Wakacje
to idealny czas na to, aby poruszyć temat ochrony przeciwsłonecznej. W
tym roku postanowiłam kupić w końcu słynny matujący krem Vichy z wysokim
faktorem. Nie mam zbyt dużego doświadczenia z filtrami słonecznymi, ale
do tej pory nigdy nie byłam zadowolona - przez makijaż przebijał
okropny blask, a podkład szybciej się ścierał i znikał z twarzy. Całe
szczęście krem Vichy okazał się dla mnie naprawdę trafnym wyborem.
Krem jest lekki, a jego konsystencja dosyć wodnista. Podczas nakładania możecie się przerazić białym kolorem, ale spokojnie - po chwili wszystko się wchłonie, a filtr nie pozostawi na twarzy żadnego koloru. Krem po chwili zastyga i robi się tępy, więc trzeba dość szybko zaaplikować go na twarz. Najciekawsze jest jednak to, co dzieje się po zaschnięciu kremu - powstaje powłoczka, która w dotyku przypomina puder albo talk.
Krem nie pozostawia po sobie błyszczącego wykończenia, co jest wadą większości filtrów do twarzy, dzięki wspomnianej wcześniej pudrowości jest wręcz idealny pod makijaż. Mat na mojej twarzy utrzymuje się czasem nawet do kilku godzin (sporo zależy od dnia i stanu skóry), co jest niezłym wyczynem. Zauważyłam, że krem działa jak baza i podkład lepiej trzyma się skóry - nawet po wielu godzinach nadal pozostaje na twarzy. Zapach kosmetyku jest trochę dziwny i nieszczególnie przypadł mi do gustu, ale staram się nie zwracać na to wielkiej uwagi.
Czemu warto kupić filtr Vichy? Ponieważ nie posiada najczęstszych wad kremów z filtrem:
- nie bieli twarzy i nie zmienia odcienia podkładu
- ma matowe wykończenie, przez makijaż nie przebija charakterystyczny dla filtrów błysk
- nie jest tłusty, nie lepi się
- nie skraca żywotności makijażu, a wręcz zwiększa przyczepność podkładu do skóry
- posiada wysoki faktor przeciwsłoneczny
- nie zapycha porów dzięki lekkiej konsystencji
Jedynym problemem może być cena ok. 50 zł, ale krem jest niesamowicie wydajny. Ja mam wrażenie, że przez ostatnie tygodnie ledwie go napoczęłam.
A jakie są Wasze ulubione filtry do twarzy? Co się u Was sprawdziło?

U mnie Vichy robiło masakrę na twarzy 😯
OdpowiedzUsuńO jejku, co się stało?!
UsuńBardzo lubię Vichy przeciwsłoneczne. Mam wersję dla cery suchej :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję spf30 od Vichy i całkiem miło wspominam.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że cena nie jest wysoka - im wyższy filtr, tym wyższa cena :) A to nie jest byle jaka marka :D
W sumie masz sporo racji - ogólnie filtry raczej nie są tanimi produktami, a tu mamy jednak markę apteczną :)
UsuńNie miałam go nigdy :)
OdpowiedzUsuńJak sprawdza się pod makijażem to już go lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się sprawdza! :)
UsuńWysoki spf rewelacja ☺☺
OdpowiedzUsuńA z tymi z wysokim faktorem właśnie są największe problemy ;) Ale można!
Usuńkusi, kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję spf 30 i miło wspominam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy krem, ja obecnie mam Iwostin ;)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię, świetnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubiłam, a teraz szukam godnego następcy w wersji 'cruelty free'.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem on wcale nie jest taki rewelacyjny, bo bieli. Ja mam już swojego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńU mnie po rozsmarowaniu jest całkowicie bezbarwny.
UsuńNie używałam, w tym roku nie potrzebowałam, prawie nie byłam na słońcu niestety..
OdpowiedzUsuńFiltr jest zawsze potrzebny. Nawet w domu dociera do nas promieniowanie UV!
UsuńWiele słyszałam o tym kremie! Sama używałam jedynie filtru, który miała w kremie nawilżającym z Ziaji, jakoś nie pomyślałam o czymś mocniejszym, haha :D
OdpowiedzUsuńJakoś Vichy do mnie nie przemawia, chyba dlatego że zbyt drogi jest
OdpowiedzUsuńU mnie super sprawdza się lekki fluid La Roche Posay (bezbarwny). I ma najwyższy na naszym rynku faktor UVA (ok. 42 PD, czyli wartość podobna do tych deklarowanych przez japońskie/koreańskie wymiatacze).
OdpowiedzUsuńZ tańszych, niebielących i matowych filtrów przyjemny jest Eva Sun na wrażliwe miejsca, niestety nie wiadomo, jak wygląda sprawa z ochroną UVA.