Na przełomie 2013 i 2014 roku naszły mnie refleksje głębsze niż zwykle. I dobrze. Widzę, że na niektórych blogach pojawiają się podsumowania roku czy postanowienia noworoczne i muszę przyznać, że świetnie się takie notki czyta. Też zdecydowałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami. A co zapisane publicznie, zapewne łatwiej spełnić.
Druga połowa roku 2013 nie była zbyt udana, ten rok też nie zaczął się zbyt dobrze. Czeka mnie przeprowadzka, dużo stresu i obowiązków, komputer i Internet nie współpracują, a dodatkowo czuję, że moje gardło powiększyło dwukrotnie swoją objętość (takie są skutki wychodzenia na dwór bez kurtki w Sylwestra), ale mam nadzieję na to, że pracując ciężko (przede wszystkim nad sobą!), można osiągnąć wymierne korzyści.
Plany
1. Wkładać więcej pracy i serca w bloga.
Miewałam chwile powątpiewania i braku motywacji do prowadzenia bloga. A to błąd. Bo blog to nie tylko pisanie, ale możliwość poznawania nowych ludzi. I na to właśnie liczę - na nowe przyjaźnie i ciekawe spotkania. Sukces można jednak osiągnąć jedynie ciężką pracą, a tej pracy w 2013 roku przy blogu było według mnie stanowczo za mało. Biorę się więc w garść i ruszam z pełną parą, i z grubej rury. Wiem też, że nie tylko treść jest ważna, ale też oprawa - i to się potwierdziło. Minęło zaledwie kilka dni od zmiany szablonu, a do bloga dołączyło kilku nowych stałych czytelników. A i mnie też się przyjemnie patrzy! Będę się więc w tym roku uczyć pisania bloga.
2. Lepiej organizować czas.
Teoretycznie wypełniam wszystkie swoje obowiązki, ale wiem, że mogłabym robić zdecydowanie więcej. Mam już odpowiedni kalendarz, który ma podział każdego dnia na godziny oraz miejsce na dodatkowe notatki. Możliwe, że wprowadzę też jakieś (nieszatańskie) techniki organizowania pracy, np. technikę Pomodoro. Często trudno mi się skupić na jednym zajęciu i robię dziesięć rzeczy na raz, co niekoniecznie jest dobre i może skutkować niedokładnością wykonania zadania, a ja nie lubię robić byle jak. Jestem perfekcjonistką.
3. Lepiej się relaksować.
Relaks jest podstawą dobrze wykonanej pracy. Stres i zmęczenie z pewnością nie sprzyjają efektywnemu wypełnianiu obowiązków. Tak więc nadszedł czas na znalezienie dobrych sposób na relaks. Może pisanie na blogu jest dobrym sposobem? :) Blog jest też dla mnie formą autoterapii. Radzenia sobie z sobą i refleksją nad tym, jak osiągać sukcesy.
4. Bardziej się motywować.
Zdarza mi się mieć słomiany zapał. Wymyślam wiele projektów, a później nie chce mi się ich wykonać. Muszę się nauczyć, że niektóre rzeczy nie przynoszą korzyści od razu, lecz dopiero po dłuższym czasie. Myślę, że dobrym sposobem jest też nagradzanie się za wysiłki. To nie musi być nic spektakularnego, ale po prostu dobra herbata czy ulubiony żel pod prysznicem.
5. Cieszyć się małymi rzeczami i zacząć pozytywnie myśleć.
Każdy, kto mnie zna, wie, że jestem urodzoną pesymistką i zawsze widzę czarny scenariusz. Robię to, bo wychodzę z założenia, że lepiej być zaskoczonym pozytywnie niż negatywnie. To jednak powoduje, że mało w siebie wierzę, a co za tym idzie, nie robię rzeczy, które zrobić bym mogła. Warto doceniać małe rzeczy, bo to one przecież składają się na te większe. Będę się więc bardziej cieszyć przeczytaną książką, nowym zakupem, jednym spotkaniem, jednym komentarzem na blogu. Dzisiaj otworzyłam paczkę i w prezencie dostałam biurkowy kalendarz na ten nowy rok i wiecie co? Naprawdę się ucieszyłam!
6. Więcej się ruszać.
A właściwie zacząć, bo ostatnimi miesiącami porzuciłam aktywność fizyczną i wiem, że to źle wpływa na moje samopoczucie. Od jakiegoś czasu brakuje mi energii i fatalnie sypiam, dlatego też od nowego semestru zapisuję się na jakieś zajęcia aerobowe. Teraz powinnam postawić na zajęcia domowe, więc zabieram się za nie, jak tylko stoczę wygraną walkę z przeziębieniem.
7. Podjąć ciekawe współprace, które przyczynią się do rozwoju bloga.
Na mojej skrzynce e-mailowej zaczynają pojawiać się oferty, ale dokładnie wszystko prześwietlam i sprawdzam, aby współpraca przyniosła mi przede wszystkim coś dobrego - reklamę, więcej czytelników, lepszą jakość. Mam nadzieję, że ten rok da mi możliwość spróbowania czegoś nowego.
Marzenia
1. Przekroczyć liczbę 100 obserwatorów i rozwinąć FanPage na Facebooku.
Teoretycznie liczby nie są ważne, ale to one motywują do dalszego działania. Większa liczba obserwatorów zawsze przyprawia mnie o szybsze bicie serca i sprawia, że zaczynam wierzyć, że to, co robię ma jakiś sens.
2. Mieć lepszy sprzęt.
Marzy mi się świetna lustrzanka, która przyniesie nową jakość na bloga. A może i coś bardziej szalonego wpadłoby mi wtedy do głowy? Mam nadzieję, że marzenia się spełniają.
3. Spotkać się z innymi wrocławskimi blogerkami.
To niemożliwe nie jest. Być może pewnego dnia pojawi się jakiś diaboliczny śmiech w mojej głowie i będę chciała zorganizować jakieś spotkanie? Nie omieszkam wtedy poprosić moje wrocławskie czytelniczki o pomoc.
Może nie jest tego zbyt wiele, ale spełnienie tego wszystkiego przyniosłoby mi ogromną radość i satysfakcję.
Życzę Wam, aby Wasze plany i marzenia się spełniły! :)

Widzę, że mamy podobny start w 2014 rok- począwczy od identycznego kalendarza, aż po plany lepszej organizacji czasu i rozwój bloga. Nie pozostaje nic innego jak trzymać za siebie kciuki ;) :*
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie i za siebie :) :*
UsuńPostanowienia bardzo podobne, mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować wszystko co zaplanowałaś ;)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się Twój blog i dołączam do obserwatorów ;)
Dziękuję! I również życzę powodzenia! :)
UsuńTrzymam kciuki za Twoje plany :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńPowodzenia w spełnianiu marzeń i planów :)
OdpowiedzUsuńP.S. Też mam nadzieję, że pojawi się jakieś spotkanie wrocławskich blogerek, bo chętnie bym się na nie wybrała :)
Dziękuję :) A co by się miało nie pojawić? Da się zrobić ;)
UsuńPozostaje nam trzymać za Ciebie kciuki i życzyć powodzenia:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :)
UsuńO Wrocławianka witam w klubię :)
OdpowiedzUsuńTeraz jestem za granicą (mieszkam) ale fajnie wiedzieć, że ktoś z Wrocławia tez pisze :)
Może jakieś blogowe spotkanie we Wrocławiu w Maju? 11-17 z chęcią bym uczestniczyła :)
Całuski i zapraszam do siebie
Pomyślimy, pomyślimy :) Może uda się coś zorganizować :)
UsuńJa też postanowiłam w tym roku bardziej przyłożyć się do blogowania i dodawać trochę częściej posty. Chciałabym też regularnie ćwiczyć. A co wyjdzie w praniu - zobaczymy :P Spotkanie we Wrocławiu? Mam ponad 300km - jadę! :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że coraz więcej chętnych, więc chyba muszę to poważniej wziąć pod uwagę! :D
UsuńŻyczę realizacji wszystkich postanowień, myślę że to nie będzie trudne. ;) Do Wrocławia mam tylko 100km, chętnie też się spotkam. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że są chętni na spotkanie :)
Usuńpowodzenia w realizacji zarówno planów jak i marzeń :)
OdpowiedzUsuńTo prawda że to co zapisane publicznie bardziej motywuje, tak się motywuję do ćwiczeń właśnie :) Powodzenia, napewno Ci się uda :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mój zapał nie będzie słomiany, bo na razie staram się wypełniać swoje zamierzenia :)
UsuńPowodzenia Ci zyczę w realizacji postanowień.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTeż muszę popracować nad organizacją czasu. Często zdarza mi się odkładać wiele rzeczy "na później" co nie jest zbyt dobrym podejściem.
OdpowiedzUsuńAktywność fizyczna bardzo wciąga :) na początku bywa trudno, ale z czasem staje się to codziennością :)
świetne założenia
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mnie podkusiło, żeby kliknąć w linka "plany i marzenia na 2014rok" :) przeczytałam cały wpis i aż się człowiek uśmiecha, bo zawarłaś nowe przyjaźnie, zorganizowałaś spotkanie blogerów, przekroczyłaś liczbę 100 obserwatorów, spotkałaś się z wrocławskimi blogerkami (i nie tylko!). W ogóle nie miałam pojęcia, że jesteś pesymistką, jesteś tak pozytywna, że do głowy mi nie przyszło, że "uprawiasz pesymizm" :)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, że udało mi się tak wcześnie osiągnąć część z tych celów :)
UsuńLudzie, którzy ze mną więcej przebywają wiedzą, że zawsze marudzę i narzekam :D Ciągle staram sobie jednak przypominać o moich postanowieniach i tego nie robić. Poza tym muszę przyznać, że rok 2014 jest dla mnie na razie całkiem łaskawy (obym nie zapeszyła!). Wiadomo, że problemy są nieodłączną częścią życia, ale wydarzyło się dużo dobrych rzeczy i to sporo dzięki blogowi właśnie :)