Ostatni weekend marca udało mi się spędzić w Krakowie. Wycieczka ta wywołała u mnie szczególne wrażenia, bo czekałam na nią właściwie od roku. Na studiach cały semestr poświęciłam na pisanie pracy, w której Kraków pełnił główną rolę. Nie mogłam się powstrzymać od tego, by zobaczyć miejsca, o których piałam. Oczywiście byłam już w Krakowie, ale z tych wycieczek pamiętam niewiele. Teraz jestem dorosła i inaczej odbieram tego typu wizyty - chciałam znaleźć atmosferę tego miasta.
Dlaczego taki post? Z kilku powodów. Po pierwsze, blog to nie tylko kosmetyki i recenzje, ale również autor, który za nim stoi. Oczywiście w każdym tekście autor odsłania cząstkę siebie, a w dzisiejszej notce będzie to część ogromna. Czytając literaturę, poszukuję w niej mocnego podmiotu, który da mi poczucie autentyczności. Tak też poznawanie autora bloga, którego się czyta, wydaje mi się dość nęcącym zajęciem. Po drugie, w Krakowie udało mi się poznać inne blogerki, które od jakiegoś czasu podczytuję. Po trzecie, chciałabym się z Wami podzielić tym, co dzięki Krakowowi wchłonęłam - a są to wzruszenie dużego rzędu. Może robię się sentymentalna, ale w mieście, gdzie Historia czeka za rogiem, nie da się inaczej.
W tym poście nie zobaczycie zdjęć z pozami a'la modelka i w pełnym makijażu, ale potargane wiatrem włosy, podkrążone po nieprzespanej nocy oczy i marszczki mimiczne od uśmiechu. Tak było!
Razem z moją towarzyszką, Agatą, wyruszyłyśmy w piątek w południe do dawnej stolicy Polski. Zmęczenie po całym tygodniu pracy i podróży oczywiście nie sprzyjało zwiedzaniu, ale był długi spacer po Starym Mieście. Po dotarciu do hostelu naszym oczom ukazał się taki widok. Pokój pod Wawelem... i serce zabiło nam szybciej!
Następny poranek spędziłyśmy na konferencji naukowej. Ja wyrwałam się na samotny spacer po Wawelu. Jeśli nigdy nie zwiedzaliście sami, to polecam Wam spróbować.
A po południu Rynek i ulica Floriańska, w tym nie tylko drogeria i fast-foody, ale też Jama Michalika, czyli miejsce spotkań dawnego kabaretu Zielony Balonik, z niesamowitym wnętrzem i gęstą atmosferą papierosowego dymu.
Niedziela zapowiadała się bardzo wymagająco i taka też była. Nie udało się nawet wypełnić planu, bo po prostu nie da się zaplanować, jak długo będziemy chłonąć atmosferę miejsca.
Zaczęło się bardzo intensywnie. Już o 8.00 rano byłyśmy na Wawelu. Wiecie, że jest to zupełnie inne miejsce, kiedy nie ma tam ludzi? Bez blichtru, tysiąca turystów, w lekkiej mgle odnalazłyśmy Wawel takim, jaki jest naprawdę.
Kolejne zdjęcie z serii 'Szczerzenie japy" ;)
Chwila refleksji nad ogromem Zamku, na której przyłapała mnie Agata.
Smok chciał zionąć ogniem, ale zobaczywszy mnie, wydał z siebie jedynie maluteńki płomyczek. Smok wawelski pokonany!
Później spacerowałyśmy po Rynku i Starym Mieście.
Później zwiedzałyśmy Dom Mehoffera. Była to dla mnie bardzo ważna sprawa, związana z moją pracą magisterską. Wsiąkłam totalnie w młodopolski klimat. Takich ujaranych turystek jak my chyba tam jeszcze nie mieli ;)
Park Jordana, czyli miejsce relaksu krakowian.
Odwiedziłyśmy też Muzeum Narodowe - gmach główny oraz Sukiennice. Największe emocje wywołało u mnie zobaczenie na żywo Szału Podkowińskiego.
Wybrałyśmy się razem do pijalni czekolady Wedla, gdzie pochłonęłyśmy ze smakiem desery. Dziewczyny są prześliczne i przesympatyczne! Bardzo cieszę się, że mogłam je poznać. A w sobotę 12 kwietnia spotkamy się ponownie, ale tym razem we Wrocławiu.
Kochane, pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za cudowne spotkanie!
A pod koniec dnia odpoczynek przy drinku u Hawełki (było pycha!).
Wawel nocą też przyciąga wzrok.
W poniedziałek w południe musiałyśmy już wracać do Wrocławia, ale ostatnie chwile spędziłyśmy, słuchając hejnału i kupując obwarzanki na zapas.
Tak wyprawa w środku semestru pozwoliła mi się po prostu zresetować i nie myśleć o wszystkich obowiązkach i problemach. I wiecie co? Chce mi się przez to jeszcze więcej podróżować!
*Część zdjęć pochodzi ze zbioru Agaty, której serdecznie dziękuję za ich udostępnienie i zgodę na publikację.

Świetna relacja i ładne zdjęcia oczywiście ;) Uwielbiam Kraków, to takie klimatyczne miasto, że od razu chce się tam zostać na dłużej. To Ty piszesz już magisterkę? ;) Ja chyba opóźniona jestem bo nie wiedziałam, że Ty już na ostatnim roku ;P I widzę spotkanie udane :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo klimatyczne miasto. Zapewne osoby, które tam mieszkają odbierają to trochę inaczej. Ja też już nie czuję tak Wrocławia. Ostatnio wracałam ok. 1 w nocy i dopiero wtedy znów takie miłe wrażenia miasta do mnie wróciły.
UsuńJestem na IV roku, ale już wymagają od nas wyników w pracy, a że było w Krakowie coś, co mi się przyda, to żal nie skorzystać :)
Spotkanie było bardzo udane! :)
Zazdroszczę tak udanego wyjazdu i czekam z niecierpliwością na to, aż sama poznam dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńJuż w sobotę, więc zostały dwie doby ;)
UsuńPo Twojej relacji mam ochotę wybrać się do Krakowa w najbliższy wolny weekend :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia.
Jedź koniecznie!
UsuńZa zdjęcia dziękujemy, bo są wytworem częściowo moim, a częściowo Agaty :)
Fajna wycieczka :) planują moją lepszą połówkę wyciągnąć na wycieczkę do jakiegoś miasta, ale coś opiera się :)
OdpowiedzUsuńswojego czasu praktycznie jeden weekend w miesiącu spędzałam w Krakowie, ale nigdy tak intensywnie jak Ty :) chciałam także studiować w Krakowie, ale los zadecydował inaczej.
OdpowiedzUsuńLos się układa różnie. Ja od pierwszej wizyty we Wrocławiu wiedziałam, że chcę tutaj być i się udało :)
UsuńŚwietna relacja, z przyjemnością przeszłam przez Twoją krakowską wizytę i tym samym nabrałam chęci na zaczerpnięcie tej atmosfery osobiście! Pomyślę nad małą wycieczką :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że i czytelnikom jest miło :) Kraków polecam z całego serca :)
UsuńPiękne zdjęcia i świetna relacja, przeczytałam jednym tchem:) Narobiłaś mi ogromnej ochoty na wyjazd do Krakowa, w którym też nie byłam już kilka lat:)
OdpowiedzUsuńPolecam absolutnie, polecam! Szczególnie takie wycieczki po latach, kiedy nie krępują nas inni, są bardzo wartościowe :)
UsuńPiękne zdjęcia, pogoda Wam dopisała! Mam nadzieję, że mnie jutro Wrocław też przywita słonkiem :P I do zobaczenia w sobotę! :) :*
OdpowiedzUsuńMartwię się troszkę pogodą, ale ma być ciepło. Życzę Ci miłej podróży i czekamy z Agatą w sobotę w K2, żeby Cię wyściskać :)
UsuńSama byłam niedawno na weekend w Krakowie i faktycznie - cudowne miasto. Ma w sobie jakiś niepowtarzalny klimat. Pewnie gdybyśmy tam zdecydowały się mieszkać podczas studiów to nie czułybyśmy tego uroku. Chociaż kto wie... Przecież tam nawet tramwaje zdają się tworzyć ten specyficzny, starodawny klimat! Rety, jakie one muszę być stare ;) Wrocław jest w porządku, ale myślę, że nie umywa się do Krakowa.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja :) Do zobaczenia w sobotę :)
Myślę, że urok zatraciłby się po kilku miesiącach :) Faktycznie są te świetne tramwaje, ale zaczynają się też już pojawiać nowe. Nie zmienia to faktu, że Kraków jest niezwykle klimatyczny i bardziej "ścisły" niż Wrocław. Krakowski Rynek jest cudowny. Jednak przebija w tym Wrocław. Choć Wrocław uwielbiam, szczególni piękny jest zimowym wieczorem, kiedy prószy śnieżek. Rozpływam się wtedy na spacerach :)
UsuńWłaśnie! Do zobaczenia w sobotę. Oczekujemy z dziewczynami na Ciebie, abyśmy w końcu mogły się poznać! :) Myślę, że polonistki znajdą wspólny język. Tym bardziej, że będą aż cztery w jednym pomieszczeniu :P
UsuńKraków jest magiczny :) Sama mam z nim związane cudowne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Teraz też mam wspaniałe wspomnienia :)
UsuńSwietne zdjęcie jednym słowem wyjazd udany ;)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo udany! :)
Usuńjutro spotkanie, a mnie wysypało na połowie twarzy! to chyba z tej radości na samą myśl o jutrze :P
OdpowiedzUsuńGlinka, glinka i jeszcze raz glinka. A do tego woda termalna i do jutra będzie dobrze! :)
Usuńnie mam wody termalnej ani czasu na maseczki z glinki :P trudno, będę Was straszyć o ile nie uda mi się zamaskować co nieco :P
UsuńAngelika Ś. mnie też wysypało, ale już jako tako wyglądam. W końcu muszę jakoś wyglądać :D
OdpowiedzUsuńDawno tak dobrze nie wyszłam na zdjęciach, Agata dodała mi tymi fotkami otuchy!:)
Do jutra :*
Ja się zmaseczkowałam :D Agata jutro nam zrobi super fotencje <3
UsuńDo zobaczenia! :*
Przekonałaś mnie, że warto tam pojechac. Kraków będzie następnym miastem, do którego wybiorę się w podróż.
OdpowiedzUsuńPięknie tam... Nigdy nie byłam, co roku żałuję.
OdpowiedzUsuń