Czytając blogi, wnioskuję, że stopy są częścią ciała, o której często zdarza nam się zapominać. Muszę się przyznać, że i mnie się zdarza nic na stopy nie nałożyć. Najczęściej z lenistwa. Ale lato już się zbliża, niedługo będziemy nosić odkryte buty, dlatego warto stopom poświęcić więcej uwagi. Dzisiaj więc recenzja łatwo dostępnego masła do stóp.
Kilka słów od producenta:
Masło do stóp Fusswohl z wartościowymi składnikami w postaci masła shea, oleju z awokado i wosku pszczelego dostarcza suchej skórze stóp bogatej pielęgnacji, czyniąc ją znów miękką i sprężystą. Urea i gliceryna stabilizują poziom nawilżenia skóry. Mięta i limetka dostarczają uczucia świeżości.
Skład:
Cena:
12,49 zł/200 ml
Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę po otworzeniu opakowania, była bardzo gęsta konsystencja, pomimo której masło jest miękkie i łatwo rozprowadza się po skórze. Osobiście uwielbiam takie treściwe kremy do stóp czy ciała.
Druga najbardziej zauważalna cecha to zarazem największy minus produktu, czyli zapach. Dla mnie jest okropny i przypomina mi raczej płyn do czyszczenia toalety niż coś, co z przyjemnością używałabym przed snem. Woń była dla mnie nie do zniesienia do tego stopnia, że na kilka miesięcy musiałam ten kosmetyk porzucić. Niedawno do niego powróciłam, gdy zapach się już trochę zwietrzył, choć dla mnie nadal jest tragiczny (oczywiście to rzecz gustu).
Jednak temu masłu trudno odmówić skuteczności, bo faktycznie stopy są nawilżone, a skóra przy regularnym stosowaniu staje się bardziej miękka, nawet w miejscach, gdzie powstają zgrubienia, njak pięty. Jednak nie poradzi sobie z ekstremalnym wysuszeniem. Późną wiosną w tamtym roku zrobiłam sobie na stopach niezłe "kuku". Moja skóra była w fatalnym stanie i łuszczyła się. Tutaj masło niestety nie pomogło, wchodziło w zadartą skórę, zostawiając żółte plamy. Wyglądało to naprawdę okropnie. Ale oczywiście to jest wersja hardkorowa. W takim wypadku teraz zdecydowanie sięgnęłabym po jakiś krem z dużą zawartością mocznika. Ten produkt będzie naprawdę dobry dla przeciętnej skóry, aby utrzymać ją w dobrej kondycji. Nie da on nam jednak efektu skóry niemowlaka, a wiem, że uzyskać taki się da, bo udało mi się dokonać tego innymi produktami.
Masło szybko się wchłania, pozostawia lekką warstewkę, ale jest to wrażenie nawilżenia, nie jest ona tłusta, ani się nie lepi. Produkt może pozostawić wrażenie talku, szczególnie jest to odczuwane na dłoniach, których nie umyje się po aplikacji. Wyczuwalny jest delikatny efekt chłodzenia i odświeżenia, ale nie wpływa to na zmniejszenie potliwości stóp.
Kosmetyk jest naprawdę wydajny i wystarczy niewielka ilość, aby posmarować całe stopy. Opakowanie jest bardzo wygodne i szerokie, co pozwala na wydobycie masła do końca.
Podsumowując, masło ma treściwą konsystencję i całkiem niezłe właściwości nawilżające, jednak u mnie totalnie dyskwalifikuje je zapach, dlatego więcej go nie kupię.
Ocena:
4/5

Ja używam wersji niebieskiej. Zapach jest dość intensywny, ale znośny. Może ten przypadłby Ci bardziej do gustu ;-)
OdpowiedzUsuńChyba nie będę jednak próbować :D
UsuńPrzyznam się szczerze, że o stopy dbam chyba najmniej w porównaniu z resztą ciała :P Nie mam żadnych specjalnych kremów, ani maseł, ale jak smaruję się po kąpieli to czasami maźnę też stopy i wydaje mi się, że wyglądają całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńMnie zapach też potrafi zniechęcić do kosmetyku i mam kilka takich w zapasie, które nie podeszły mojemu nosowi :)
Czyli moja diagnoza co do pielęgnacji jest postawiona prawidłowo ;P
UsuńNo to u mnie by się chyba nie sprawdził, bo mam bardzo wymagające stopy: suche z tendencją do wszelkich bąbli, otarć i zrogowaceń:/ Zresztą w ramach cięć budżetowych smaruję ostatnio stopy masłem do ciała i jest ok:)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie w Twoim wypadku szkoda wyrzucać pieniądze w błoto na to masło :) Podobno jest jakiś super krem z Lirene z 30% mocznika :)
UsuńWyglada to masło dość ciekawie, przydałoby mi sie takie masełko do sto zwłaszcza ze cierpię teraz chodząc w ciazy bo stopy sa tez nadwerężone
OdpowiedzUsuńPolecam coś z mocznikiem absolutnie. Ja do stóp będę już kupować coś tylko z urea :)
UsuńWarto mieć takie masło do stóp.
OdpowiedzUsuńTego nie używałam ale jestem fanką kremu do stóp od Sorayi z 30% mocznikiem :) śmierci, ale naprawdę spełnia swoje zadania :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie śmierdzi bardziej niż ten ;)
UsuńPrzez zapach raczej bym go nie wykończyła, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie lubię śmierdziuchów :/ Moim stópkom obecnie dobrze robi balsam z serii hipo z Pat&Rub, no i super pachnie :D
OdpowiedzUsuńMiałam to masło i jego zapach tak bardzo mi nie przeszkadzał, ale brak działania już bardziej. W moim rankingu wypadło kiepsko.
OdpowiedzUsuńO, no to u mnie nie radził sobie najgorzej. Ale każda skóra jest inna i gusta też! :)
UsuńEh kwestia zapachu jest dla mnie bardzo ważna.
OdpowiedzUsuńJa przeżyję nawet smrodliwy krem, jeśli pomoże na stopy, ale chyba ten akurat nie wydaje się być oh i ah w swoim działaniu.
OdpowiedzUsuńJest dobry, ale właśnie bez zachwytu :)
UsuńJa również wolałabym coś bardziej przyjaznego zapachowo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
szkoda, że zapach nie należy do najprzyjemniejszych.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, też kiedyś miałam krem do stóp, który porzuciłam ze względu na to, że "pachniał" cytrusową kostką toaletową :D A to potrafi obrzydzić używanie, bo co z tego, że krem jest do stóp, skoro nakładasz go rękoma, które potem tak capią, że nie można usnąć ;)
OdpowiedzUsuńDlatego ja praktycznie zawsze myję ręce po użyciu tego masła :D
Usuń