Niejednokrotnie już Wam wspominałam, że jestem maseczkomaniaczką i testuję niesamowicie chętnie wszystko, co z maseczkami jest związane. Na początku letnich miesięcy zaczęłam rozmyślać nad kupnem maski, którą nakłada się na noc, i już niedługo potem zobaczyłam na półce w Rossmannie propozycję Bielendy. Wybrałam coś stworzonego dla mnie - maskę korygującą, której zadaniem jest zmniejszenie porów, rozjaśnianie przebarwień oraz wygładzenie i dodanie cerze blasku.
Podekscytowana użyłam jej już w dniu kupna... Czy moja skóra rano była piękniejsza? Dowiecie się za moment!
Maska ma formę przezroczystego, gęstego żelu o dość mocnym, ale przyjemnym zapachu. Niestety pozostawia na długo lepiącą się warstwę, dlatego najlepiej nałożyć ją co najmniej godzinę przed snem. W przeciwnym razie.... przylepicie się do poduszki - nie żartuję!
Jestem jednak w stanie znieść tę niedogodność dla wspaniałych efektów, jakie daje ten kosmetyk. Staram się używać maski regularnie 1-2 razy w tygodniu, a szczególnie, jeśli coś dzieje się z moja cerą lub czuję, że za chwilę może się coś wydarzyć.
Po przebudzeniu widać przede wszystkim rozjaśnienie cery i zmniejszenie zaczerwienień spowodowanych przez wypryski. Maska zapobiega ich dalszemu rozwijaniu się, ale nie ma wady, którą często posiadają kosmetyki przeciw niedoskonałościom - nie wysusza i nie ściąga cery, może nawet delikatnie nawilża. Cera jest gładka i miękka w dotyku oraz promienna, dłużej też trzyma mat kolejnego dnia.
Nie zauważyłam jednak szczególnego zmniejszenia porów ani zredukowania zaskórników czy grudek - to trudni zawodnicy, więc nawet się tego nie spodziewam. Maska ma też podobno działanie przeciwstarzeniowe, ale tego nie jestem w stanie zweryfikować. Skóra jednak wygląda zdecydowanie lepiej przy regularnym stosowaniu produktu. To zapewne zasługa kwasów, które znajdują się w jej składzie - migdałowego oraz laktobionowego. Przyda się więc ochrona przeciwsłoneczna, aby nie nabawić się przebarwień. Za 50 ml maski zapłacimy ok. 22 zł, ale przez żelową konsystencję jej wydajność jest imponująca.
Kolejne opakowanie maski na pewno znajdzie się w mojej łazience i jest to moje małe wakacyjne odkrycie. Polecam wszystkim, którzy walczą z wypryskami. Świetnie sprawdzi się też, jeśli macie wysyp przed miesiączką. W ofercie również maska nawilżająca i odmładzająca.

mialam z tej serii serum i tonik, zero efektow
OdpowiedzUsuńCena całkiem przystępna, może kiedyś spróbuję, choć na razie preferuję maski algowe.
OdpowiedzUsuńMam z tej serii serum i jestem zachwycona, praktycznie rozprawiło się z moim trądzikiem, został tylko problem zaskórników, ale te też nieco zredukowało :) Czaję się na tę maskę, ale nie wiem, czy jest sens, bo ma bardzo podobny skład jak serum, prawie identyczny.
OdpowiedzUsuńJeśli skład podobny, to może nie ma sensu ;)
UsuńMam tę maseczkę i bardzo lubię. Świetnie wyciąga podskórne grudki które później szybciej się goją. Polecam też serum:-)
OdpowiedzUsuńz tej serii bielendy mam tonik, ale jeszcze nie używany, jak mi przypasuje to pewnie zaopatrzę się w resztę produktów, w tym w tą maseczkę;)
OdpowiedzUsuńMiałam tonik i serum, na początku efekty były, ale teraz jakby już niestety mniej :(
OdpowiedzUsuńSerum Bielendy z tej serii świetnie się u mnie sprawdzało. Muszę zerknąć na tą maskę.
OdpowiedzUsuńRównież miałam tonik i serum. Specjalnych efektów nie zauważyłam, ale ze względu na przystępną cenę wypróbuję jeszcze tą maseczkę.
OdpowiedzUsuńJa z Bielendy nie używam nic a nic. :)
OdpowiedzUsuńSzukałam czegoś z lekkimi kwasami na jesień i widzę, że trafiło się coś godnego uwagi :)
OdpowiedzUsuńJa zastanawiam się nad różową wersją
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :) może by się skusić :D
OdpowiedzUsuńmam maskę w płacie, krem, tonik i serum z tej serii, brakuje mi tylko tej maski, przekonałaś mnie, że warto ją kupić, może zniweluje moje przebarwienia po ospie...
OdpowiedzUsuńna pewno kiedyś zakupię :))
OdpowiedzUsuń