piszesz pracę magisterską ? ciekawi mnie to w związku z książkami, które masz do niej przejrzeć :)
OdpowiedzUsuń"Instytucja salonu i salonowego życia w powieści, wspomnieniach i malarstwie Młodej Polski" - zapowiada się ciekawie ;)
UsuńCiężkie zadanie masz w takim razie z tą panią:) Współczuję i życzę wytrwałości;)
OdpowiedzUsuńDam radę! To jest pikuś! ;)
UsuńOssolineum to faktycznie magiczne miejsce. Chociaż osobiście lubię też pracować w czytelni Dolnośląskiej Biblioteki w Rynku i czytelni na polonistyce. Ogólnie jakoś przepadam za bibliotekami, z racji studiów jednych i drugich, które wymagają spędzania czasu w bibliotekach.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Rodziewiczówny. O ile uwielbiam Jane Austen, to nie mogłam zmęczyć "Magnata", podobno najlepszej książki Rodziewiczówny i polskiej wersji Jane Austen. Cóż :D
Ja nie lubię czytelni polonistyki, czyli w gruncie rzeczy mojej (ha!), strasznie chce mi się tam spać :D
UsuńA Rodziewiczównę na razie tylko przeglądałam, ale już wkrótce będę musiała przetrawić te tomiszcza w całości :P
Też studiujesz polonistykę? Cóż, może mijamy się czasami na korytarzu... :P
OdpowiedzUsuńNie, na II. Zaczęłam studiować polonistykę w zeszłym roku, załapując się na ostatni rok darmowego drugiego kierunku :)
Usuń