W końcu zaczynam powoli ogarniać organizację czasu i przyzwyczajać się do innego rozkładu dnia w związku z pracą. Znowu w ruch poszedł kalendarz i planowanie. Każdej niedzieli staram się poświęcać przynajmniej kilkanaście minut na rozpisanie najważniejszych kwestii związanych z rozpoczynającym się tygodniem. Podczas jednego z takich wieczorów pomyślałam, że przecież zabiegi kosmetyczne też mogę wpisywać do swojego harmonogramu! Pomysł tak banalny, a wcale nie był dla mnie oczywisty.
Teraz wiem, że jestem w stanie wprowadzić jakąś rutynę i końcu wykonywać zabiegi, na które wcześniej nie mogłam odnaleźć czasu w ciągu dnia, a tak naprawdę czasem wystarczy kilkanaście minut dziennie, żeby poczuć się lepiej.
Jakie są moje plany na pielęgnację i regenerację tej wiosny? Bardzo konkretne!
Olejowanie 1 x na tydzień / dwa tygodnie
Niestety olejowanie mogę wykonywać jedynie w weekendy i to też nie zawsze, bo często jestem wtedy w rozjazdach. Jak wspominałam Wam w ostatnim poście Sobota dla włosów (KLIK), myję włosy codziennie wcześnie rano, więc nie mam wtedy czasu, a nakładanie oleju na noc kompletnie mnie nie pociąga - mam zbyt krótkie włosy, by związać je w porządny warkocz, a poduszkę musiałabym zabezpieczać jakimś ręcznikiem. Myślę, że dość mocno przeszkadzałoby mi to w śnie, biorąc jeszcze pod uwagę, że należę do osób, które raczej sypiają nie najlepiej. W razie kompletnego braku czasu moim pomysłem jest nakładanie maski przed myciem - jest mniej uciążliwa w zmywaniu.
Płukanka 2-3 x w tygodniu
Sprawa z płukankami jest zdecydowanie łatwiejsza niż z olejowaniem, bo wywar mogę przygotowywać wieczorem. Ponadto, pomysłów na płukanki mam całkiem sporo, a w zeszłym roku zbierałam i suszyłam m.in. pokrzywę czy liście brzozy. Mam problemy ze skórą głowy i jestem przekonana, że regularne stosowanie ziół może tutaj bardzo pomóc.
Peeling ciała + masaż bańką chińską 1 x na tydzień
O peelingu do ciała przeważnie pamiętam, ale bańkę chińską kompletnie odpuściłam kilka miesięcy temu, co jest sporym błędem. Już po kilku masażach widziałam diametralną różnicę w wyglądzie i jędrności skóry. A że lato zbliża się wielkimi krokami, to czas wziąć się za siebie i zwalczyć cellulit! Żeby było mi łatwiej organizacyjnie, postanowiłam te zabiegi połączyć ze sobą. Poza tym olejek stosowany do masażu będzie się lepiej wchłaniał i dawał lepsze efekty po peelingu.
Odprężająca kąpiel dla stóp x 1 w tygodniu
Stopy to też dość zaniedbana część mojego ciała, a szczytem jest u mnie używanie kremu. Raz w tygodniu chcę wymoczyć nogi w ciepłej wodzie z dodatkiem soli i oleju eterycznego. Nie tylko moje stopy mi za to podziękują, bo będą miękkie i gładkie, ale przy okazji będę wykonywać relaksującą aromaterapię. Dodatkowo, np. olejek z drzewa herbacianego działa bakteriobójczo, więc wpływa na zwalczanie nieprzyjemnego zapachu stóp. Same plusy dla zdrowia, urody i dobrego samopoczucia!
Peeling + kwasy + maseczka nawilżająca 1 x w tygodniu
Kwasy to akurat zabieg, który wykonuję od kilku miesięcy raz w tygodniu. Teraz są już ostatnie chwile, bo niedługo słońce będzie zdecydowanie ostrzejsze i mogłoby zaszkodzić skórze poddawanej kwasowej terapii. W domowym zaciszu nie używam czegoś szczególnie mocnego. Najpierw przygotowuję twarz przez wykonanie peelingu, potem nakładam preparat z kwasem na kilka minut i masuję skórę, a na koniec stosuję nawilżającą maseczkę, bo skóra może być po zabiegu zaczerwieniona, ściągnięta. Ma się też odczucie, że jest bardziej wrażliwa. Widać jednak, że cera jest w lepszym stanie, zmniejsza się ilość zaskórników.
Mocny peeling + maseczka z półproduktów 1 x w tygodniu
Na jakiś czas zapomniałam o maseczkach z własnych składników, a glinki mają naprawdę zbawienny wpływ na cerę. Ja dodatkowo dodaję do nich ciekawe rzeczy, jak oleje, żel hialuronowy czy olejek eteryczny. Mogę więc potęgować efekt, jaki chcę uzyskać - nawilżenie, oczyszczenie, odświeżenie. Do tego ostatnio odkryłam peeling szafirowy - to jest naprawdę moc! Produkt zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi, więc możecie się spodziewać osobnej recenzji.
A Wy planujecie jakąś regenerację na wiosnę? A może macie już swoją pielęgnacyjną rutynę?

Niezły plan ;) Ja też rozpisuję sobie swoją pielęgnację, ale niestety nie zawsze to wychodzi tak jak to jest w planie :)
OdpowiedzUsuńMnie też nie zawsze wychodzi, ale takie jest życie ;)
UsuńWidzę, że stworzyłaś bardzo fajny i konkretny plan dbania o siebie! W takim razie trzymam kciuki, aby wszystko udało się realizować zgodnie z harmonogramem :)
OdpowiedzUsuńu mnie jak zwykle spontan:P
OdpowiedzUsuńHaha :D Spontan też jest potrzebny :D
UsuńSuper plan :) http://makeupwlosypielegnacja.blogspot.nl
OdpowiedzUsuńMi najtrudniej idzie pamiętanie o regularnym peelingu ciała ;) No i ostatnio trochę olejowanie włosów tak często jak bym chciała ;)
OdpowiedzUsuńTo zrób tak jak ja. Kalendarz w niedzielę wieczorem i wpisujesz sobie peeling na konkretny dzień tygodnia ;)
UsuńMiałam ten peeling szafirowy i zgadzam się, niezły zdzierak ;D Też mam zamiar powrócić do regularniejszej pielęgnacji zwalczającej cellulit, w końcu to już ostatni dzwonek ; )
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej organizacji, sama mam bardzo niewiele czasu na odnowę przed latem, ale skóra i ciało po zimie aż się proszą o ratunek. Podziwiam
OdpowiedzUsuńJa idę na żywioł ;) nie robię specjalnie planów pielęgnacyjnych :) teraz moim priorytetem jest wyleczenie nogi po zabiegu usunięcia żylaków, żeby znów móc cieszyć się letnimi sukienkami i szortami ;)
OdpowiedzUsuńPlan niczego sobie ;)
OdpowiedzUsuń