stycznia 18, 2014

TAK dla mocznika, a dla Kamilla? | Kamill, Krem do rąk Hand Repair


Krem do rąk to jeden z podstawowych kosmetyków. Nie mam co do niego dużych wymagań: ma nawilżać, szybko się wchłaniać, mało kosztować i wystarczać na długo... No jednak trochę się tego nazbierało! Czy Hand Repair od Kamilla spełnia te kryteria?

Kilka słów od producenta:

Kiedy stosować Kamill Hand Repair? Pomaga natychmiast w sytuacjach, gdy Twoje dłonie poddane są szczególnym obciążeniom, są szorstkie w dotyku, popękane i odwodnione.
Dlaczego Kamill Hand Repair? Łagodna formuła pielęgnacyjna zawiera 5% UREA (mocznik). To bardzo mocno nawilżający składnik, który skutecznie wiąże wilgoć, także w głębokich warstwach skóry. Wzbogacony o wyciąg z rumianku i Panthenol pielęgnuje i łagodzi wszelkie podrażnienia skóry.
Zalety Kamill Hand Repair: Już kilkukrotne użycie przywróci Twym dłoniom optymalne nawilżenie oraz przyniesie zauważalne uczucie gładkości i odprężenia.

Skład:


Cena:

ok. 12 zł/50 ml


Do zakupu skłoniły mnie trzy rzeczy: dobre opinie o kremach Kamill, opakowanie, bo uwielbiam pompki (fajny gadżet na półkę) oraz zawartość mocznika, który... pokochałam (?). Nie wiem, czy mocznik można kochać, biorąc pod uwagę brzmienie słowa. A więc... polubiliśmy się z Panem MOCZnikiem, kiedy używałam do stóp boskiego Cerkodermu.

Krem zostawia cienką, jakby silikonową warstwę (dlatego też trudno określić jego wchłanialność). Niektórym może to przeszkadzać, mnie nie. Znacie to genialne uczucie ulgi po nałożeniu kremu, kiedy dłonie są zmasakrowane przez detergenty? I to też tutaj jest. Nie lubię tego zapachu, który przypomina woń z wnętrza rozciętej plastikowej tubki (wiem, wymyślne porównanie, ale to jest ten zapach!). Konsystencja wydaje się zbita po wyciśnięciu, ale tak naprawdę jest średnio gęsta i krem dobrze się rozprowadza.



Teraz przejdźmy do mniej przyjemnych rzeczy. 12 zł za 50 ml... really...?

No i to opakowanie, które miało być takie piękne i cudowne, a dobitnie mówiąc, zrobiło sobie ze mnie jaja, kiedy pewnego pięknego dnia zacięła się pompka. 
-O co chodzi? - myślę. - Przecież producent obiecał mi 200 użyć, a ja kremu używałam, pi razy oko, przez 50 dni mniej więcej 2, czasem 3, razy dziennie. Czyli to niecałe 150 użyć, dodając zapas na błąd statystyczny! Może po prostu to ustrojstwo się zepsuło?
Po tym nastąpiła kilkunastominutowa próba rozkręcenia tego, jakże skomplikowanego urządzenia, co nie do końca mi się udało, ale użyłam swego sokolego oka i ukazała się brzydka prawda: tak, krem się najzwyczajniej w świecie skończył! Nie dając wcześniej żadnego sygnału, żeby przygotować się do kupna następnego kremu!

TAK dla mocznika, NIE dla Kamilla. Odkładam Kamilla do torby z napisem "Projekt Denko" i lecę do Rosmanna po Isanę. Na mnie już nie zarobicie. 

Ocena:

3,5/5

22 komentarze:

  1. Najbardziej chyba podoba mi się opakowanie z pompką ;) Cóż ja nadal mam lekkie obrzydzenie do mocznika i urea (brzmi lepiej), ale wiem, że bez tego składnika krem nic nie zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam go i w sumie jest spoko. a to 200 uzyc to wiesz.. zalezy kto ile go wydusza. i tak krem za pare zl ktory wystarcza na 150 razy... znasz drugi taki? bo ja nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obstawiam, że wyliczono ilość "pompek", a ja nawet nie zawsze całej pompki używałam. Poza tym, mnie przeważnie krem wystarcza na kilka miesięcy, a tutaj na niecałe dwa, a do tego sporo kosztuje, więc dla mnie jest różnica.

      Usuń
  3. Hehe to Ci zaskoczył ten krem! I nawet nie uprzedził łobuz, że dobija dna! Szkoda, że nie widać, ile kremu pozostało, bo każda z nas może zostać tak niemile zaskoczona. Dobrze, jeśli krem jakiś w zanadrzu mamy. Gorzej, jeśli był to jedyny egzemplarz w naszym posiadaniu! Ja na szczęście mam tyle kremów w zapasach, że nawet w sytuacji kryzysowej, znajdzie się zastępca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście miałam zapas, bo totalnie się nie spodziewałam, że się skończy. Pisząc, że użyłam go 150 razy, nawet tę liczbę zawyżyłam :)

      Usuń
  4. uwielbiam opakowania z pompką

    OdpowiedzUsuń
  5. Z pompkami tak to już niestety bywa:( Miałam w minione wakacje ich krem, ale w tubce i był całkiem fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze żadnego kremu z tej firmy, na razie mam z Pat&Rub i sprawdza się świetnie, ale największym i jedynym minusem jest cena!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja muszę zainwestować w jakiś dobry krem,bo moje dłonie są ostatni wysuszone na wiór :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam go i u mnie sie sprawdził , prawdopodobnie kupie go ponownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działanie ma dobre, ale cena jest dość wysoka. Wypróbuję tańszą Isanę z mocznikiem i zobaczę, czy będzie dobra :)

      Usuń
  9. Lubię kremy z mocznikiem. Opakowanie z pompką też mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Stałam ostatnio przed rossmannową półką dość długo rozważając wszystkie za i przeciw tego pudełeczka - przejrzałam je i wzięłam ulubioną ziaję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie patrzę nigdy na takie statystyczne ilości użyć bo każda z nas zużywa różną ilosć kremu, ja np lubię nakładać go więcej i zostawić do wchłonięcia a niektórym wystarczy dosłownie kropelka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat możliwa jest do wyliczenia ilość pompek, więc wydaje mi się, że jednak trochę się można sugerować tą statystyką :)

      Usuń
  12. Jeśli na opakowaniu nie było jasno napisane, że 1 użycie to jedna, pełna pompka to nie widzę powodu, żeby uważać to z jakiekolwiek kłamstwo ;) ta sama sytuacja jest w przypadku żywności, gdzie zwykle jako standardową porcję podaje się 30g, choć nikt nie je tak mało.
    Nie rozumiem też zupełnie awersji do mocznika tylko przez jego skojarzenie z moczem, w którym występuje (choć nie tylko tam), Nieprzyjemny zapach? Przecież czysty mocznik jest bezzapachowy. Wiem, mam taki w lodówce :) To samo dotyczy warstwy którą rzekomo pozostawia. Pierwszy raz się spotykam ze stwierdzeniem, że mocznik pozostawia jakąkolwiek wyczuwalną warstwę, zwłaszcza przy 5% stężeniu. To co czujesz na dłoniach to gliceryna, która zajmuje drugie miejsce w składzie.
    Kremu nie miałam, więc się o nim nie wypowiem, ale myślę, że odpowiadałby mi. Dobrze, że nie ma parafiny - ona jest moim zdaniem zbyt ciężka na dzień. Miałam za to krem Isana z mocznikiem i sprawował się fajnie. Poza tym mocznik jest świetnym dodatkiem do samodzielnie robionych kremów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie krem wystarcza mi na kilka miesięcy, a tutaj tylko na niecałe dwa miesiące, więc naprawdę wydaje mi się niewydajny. Poza tym, sporo naciągnęłam do tych 150 użyć, a producent przecież obiecał 200, więc krem powinien mi wystarczyć na jakiś miesiąc więcej. To już robi różnicę.
      Co do mocznika - skojarzenie z moczem było ironiczne (!), bo przecież to nie ma nic wspólnego. Miałam Cerkoderm - nawet z 30% mocznika i również tam wyczuwam ten nieprzyjemny zapach, jest też ta warstwa, o której piszę, a Cerkoderm nie ma gliceryny.
      Chyba, że te właściwości są wywoływane przez jakiś inny składnik.

      Usuń
  13. Opakowanie całkiem wygodne, tylko szkoda,że nie daje znaku, że produkt się kończy. Kremów Kamill nie miałam, ale jakoś do nich mnie nie ciągnie. Tutaj mnie odstrasza ta silikonowa warstwa...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam ale opakowanie mi się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jeszcze go nie miałam, teraz bede testować krem z Isany z mocznikiem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)