Rok 2014 to był dobry rok. Sporo się działo, pomimo wielu obowiązków i stresu, naprawdę był dobry. Spotkało mnie dużo dobrego - własne mieszkanie, cudowny weekend w Krakowie, poznałam ludzi, którzy dzielą moją pasję, blog bardzo się rozwinął. A teraz nadszedł czas, aby usiąść i zastanowić się, co mi się udało, a na czym poległam... Choć całkowitych porażek nie ma! :) Dzisiaj będzie długo i będzie dużo prywaty. Mam nadzieję jednak, że z przyjemnością przeczytacie moje refleksje.
Post z postanowieniami na 2014 rok możecie zobaczyć tu. A ja przypominam wszystko w ogromnym skrócie na poniższej grafice.
1. Wkładać więcej pracy i serca w bloga.
To udało mi się w 100%! :) Blog stał się moim małym miejscem na Ziemi. Niewyobrażalnie rozwinął się przez ten rok, choć nie osiągnęłam spektakularnego sukcesu. Teraz trochę statystyk:
122 posty (nie licząc dzisiejszego) - jedne dłuższe, inne krótsze, ale wszystkie tworzone z pasją i zaangażowaniem. Możecie zobaczyć, jak bardzo zmienił się blog od stycznia. Różnica jest kolosalna. Teraz zdecydowanie wiem, na czym to wszystko polega!
Marzyłam, aby w 2014 roku blog miał 100 obserwatorów, a jest ich już blisko 400! Dziękuję, że jesteście tu ze mną!
W ciągu roku Mademoiselle Magdalene odwiedziło 11,5 tysiąca Unikalnych Użytkowników. Powiecie, że to niewiele, bo innych odwiedza kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. To nieważe! Każda z tych osób poświęciła mi chwilę i próbuję je wszystkie wyobrazić sobie razem. Wtedy to już robi wrażenie :)
Osoby te wyswietliły blog ponad 40 tysięcy razy, a najchętniej czytany był post o pomadce Maybelline Color Whisper.
Czuję, że blog rusza z kopyta i idzie w dobrym kierunku. Ciekawe, jak te liczby zmienią się za rok.
2. Lepiej organizować czas.
W pierwszej połowie roku wyrabiałam w sobie nawyk zapisywania w kalendarzu. Wprowadziłam także kolory - grupy czynności miały swoją barwę. Niestety przez wakacje trochę się rozstroiłam i pózniej szło mi już znacznie gorzej. Jednak powracam do tej rutyny, bo była dobra. Możemy mieć dobrą pamięć, ale w pewnym momencie coś nas przerośnie. Ja obudziłam się, kiedy prawie zapomniałam o wizycie u lekarza, na którą czekałam kilka tygodni
3. Lepiej się relaksować.
Udało mi się odkryć, które czynności mnie odpreżają. Potrafię sobie zrobić muzyczną sesję przez pół godziny i nie zajmować się niczym innym. Otaczam się ładnymi zapachami, działa na mnie szczególnie lawenda. Całe napięcie z mięśni schodzi na łyżwach, dlatego ostatnio intensywnie na nich jeździłam. Ale czeka mnie teraz trudny okres i chcę zrobić w tym kierunku coś więcej. O tym później.
4. Bardziej się motywować.
Na te słowa spojrzałam z pewną paniką. Stwierdziłam, że nie udało mi się zrobić nic w tym kierunku, po czym po dłuższym namyśle odnalazłam coś pozytywnego - nie mam problemu ze sprzątaniem i utrzymywaniem porządku. Wcześniej zdarzało mi się pół dnia odkładać tę czynność. Teraz robię to od razu, a później w ramach nagrody raczę się dobrym obiadem lub kawą. Udało mi się tez zmobilizować do zrobienia kilku projektów, szczególnie związanych z blogiem, a wymagających większego wysiłku. Rzadko zostawiam też konieczne zadania na ostatnią chwilę. Hm... chyba jednak nie jest tak źle, choć do perfekcji mi daleko. Czasem w wykonywaniu planu przeszkadzał mi brak zdrowia, który przykuwał mnie do łóżka. Ale i to jest na dobrej drodze :)
5. Cieszyć się małymi rzeczami i zacząć pozytywnie myśleć.
Optymizmu we mnie więcej niż rok temu, choć nie zawsze widać to na zewnątrz. Jednak udało mi się czasem sobie odpuścić. Nie rozpamiętuję wpadek, mniej interesuje mnie to, co myślą ludzie. Zostaje w małym, bliskim gronie, nie starając się walczyć o uwagę ludzi, którym nie zależy. Lepiej stawiać na jakość niż ilość :) Zdarza mi się mówić - nie myśl o tym - i tak robię. Na nasze szczęście skladają się małe rzeczy - trzeba docenić, co się ma, bo potem może być gorzej. Poza tym - jak nie ja, to kto? ;)
6. Więcej się ruszać.
W tym wypadku były dramatyczne zwroty akcji. Zaczęło się dobrze - podjęłam wyzwanie przysiadowe i chodziłam na aerobik. Potem w związku z remontem i praktykami zaniechałam aktywności, ale jednak jest to trochę żałosna wymówka. W listopadzie znów było świetnie - łyżwy i ćwiczenia w domu. Od Nowego Roku zaczynam wszystko od nowa.
7. Podjąć ciekawe współprace, które przyczynią się do rozwoju bloga.
Współprace były - jedne udane, drugie mniej, ale człowiek uczy się na błędach. Współprace pozwoliły mi jednak na zaoszczędzenie gotówki i przeznaczenie jej na rzeczy wymarzone, a także wykupienie własnej domeny i zmianę szablonu. Udało mi się też zdobyć przepiękne wizytówki, a to już zaliczam na poczet blogowego rozwoju.
Teraz przejdźmy do marzeń ;)
1. Przekroczyć liczbę 100 obserwatorów i rozwinąć FanPage na Facebooku.
Marzenie spełniło się z nawiązką. Prawie 400 obserwatorów i 300 lajków na Facebooku to dla mnie wynik świetny. Na FanPage'u ciągle się coś dzieje i widzę, że Wy też tam klikacie :)
2. Mieć lepszy sprzęt.
Marzenie zamieniło się w plan, wiec o tym za chwilę.
3. Spotkać się z innymi wroclawskimi blogerkami.
Tu nastąpiło istne szaleństwo! Sama zorganizowałam spotkanie blogerskie, byłam na dwóch innych. Poznałam nie tylko wrocławskie blogerki, ale także dziewczyny z innych rejonów Polski. To były wspaniałe doświadczenia. Nie mogę się doczekać następnego takiego wydarzenia.
Podsumowanie zakończone. Czas zastanowić się nad tym, co czeka mnie w 2015 roku. Są to sprawy zdecydowanie bardziej przyziemne. A być może to ostatnio było zbyt abstrakcyjne? Do celu dąży się małymi krokami. Nowe postanowienia nie oznaczają, że zamykam rozdział i zostawiam stare z tyłu. To by było zupełnie bez sensu.
1. Napisanie pracy magisterskiej, jej obrona i... podjęcie decyzji, co dalej.
To główny cel nowego roku i zapewne nie jest zaskakujący. Pisanie pracy jest bardzo wymagające i czasochłonne. Wiem, że dam radę. Ale zakończenie studiów ma swoje konsekwencje. Trzeba postanowić, co dalej. Jestem tym trochę przerażona, bo te 5 lat minęło w mgnieniu oka. Pomysłów jest kilka, ale na razie sobie tego wszystkiego nie wyobrażam. Przede mną trudny rok...
2. Kupno nowego sprzętu fotograficznego.
To już plan w fazie bardzo zaawansowanej. Będzie lustrzanka, będą obiektywy, będzie statyw. Blog będzie miał zupełnie inny wymiar, choć już jest nieźle dzięki mojemu wujowi, który pożyczył mi swój aparat, dopóki nie zakupię swojego. Teraz pozostało zgromadzić odpowiednie fundusze.
3. Picie wody i herbat ziołowych.
Mój organizm jest odwodniony, dlatego niezbędne jest picie dużej ilości wody. Problem w tym, że ja za wodą nie przepadam. Ale spróbuję wyrobić w sobie nawyk. Herbaty ziołowe też są bardzo zdrowe, dlatego zaczynam je wprowadzać do swojej diety.
4. Wprowadzenie technik relaksacyjnych.
Czeka mnie stresujący rok, wiec efektywny relaks na pewno pomoże mi go przetrwać. Nigdy nie próbowałam technik relaksacyjnych, ale co szkodzi mi spróbować?
5. Kontynuowanie ruchu.
Miesiąc intensywniejszego ruchu przyniosł mi utratę 3 kg. Efekty całkiem zachęcające, a niestety po świętach waga wzrosła. Ruch wpływa na też na samopoczucie. Chcę jednak to robić rozważnie, bez zmuszania się i traktowania tego jak przykry obowiązek. Dlatego na początku powoli i bez przemęczania się.
6. Czytanie i zdobywanie wiedzy o fotografii.
W ostatnim roku bardzo zainteresowała mnie fotografia. Chciałabym jednak zdobyć jakieś podstawy teoretyczne. Jeśli znacie książki dla początkujących, podzielcie się w komentarzach :)
7. Kosmetycznie: regularnie malować paznokcie i stosować płukanki do włosów.
To pierwsze może Wam się wydać głupie. Ale ja bardzo nie lubię malować paznokci, a dłonie są jednak naszą wizytówką. Poza tym dla mnie jest to symbol umiejętności zorganizowania sobie czasu oraz dbania o siebie. Ziołowe płukanki bardzo mi służą, ale ciągle o nich zapominam albo nie chce mi się ich robić. Czas wprowadzić je na stałe do pielęgnacji.
Mam nadzieję, że przebrnęliście przez cały post. A może zainspirowałam Was do czegoś w nowym roku? :)

Wiele punktów sama powinnam wprowadzić lub zmienić w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńJa nie robię planów na przyszłość z wyprzedzeniem na rok... bo wolę osiągać cele powoli, małymi kroczkami :)
UsuńMałe kroczki składają się na większe cele :) Ja myślę, że warto planować :)
UsuńDopisz jeszcze napisanie wpisu o konkurowaniu:) Hehe :) Ja jak na razie nie mam planów, bo nie lubię planować. Chyba, że będę musiała wydatki poprzez zrobienie chciej listy tak jak doradzalas:) wiec powodzenia :*
OdpowiedzUsuńO poście pamiętam i cały czas mam go na myśli :) Chciejlisty są naprawdę dobrym sposobem na rozważne zakupy :)
UsuńMnie ostatnio relaksuje joga :) Zaczęło się od ćwiczeń na kręgosłup i już poleciało ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację wszystkich postanowień!
Też zalecane mi jogę ze względów zdrowotnych, ale to chyba nie dla mnie :)
UsuńPiękna grafika :) Gratuluję sukcesów i życzę spełnienia wszystkich postanowień noworocznych, zwłaszcza tych związanych z pracą magisterską. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńja z regularnym malowaniem paznokci nie mam najmniejszego problemu:P
OdpowiedzUsuńw jakim programie zrobiłaś takie fajne grafiki:)?
Korzystałam z programu online Canva :)
UsuńŻyczę aby wszystkie cele i plany które sobie postawiłaś na nadchodzący rok sie spełniły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa sama na blogu stworzyłam dziś grafiki do druku, które mam nadzieję pomogą mi w realizacji postanowień. Zawsze mi jakoś łatwiej, kiedy moje cele nade mną 'wiszą' :)
OdpowiedzUsuńPowieszenie takiej grafiki to bardzo dobry pomysł :)
UsuńBardzo podoba mi się ten post, lubię takie kolorowe grafiki, które zachęcają do czytania :)
OdpowiedzUsuńDodaję do ulubionych.
Ps: Dobre statystyki, udał Ci się ten rok :)
Dziękuję! Bardzo mi miło :)
UsuńPrzede wszystkim bardzo starannie i dokładnie napisany post. Musiałaś włożyć w niego dużo wysiłku i pracy. Fajnie, że większość postanowień zrealizowałaś. Życzę Ci realizacji kolejnych celów i planów! Ja oczywiście też planuję i dzięki temu mam wszystko bardziej zorganizowane i nie zapominam o wielu ważnych wydarzeniach itp. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :) Chciałam, żeby post jakoś się wyróżniał, więc postawiłam na takie grafiki. Myślę, że warto wyznaczać sobie cele i do nich dążyć.
UsuńJak dobrze trafić na tak świetny blog! Nie lubię podsumowań a to czytało mi się bardzo dobrze :) Przestawienie się na wodę to ciężka rzecz ale myślę że do zrobienia bo też miałam z tym problem, malować paznokci nie cierpię ale efekt końcowy lubię! Co do książek fotografii to nie znam choć sama dużo czasu "spędzam" z aparatem ale nie jestem ekspertem tylko uczę się na swoich błędach i na razie jestem zdania że właśnie to najbardziej pomaga w doskonaleniu robienia zdjęć :) Aczkolwiek jeśli znajdziesz coś godnego polecenia to z chęcią się dowiem! Powodzenia we wszystkim rzecz jasna! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :) Faktycznie z wodą nie jest łatwo, ale może urozmaicę ją sobie cytryną lub miodem i to pomoże.
UsuńPrzy zdjęciach też na razie staram się uczyć na błędach i po prostu eksperymentować ;)