Nakładanie podkładu na mokro specjalnie do tego przeznaczoną gąbeczką to ciekawy sposób jego aplikacji. Metoda ta zyskała rozgłos dzięki BeautyBlenderowi. Bardzo szybko zaczęły wtedy pojawiać się inne gąbki tego typu, najczęściej o znacznie niższej cenie.
Jedna z nich - GlamSponge - zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam ją wypróbować. Jako że gąbka jest już wysłużona, przyszedł czas na recenzję, a także sprawdzenie, co kryje w środku po kilku miesiącach używania. Mam nadzieję, że wzbudziłam Waszą ciekawość!
Przed użyciem gąbkę oczywiście namaczamy w wodzie - zwiększa wtedy ona swoją objętość. Następnie nakładamy nią podkład, wklepując go w skórę. Dzięki takiemu sposobowi aplikacji podkład zdecydowanie lepiej stapia się ze skórą, unikamy efektu maski, ale uzyskujemy dobre krycie i trwałość. Dlatego też szczególnie dobrze sprawdza się przy ciężkich podkładach (np. Revlon ColorStay), bo makijaż wygląda znacznie naturalniej. Z efektów, jakie dawała gąbka, byłam zadowolona, ale już z samego gadżetu niekoniecznie.
Już w zasadzie od pierwszego mycia miałam problemy z jej doczyszczeniem. Robiłam wszystko według zaleceń producenta, który do gąbki dołącza karteczkę z instrukcją i przekierowaniem do filmu na YouTube. Myłam ją pod czystą bieżącą wodą, a co kilka dni mydłem, delikatnie ugniatając opuszkami palców i nie przesadzając z ilością, bo mydliny są dla gąbki szkodliwe. Kupiłam nawet specjalnie mydło Biały Jeleń, które producent uznał za najlepsze dla struktury gąbeczki.
Niestety miałam wrażenie, że nie cały brud wypłukuje się z gąbki. Po
kilkunastu myciach, dolna część gąbeczki, której używałam najczęściej,
jakby zmieniła swoją gęstość i zaczęła przypominać ciasto. Nie była sprężysta, ale podatna na odgniecenia, które nie chciały już wrócić do pierwotnego stanu. Gadżetu postanowiłam jednak używać dalej, a po kilku miesiącach stał się już w zasadzie nieużyteczny.
Na powyższym zdjęciu widzicie zniszczenie gąbki po tym czasie. Gąbka jedynie delikatnie się odbarwiła i uszkodziła, ale na pierwszy rzut oka wygląda nieźle. Nie rozpadła się i nie zrobiły się też w niej jakieś większe dziury.
Przy przygotowaniu recenzji postanowiłam rozciąć gąbkę z ciekawości, by sprawdzić, co kryje w środku. Niestety obraz po rozcięciu na pół nie napawał optymizmem...
Na zewnętrznych częściach gąbeczki widać osadzony podkład. Postanowiłam jednak pójść dalej i rozciąć jeszcze gąbeczkę wzdłuż, co pokazało niestety kompletny kataklizm.
Jak widzicie, w dolnej, najbardziej używanej części gąbki, podkładu jest bardzo dużo, w górnej natomiast powstało pęknięcie, w którym można zauważyć dziwny osad.
O tym, że czyściłam gąbkę z zaleceniem producenta, już wspomniałam. Warto jeszcze dodać, że gąbka była przechowywana w pokoju i zawsze pozostawiona do wyschnięcia.
Po zajrzeniu do środka trochę się przeraziłam, bo przez zalegający tam podkład zapewne rozwijały się bakterie. Nie jest to więc higieniczny sposób na aplikowanie fluidu. Niestety nie mam porównania z BeautyBlenderem, ale powyższy obraz zniechęcił mnie do używania gąbeczek. Mam jeszcze w swoich zapasach kolejną z Ebelin i dam jej szansę, bo jestem ciekawa, czy efekt będzie podobny. Jeśli tak, moja przygoda z gąbkami na pewno zakończy się na zawsze.
Jestem bardzo ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia z gąbkami. Jakich używaliście i czy zaglądaliście, co czai się w środku?
Inne posty z serii Gadżety Kobiety:

Ja używam gąbeczki Real Techniques i po prawie 9 miesiącach wymieniłam ja na nową chociaż sluzylaby dalej - zrobiłam to bardziej ze względów higienicznych bo była naprawdę w dobrym stanie :) uwielbiam te gąbkę i nie wyobrażam sobie niczego innego :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że gąbka RT jest niezła ;)
UsuńJa mam podobne odczucia, nic nie zastępuję beauty blendera! :-) Buzka
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/
Miałam jajko Ebelin i od niedawna BB. BB jest tak miękka i delikatna, że Ebelin wydaje się przy niej twarda, a wydawała mi się, że jest miękki;)
OdpowiedzUsuńWiele osób mówi, że BB jest nie do zastąpienia :)
UsuńMiałam BeautyBlender, jakąś gąbeczkę niewiadomej firmy, gąbeczkę z Sephory i mam teraz RT. Dla mnie najlepsza jest RT. BB mi się rozkraczył po miesiącu, może wadliwy, nie wiem. Ta niewiadomej firmy była bardzo twarda i się nie domywała. O Sephorze nie wspomina, bo za taką kasę to jest pomyłka - nawet ni dało się nią nałożyć podkładu. RT jest jak dla mnie najlepsza - nie jest droga, jest wygodna, daje ładny efekt. Używam jednej po około pół roku używając codziennie. Rozcinałam po użyciu i w środku zawsze czysta, dobrze się domywa. Ja polecam :)
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuję tę gąbeczkę z RT, skoro polecacie w komentarzach :)
UsuńDla mnie nie ma lepszej gąbki niż BB :)
OdpowiedzUsuńA jakie jeszcze testowałaś? :)
UsuńMam oryginalny BB, a właściwie miałam, bo po ok. 2 miesiącach użytkowania rozerwał się na dwie części ;) Oryginału już raczej ponownie nie kupie ;)
OdpowiedzUsuńJedni są zachwyceni, drudzy wręcz przeciwnie, jak widzę. Ale cena BB jednak zbyt wysoka jak dla mnie :)
UsuńNie miałam styczności z gąbeczkami. Dla mnie do aplikacji podkładu niezastąpione są palce :)
OdpowiedzUsuńA ja za to nie cierpię nakładać podkładu palcami :P
UsuńWłaśnie ze względów higienicznych te gąbki nie są dla mnie. Miałam kiedyś podróbkę kupioną za 1e i denerwowało mnie nakładanie podkładu w ten sposób. Od niedawna uwielbiam pędzel, o którym wspominałam u siebie na blogu jakiś czas temu :)
OdpowiedzUsuńOMG jak to wygląda :( Ja mam RT i w moim odczuciu jest ona lepsza od BB, troszkę twardsza ale za to dużo trwalsza (ostatnie BB po jednym użyciu się rozerwało), no i jednak znacznie tańsza.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Waszych komentarzy mam coraz większą chęć na gąbeczkę z RT :)
UsuńHej bardzo ciekawy post :) Bardzo fajnie się go czyta :) Właśnie kupiłam sobie gąbeczkę, dziękuje za wskazówki na pewno się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję! :)
UsuńCiekawą jestem jak wygląda w środku moja gabeczka:) ją się nie stosowalam do zaleceń producenta i szorowalam ją ile się da dopóki nie była czysta, chyba na dniach jej użyje i też ją rozetne... Od gąbek wolę pędzle:)
OdpowiedzUsuńProducent twierdzi,że zbyt agresywne traktowanie gąbki może niestety powodować jej zbrylanie ;)
Usuńmiałam gąbeczkę z RT i byłam bardzo zadowolona, służyła mi na prawdę długo, a po rozcięciu nie było w niej nic niepokojącego; miałam też gąbeczkę z Nanshy i ta była ok, ale bardzo szybko pojawiły się na niej jakieś ubytki i też miałam problem z jej domyciem, ale tutaj bardziej winię podkład (revlon Colorstay) niż gąbkę, bo jego ciężko nawet z pędzla domyć ;) kupiłam ostatnio oryginalnego BB i przyszła do mnie chińska gąbeczka ze sklepu BPS, i jeszcze ich nie używałam, ale ogólnie bardzo lubię tą formę aplikacji, dla mnie podkład nałożony w ten sposób wygląda najładniej :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami! Na pewno będzie to cenne dla mnie i innych czytelniczek :)
UsuńJa teraz mam RT,jestem z niej zadowolona a poprzednią miałam gąbeczkę z Inglota - tragedia !
OdpowiedzUsuńKupiłam Ebelin i Glam Sponge i będę testować ;) Jeszcze nie używałam gąbek, zawsze korzystam pędzla :)
OdpowiedzUsuńPosiadam ebelin chłonie podkładu dość sporo, co zabawne najlepiej mi się odmywa nie od razu po użyciu a np. na następny dzień przed użyciem. Czytając komentarze zaciekawiłam się RT, zawsze nakładałam podkład palcami ale później niestety widziałam na wielu rzeczach odciski swoich palców wiec gąbką lepiej mi się pod tym względem sprawdza :P
OdpowiedzUsuńJa nie lubię nakładać podkładu palcami, właśnie przez to, że zawsze coś pobrudzę i trzeba biegać do łazienki, żeby umyć ręce ;) Niedługo będę testować gąbkę z Ebelin, o której wspominasz :)
UsuńMam w zapasie jedną z Ebelin, ale jak czytam takie wpisy jak Twój i widzę co lęgnie się wewnątrz takiej gąbki to wolę pozostać przy aplikacji palcami. Bo ręce zawsze myję dokładnie, a jak bym miała gąbki nie domyć wewnątrz to moja wrażliwa cera mogłaby tego nie przeżyć. Może dam szansę Ebelin to dam znać czy lepsza niż Glam Sponge.
OdpowiedzUsuńTeż mam Ebelin i liczę, że będzie lepsza od GalmSponge. GS zbiera mieszane opinie w Internecie.
UsuńO szkoda :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że też byłam zszokowana. Przypuszczałam, że coś może być w środku, ale nie aż tak!
OdpowiedzUsuńmam gąbkę z RT, nie używam jej codziennie, ale dość łatwo jest ją domyć. Miałam też jajko z BPS i ta gąbka była do niczego, twarda, wcale nie powiększała objętości pod wpływem wody i łatwo było ją zniszczyć przy odciskaniu wody. Osobiście nie przepadam za nakładaniem podkładu gąbeczkami z racji mniejszego krycia w porównaniu z nakładaniem ich pędzlami czy nawet dłońmi. Często także podkłady nie lubią się nawet z najmniejszą ilością wody i robią się mazy na twarzy. No chyba, że problem tkwi we mnie i zbyt słabym odciskaniu płynu z gąbki...
OdpowiedzUsuńMoże powinnaś odciskać gąbkę jeszcze w ręcznik. U mnie różne podkłady idealnie stapiały się ze skórą i czasem poprawiałam gąbką smugi po pędzlu właśnie :)
UsuńNie miałam nigdy gąbki tego typu, ale chyba chciałabym jakąś przetestować. Kiepsko, że popękała i nie wymywała podkładu do końca.
OdpowiedzUsuń