Marka theBalm ma w swojej ofercie prawdziwe perełki, do których można zaliczyć słynny rozświetlacz Mary-Lou Manizer czy bronzer Bahama Mama. Korektor, o którym mowa w dzisiejszym poście, nie dołączył do tego grona. Wprawdzie przed kupnem czytałam pozytywne opinie, ale ja mam mieszane odczucia co do tego produktu.
Firma theBalm przyzwyczaiła nas do charakterystycznego wyglądu kosmetyków w stylu pin-up. W wypadku korektora timeBalm tego nie doświadczymy - opakowanie jest bardzo zwyczajne.
Do kupna zachęciło mnie jednak coś innego - korektor jest specjalnie dedykowany pod oczy, ma mieć działanie przeciwzmarszczkowe, a i paleta kolorystyczna jest bardzo ciekawa. Udało mi się upolować najjaśniejszy odcień 'lighter than light', choć nie było łatwo i w opakowaniu nie wydaje się wcale taki jasny. Na poniższych zdjęciach możecie jednak zobaczyć, że ten beżowy kolor bardzo ładnie stapia się z moją skórą, a przypomnę Wam, że odcień mojej cery jest na poziomie Revlon CS 150 Buff.
Postanowiłam pokazać Wam krycie tego produktu, choć muszę przyznać, że na zdjęciach efekt jest zdecydowanie ładniejszy niż na żywo - korektor nałożyłam nie tylko pod oczy, ale także na całą powiekę. Jest to spowodowane tym, że korektor pięknie odbija światło, beżowy kolor ładnie neutralizuje natomiast fioletowe i różowe tony. Realne krycie określiłabym od lekkiego do średniego, bo można je stopniować, dodając kolejne warstwy.
Korektor zaraz po nałożeniu wygląda naprawdę dobrze - skóra wydaje się świeża i rozświetlona. Z czasem jednak zaczynają się problemy. W związku z tym, że w składzie produktu znajdują się woski, sam korektor jest dosyć tłusty i daje mokry efekt. Z jednej strony to plus, bo skóra pod oczami nie jest wysuszona. Z drugiej jednak trzeba zadbać o mocne przypudrowanie, bo w przeciwnym razie produkt szybko zniknie.
Niestety nie można liczyć na to, że korektor przetrwa nienaruszony przez cały dzień. Po kilku godzinach dość mocno zaczyna się osadzać w zmarszczkach, w szczególności w okolicy "kurzych łapek". Przez swoją tłustą konsystencję powoduje też rozpuszczanie tuszu na dolnej powiece.
Gdyby korektor był trwalszy, to świetnie sprawdziłby się u osób, które nie szukają mocnego krycia, ale efektu odbijania światła i przez to niwelowania delikatnych cieni. Kosmetyk zużyję do końca, ale na pewno nie zdecyduję się na niego ponownie.

Nie lubiłam się z tym korektorem, wchodził w zmarszczki, nie był trwały i wyglądał po prostu brzydko pod oczami :(
OdpowiedzUsuńZaraz po nałożeniu wygląda fajnie, ale po kilku godzinach to wchodzenie w zmarszczki jest mocno widoczne :/
UsuńPierwszy raz o nim czytam. Dla mnie pod oczy idealny jest Liquid Camouflage Catrice ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://klaudencja.blogspot.com/
Nie lubię nietrwałych kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńMagda ja Ci polecam kamuflaż w płynie z Catrice w jaśniejszym odcieniu, jest super również pod oczy :) markę lubię, tego korektora jeszcze nie miałam, ale skoro jest nietrwały to odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem go kupię. Na razie mam L'Oreal True Match i jestem z niego zadowolona :)
UsuńDobrze, że mnie kosmetyki tej marki nie kuszą :)
OdpowiedzUsuńtheBalm ostatnio zbiera u mnie same minusy, więc mnie nawet nie kusi
OdpowiedzUsuńszkoda że korektor sie osadza ;(
OdpowiedzUsuńNie lubię korektorów w takiej formie
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Kiedyś rozważałam jego zakup, ale teraz widzę, że nie ma sensu go kupować.
OdpowiedzUsuńJeśli masz problemy z osadzaniem się korektora, to tym bardziej nie warto kupować ;)
UsuńCiekawy produkt i ma bardzo ładny, jasny kolor. Trudno na takie trafić niestety.
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że takie tłuste korektory raczej się u mnie nie sprawdzają ; )
OdpowiedzUsuń