Skąd pomysł na mgiełkę?
Z latem i wakacjami często wiążą się imprezy do białego rana. Mnie zaproszenie na wesele zainspirowało do tego, by wymyślić coś, co pomoże przetrwać mojemu makijażowi w niezłym stanie całą noc. Zdecydowałam się więc na mgiełkę "domowej produkcji", która została już przetestowana i świetnie sprawdziła się w swojej roli.
Jakie są korzyści z używania mgiełki?
Podczas takich imprez często stosujemy ciężki, kryjący makijaż. Mgiełka pomogła mi w dodaniu blasku cerze i zlikwidowaniu efektu zbyt mocno przypudrowanej twarzy. Ponadto scaliła makijaż, sprawiła, że się nie warzył, a cera była nawilżona. Pozwoliła też na odświeżenie się w czasie upalnej nocy.
Czego potrzebujemy do jej wykonania?
Całkiem niewiele.
- butelka z atomizerem
- hydrolat
- gliceryna
- witamina A+E
- olej eteryczny
Możemy tutaj dokonywać różnych wariacji i dobierać odpowiednie produkty, uwzględniając potrzeby naszej skóry.
Krok I - hydrolat
Wybrałam hydrolat z czarnej porzeczki, który posłużył za bazę do mgiełki. Jest on w szczególności polecany dla cery trądzikowej, ponieważ działa antybakteryjnie. Dzięki zawartości witaminy C uszczelnia naczynia krwionośne i pomaga w rozjaśnianiu cery oraz poprawieniu jej kolorytu. Działa także antyoksydacyjnie.
Krok II - gliceryna
Gliceryna przyda się, aby nawilżyć cerę i wspomóc jej regenerację. Dodałam dość sporo, bo około łyżeczki, ale wszystko zależy od naszych preferencji i potrzeb.
Krok III - witamina A+E
Przekłułam dwie kapsułki witaminy i dodałam płyn do mgiełki. Witaminy te są bardzo korzystne dla naszej cery, ponieważ pomagają przy przebarwieniach i działają przeciwzmarszczkowo.
Krok IV - olej eteryczny
Dodałam olejek lawendowy przede wszystkim ze względu na walory zapachowe, które pomagają mi się zrelaksować. Ponadto pomaga on w leczeniu zmian trądzikowych.
Wstrząsamy i mgiełka gotowa! Kilka minut pracy, a wiele dobrego dla cery. Stosowanie mgiełki jest proste i szybkie. Nie tylko pomoże nam w utrwaleniu makijażu, ale także pozytywnie wpłynie na stan skóry.
Mam nadzieję, że zainspirowałam Was do stworzenia własnej wersji mgiełki :)

Świetny pomysł :) A gdzie można kupić składniki, chodzi mi o hydrolat.. ?
OdpowiedzUsuńJa kupuję online w sklepie Biochemia Urody :)
UsuńBardzo fajny post przydatny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńChciałabym mieć taką siostrę jak Ty :D Bym Ci podkradała takie cuda :D bo na robienie to ja za leniwa :D
OdpowiedzUsuńHaha, dziękuję za miłe słowa :P A te cuda wcale nie wymagają aż takiego wysiłku jak się wydaje ;)
Usuńfajny pomysł, w szczególności przemawiają do mnie właściwości utrwalające makijaż:)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, czy to w ogóle będzie działać, ale jestem mile zaskoczona. Spokojnie tej mgiełki można też używać na co dzień :)
UsuńWygląda ciekawie:) Może kiedyś się skuszę wypróbować, choć nie ukrywam, że leń jestem i z zamiarem przygotowania własnej mgiełki do włosów noszę się już od ponad roku, a dalej jakoś się nie zanosi;P
OdpowiedzUsuńZajęło mi to naprawdę jedynie chwilkę, więc warto :)
UsuńMożna jej używać jako tonik ? :D wymaga potem powycierania ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak najbardziej, bo zawiera w sobie pielęgnacyjne składniki. Ja mgiełki nie wycieram. Szybko się wchłania i zostawia taką nawilżającą warstewkę dodającą blasku :)
UsuńOkej :D na razie nic nie zamawiam, ale jak przyjdzie więcej gotówki to na pewno zamówię :D wolę już to niż jakiś fixer z chemią....
UsuńFixery bardzo też przesuszają cerę, więc nie nadają się na co dzień. A taka DIY mgiełka już tak :)
UsuńMuszę sama taką mgiełkę sobie zrobić :)
OdpowiedzUsuńJak widać - to bardzo proste :)
UsuńŚwietny pomysł, na pewno jeśli kupię nowy hydrolat spróbuję zrobić sama ;)
OdpowiedzUsuńczy można dodać coś zamiast hydrolatu, np. jakiś napar z ziół?
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale myślę, że jak najbardziej :)
Usuń