Nie mam dużego doświadczenia ze szczotkami do włosów. Przez lata używałam zwykłych grzebieni albo szczotek z igiełkami zakończonymi kulkami. Wiem, że to był ogromny błąd - nie zdawałam sobie sprawy, jak negatywne skutki może nieść ze sobą czesanie włosów taką właśnie szczotką. Na zmianę zdecydowałam się dopiero wtedy, kiedy pojawił się boom na Tangle Teezer. I od tej pory nie wyobrażam sobie codzienności bez dobrej szczotki.
W wakacje - na konferencji See Bloggers - do mojej kolekcji dołączyła szczotka marki Michel Mercier. Postanowiłam porównać ją do słynnej TT, bo temat może być dla Was interesujący. Ciekawi, która wypadła lepiej?
Tangle Teezer
Tangle Teezer to była rewolucja w moim życiu. Rozczesywanie rozjaśnianych włosów naprawdę może sprawić wiele bólu. Przy zwykłej szczotce kończy się u mnie zawsze kołtunami i garścią wyrwanych włosów. TT radzi sobie ze wszystkimi splątanymi kosmykami - zarówno mokrymi, jak i suchymi. Nada się także do rozprowadzania masek, odżywek czy suchych szamponów, bo jest niesamowicie łatwa w czyszczeniu, a do tego wysycha w ekspresowym tempie. Widzę jednak dwie wady tej szczotki. Brak rączki powoduje, że szczotka jest mała i łatwo się ją przechowuje, ale też lubi wyślizgiwać się z ręki, szczególnie podczas czesania mokrych włosów. Dlatego jej używanie wymaga pewnej wprawy. Nie jest też zbyt wytrzymała - grzbiet jest błyszczący, więc szybko pojawiają się zarysowania, igiełki łatwo się wyginają. Kiedy pisałam jej recenzję (link niżej) była niemal w idealnym stanie, bo leżała w szufladzie. Potem miała jednak okazję być wiele razy w mojej walizce, co dało jej w kość. Mam jednak w końcu zamiar zaopatrzyć się w wersję kompaktową z nakładką, która będzie ochraniała igiełki.
Michel Mercier
Założeniem tej szczotki jest jej dopasowanie do rodzaju włosów, dlatego możemy wybrać wersję dla włosów cienkich, normalnych i grubych, co wydaje się naprawdę świetnym rozwiązaniem. Każdej wersji przypasowany jest odpowiedni kolor. Mój egzemplarz przeznaczony jest do włosów cienkich i dlatego też szczotka jest różowa. Design bardzo mnie przekonuje - szczotka wygląda nowocześnie i profesjonalnie, jest dopracowana i świetnie wykonana. Dodatkowo jest duża i wygodna w używaniu - rączka świetnie leży w dłoni. Podobnie jak TT jej czyszczenie nie sprawia problemów. Ze względu na swój rozmiar nie nadaje się jednak kompletnie do podróży. Igiełki mają kilka różnych długości - powodem ma być zmniejszenie nacisku wywieranego na włosy. Jak to jednak wygląda w praktyce? Przy mokrych włosach jest rewelacyjnie, bo są rozczesane dosłownie po kilku pociągnięciach. Po kilkukrotnym użyciu na suchej fryzurze niestety musiałam z takiej formy zrezygnować, bo czułam, że skóra głowy jest podrażniona. Miałam wrażenie, że igiełki drapią, są po prostu za twarde i za grube dla moich cienkich i delikatnych włosów. Obecnie używam jej tylko po umyciu włosów.
Którą wybieram?
Chyba po powyższym opisie mój ostateczny wybór jest przewidywalny... Stawiam na Tangle Teezer! Zaletą szczotki Michel Mercier jest dopracowany wygląd i bardzo praktyczna forma, wydaje mi się zdecydowanie lepiej wykonana i trwalsza. Jednak głównie stawiam na użyteczność, a tutaj TT sprawdza się lepiej. Obolała skóra głowy po czesaniu jest dla mnie niedopuszczalna... Jeśli chodzi o cenę, to obie szczotki wypadają podobnie - ok. 30-40 zł.
Znacie szczotki Michel Mercier? Co o nich myślicie?

Też wolę swoją TT, jestem z nią bardzo zaprzyjaźniona :)
OdpowiedzUsuńMICHEL MERCIER to dla mnie nowość, uwielbiam delikatne i elastyczne igiełki TT
OdpowiedzUsuńMinus tych igiełek jest taki, że łatwo się wyginają niestety ;)
UsuńJa miałam TT, ale zdecydowanie cenowo i jakościowo wypada lepiej dla mnie szczotka z włosia dzika z wlosy-naturalne.pl
OdpowiedzUsuńTangle rządzi i chyba nic go nie zastąpi:)
OdpowiedzUsuńJa nie trafiłam jeszcze na idealny kształt TT, często mi wypada z rąk. Dlatego kształt tej drugiej bardziej do mnie przemawia. Ale z tego co widziałam w nowinkach- właśnie na polski rynek dotarł TT który mniej więcej wygląda jak zwykła szczotka. ;)
OdpowiedzUsuńDo TT trzeba się przyzwyczaić. Ale wersja z rączką byłaby super! ;)
UsuńTeż używam TT i uwielbiam jej kształt i to że doskonale rozczesuje i proste i krecone włosy
OdpowiedzUsuńMam fioletowo-brokatową szczotkę Tangle Teezer i jestem z niej bardzo zadowolona ! Używam jej od dwóch lat, na przemian z szczotką z włosia i wciąż daje radę :) Niedawno kupiłam sobie także zamiennik z dłuższą rączką, ale szczotka nie spisała się, słabo rozczesywała włoski i dałam ją siostrze ! Może następnym razem trafię na coś lepszego :)
OdpowiedzUsuńNie znam Michel Mercier, ale TT mam od dawna i u mnie to też była swego rodzaju rewolucja, bo mam bardzo plączące się włosy :) Bardzo polecam tę wersję kompaktową, noszę ją w torebce i zabieram na wyjazdy i świetnie się sprawdza, tę zwykłą mam po prostu w łazience :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją koniecznie kupić, ale niestety cena tej kompaktowej wersji nadal jest dosyć wysoka :/
UsuńMM nie znam, ale tak jak wspominałaś TT przy rozjaśnianych włosach jest rewelacyjna więc przy niej zostanę :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie TT się nie sprawdził, mimo dokładnego czesania włosy ciągle się plątały:( Gdy zaczełam używać tradycyjnej szczotki z poduszka i plastkowymi igełkami oraz co ważne, roczesywałam włosy przed myciem (po myciu czesałam tylko wysuszone) moje problemy z plątajacymi się włosami się skończyły. Ale fajnie, że tobie służa te szczotki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sylwia
stylegigi.blogspot.com
Niezwyciężony TT :-)
OdpowiedzUsuńTT uwielbiam i póki co nie planuję jej zamieniać na nic innego ;)
OdpowiedzUsuńja na stan mojego Tangle Teezer nie narzekam. Lubie ta szczotke :-) Lubie tez szczotki z naturalnego wlosia i polecam! :-)
OdpowiedzUsuńPopieram wybór! Sama mam taką szczotkę i nie wyobrażam sobie używania innej. Do braku rączki, tak jak mówisz, idzie się przyzwyczaić. Uwielbiam strukturę swoich włosów po rozczesaniu ich tangle teezerem! Nie wiem jak Twoje ale moje są wyjątkowo miękkie.
OdpowiedzUsuń