Jako że gadułą jestem, to powtórzę po raz kolejny, że uwielbiam glinki... a właściwie to moja skóra je uwielbia. Jednak początki z nimi nie należały do łatwych. Często zdarzało mi się, że zielona glinka była za rzadka, natomiast glinka ghassoul nie chciała się dobrze rozpuścić i stworzyć jednolitej masy. Maseczki z glinek mają podstawową zaletę - wiemy, co się w nich znajduje, bo sami decydujemy, jaki skład będzie miała nasza mieszanka.
Z pomocą we wszelkich problemach przyszedł mi właśnie olej bazowy Organique. Występuje on w dwóch wersjach - z pestek winogron oraz z kiełków pszenicy. Ekspedientka do cery problematycznej poleciła mi ten pierwszy wariant.
Teraz już nie wyobrażam sobie moich DIY maseczek bez tego oleju, ponieważ scala on wszystkie składniki i sprawia, że glinka staje się cudowną, kremową masą, którą bez żadnych problemów można nałożyć na twarz (także pędzlem, aby nie brudzić dłoni).
Zapach oleju nie jest przyjemny, ale prawie niewyczuwalny i trzeba właściwie wepchnąć nos do butelki, żeby go poczuć.
Olej powoduje także, że maski mają lepsze właściwości nawilżające oraz regenerujące. Można go również używać do masażu. Jest też nośnikiem olejów eterycznych, dlatego w mojej masce zawsze jakiś ląduje i pomaga się odprężyć. Nie zapycha skóry i nie wzmaga wydzielania sebum.
Niestety w czeluściach Internetu nie potrafię odnaleźć ceny tego kosmetyku, ale pamiętam, że była dość wysoka, bo ok. 35 zł. Wystarczy jednak kilka kropli, aby maseczka uzyskała świetną konsystencję, dlatego olej jest nieziemsko wydajny. Pomimo ceny, kosmetyk na pewno po osiągnięciu dna znów trafi do mojego zakupowego koszyka.

Nie wiedziałam ze jest tak dobrym olejem olej z winogron ;) musze go przetestować koniecznie w takim razie ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowąła ;)
OdpowiedzUsuńJest to rozwiazanie :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Organique są takie olejki. Próbowałam rozrabiać glinki z innymi olejkami przeznaczonymi do twarzy, ale nie wychodziło. Na bank zakupię przy okazji, obym nie zapomniała :))
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Czytałam jednak, że najlepiej nie mieszać z niczym glinek, bo wtedy najlepiej działają. Sama nie wiem, myślisz że to prawda?
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam, aby to wpływało negatywnie na działanie glinek, a wręcz olej zwiększył właściwości nawilżające. Zawsze mieszam glinki z innymi składnikami :) Także gotowe glinki, które możemy kupić, mają różne dodatki. Jednak, kiedy sami je wymieszamy, wiemy, co tam jest i wkładamy to, co służy naszej skórze :)
UsuńObecnie przeżywam zachwyt glinką ghassoul z Organique, ale moje początki też były trudne ;) Nie chciała się równomiernie rozrobić z żadnym olejkiem. Teraz używam wody, ale będę pamiętać o olejku bazowym.
OdpowiedzUsuńCiężka jest ta glinka w obsłudze. Chociaż ja mam taką z Maroko Sklep i ona jest znacznie twardsza od tej z Organique. Dlatego wcześniej namaczam ją hydrolatem, potem dodaję olejek bazowy i olej eteryczny :)
UsuńNie słyszałam o tych olejkach w Organique, ale to faktycznie dobre rozwiązanie przy glinkach :) Ja do swich maseczek dodaję olejek marula, wcześniej próbowałam innych i zawsze ułatwiały one rozprowadzanie masek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Muszę wypróbować ten patent z olejkiem, bo jak dotąd mieszałam glinki z wodą lub wodą różaną :)
OdpowiedzUsuńCoś wodnistego i tak trzeba dodać, bo na samym olejku nam to nie wyjdzie, ale dzięki niemu konsystencja jest znacznie przyjemniejsza i bardziej kremowa :)
UsuńOj, chyba się na niego zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny :D a ja używam po prostu olejku z pestek winogron takiego, który można kupić w biedronie lub lidlu :P
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można kupić olej kosmetyczny w lidlu ? Też się dziwię, że używacie olei kosmetycznych w przezroczystych opakowania i to jeszcze plastikowych.
OdpowiedzUsuńTrzymam ten olej w szafce, w zacienionym miejscu. Poza tym, to nie jest czysty olej, ale mieszanka. Nie widzę problemu. Jak ktoś chce, to może sobie przelać do innej butelki.
Usuń