O eylinerze Pierre Rene mówiło się niedawno całkiem sporo. A wszystko za sprawą dziwnego kształtu.
I pomimo że wygląda na dość toporny, to naprawdę jest bardzo wygodny w użyciu i świetnie leży w dłoni. Tak, że nawet niewprawna ręka spokojnie sobie z nim poradzi.
Nasza przygoda zaczęła się świetnie i byłam tym produktem zachwycona. Kreska była czarna i cienka. Dawałam sobie nieźle radę, mimo że nadal kreski nie wychodzą mi idealnie. A to dzięki bardzo precyzyjnej końcówce.
Niestety nasza miłość zakończyła się mniej więcej po miesiącu używania. I nie wiem, co się stało. Czy konsystencja eyelinera zgęstniała, czy najzwyczajniej w świecie produkt jest niewydajny i już powoli dobija dna.
Pomimo że trzymałam eyeliner do góry nogami (czytałam, że tak powinno się przechowywać takie w pisaku), to w tym momencie tusz jakby nie dociera do samej końcówki. Powoduje to, że kreskę trzeba poprawiać kilka razy, żeby nie prześwitywała skóra. Nie jest też już ona tak cienka i nie da się robić wywijasów, co możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu.
Codziennie używam też zalotki, na której niestety kreska się odbija i muszę ją po raz kolejny poprawiać. A zawsze daję eyelinerowi chwilę na wyschnięcie i zajmuję się w tym czasie resztą twarzy.
Jeśli chodzi o jego trwałość, to jest ona bardzo dobra - w ciągu dnia nic się nie odbija na powiece, nie rozmazuje, a odcień się nie zmienia.
Bardzo żałuję, że pod koniec tak zmieniły się właściwości tego kosmetyku. Na początku zdawał się on bowiem wręcz eyelinerem idealnym. Cena też nie jest bardzo wysoka, bo to ok. 17 zł. Niestety już do niego nie wrócę.
*Produkt otrzymany na spotkaniu blogerek.

Wygląda kosmicznie. :D
OdpowiedzUsuńwow, jakie fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńeyelinera użyłam raz, zaraz jak go dostałam, od tamtej pory leży nie ruszany...
Właśnie dzisiaj tak mi ładnie wyszły zdjęcia, że sama się im ciągle przyglądam :D
UsuńSprawdź, czy Ci ten eyeliner teraz nie zaschnął i koniecznie daj go do góry nogami! :)
Jakoś nie mogę się przekonać do takich "gadżetów", ten nawet mnie zaciekawił do czasu aż nie napisałaś ze tak szybko wysycha. Takie wymysły to chyba jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńhellourszulkka.blogspot.com
Wydaje mi się, że nie wyschnął, bo raczej w ogóle by nie malował. Ale nie wiem :/
UsuńIleż ja razy przechodziłam obok tego kosmetyku w drogerii z zamiarem zakupu ale postawiłam jednak na żelowe eyelinery i tak je polubiłam, że ten odszedł w niepamięć ;). chyba dobrze, że się na niego nie skusiłam...
OdpowiedzUsuńTe żelowe eyelinery są bardzo wydajne ;)
Usuńo, ciekawe, widziałam ten produkt w drogerii i mocno zastanawiałam się nad zakupem - teraz już wiem, że chyba nie warto :/
OdpowiedzUsuńŚwietna ,rzetelna rezenzja.Przynajmniej teraz nie kupię kota w worku .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://krainakobiety.blogspot.com/
Miałam podobny problem już z dwoma eyelinerami. Chyba powodem jest wysychanie produktu...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie wyschnął, bo wcale by nie malował. Chyba, że zaschnęła sama końcówka.
UsuńMnie się wydaje, że sama końcówka może zbierać inne kosmetyki np. cienie, bazę, przez to się zapycha i maluje słabiej. Nie wiem, czy moja teoria ma jakiś sens, ale miałam z nim ten sam problem :/
UsuńSzczerze mówiąc, to ma sens! Nie pomyślałam o tym. Choć to nie zmienia faktu, że nie powinno się tak robić, bo to właśnie ta końcówka jest elementem, który pozwala na skuteczność w malowaniu kresek :/
UsuńWygląd faktycznie kosmiczny... :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie kusi właśnie poprzez swój wygląd :)
OdpowiedzUsuńWygląd ma odlotowy, szkoda tylko, że tak krótko działa :(
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia
Wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, ale i tak wolę linery żelowe.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się z nim spotkałam :)
OdpowiedzUsuńNie umiem malować się linerami
Wow, jaki kształt. Ja nie mogłam dobrać sobie idealnego linera, każdy się rozmazywał, dopiero kreska z cienia zmieszanego z Duraline się sprawdza
OdpowiedzUsuńU mnie ten eyeliner się w ogóle nie sprawdził. Niedługo po spotkaniu szybko się zesechł, a trzymałam go w normalnych warunkach. Próbowałam go w różnych pozycjach kłaść, ale nie pomogło. Widocznie dostałam jakąś wadliwą sztukę.
OdpowiedzUsuńprzyznam, że wygląda bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńWygląda kosmicznie :)
OdpowiedzUsuń