I w końcu nadszedł ten piękny dzień, czyli Wigilia! Pewnie dzisiaj wszyscy są zapracowani, ale może znajdziecie chwilę czasu na relaks pomiędzy lepieniem pierogów a gotowaniem barszczu i zajrzycie do mojego kosmetycznego świata. Przy okazji chciałabym Wam życzyć wesołych Świąt i abyście najbliższe dni spędzili w spokoju, z najbliższymi, z daleka od tej ciągłej bieganiny i stresu. Cieszcie się każdą chwilą tych Świąt! :)
Niedawno od Miss Sporty otrzymałam paczkę-niespodziankę, w której znalazłam m.in. serię nowych pomadek Wonder Smooth, inspirowaną postacią komiksowej Wonder Woman. Marka jest adresowana raczej do bardzo młodych dziewczyn, ale zapewne wśród Was również takie są i mogą być zainteresowane tematem. Tym bardziej, że pomadki są tanie, łatwo dostępne i o szerokiej palecie kolorystycznej.
Pomadki skryte są w plastikowych opakowaniach, które, szczerze mówiąc, nie zachwycają. Są troszkę infantylne i przypominają mi zabawkowe szminki, którymi bawiłam się w dzieciństwie. Dodatkowo, cała pomadka nie chowa się do środka, co jest sporym utrudnieniem przy jej zamykaniu. Trzeba naprawdę uważać, żeby jej nie uszkodzić.
Na pochwałę zasługuje natomiast ogromny wybór kolorów (dokładnie dwanaście :)) - od róży, przez nude i czerwienie, aż po ciekawe fiolety, które całkowicie mnie urzekły i tak naprawdę uratowały dla mnie całą tę kolekcję.
Pomadki są bardzo kremowe i można je nawet zaliczyć do serii tych nawilżających. Przypominają mi trochę popularne jakiś czas temu Wibo Eliksir. Zapach i smak ja odbieram jako chemiczny, ale myślę, że większości raczej nie będą szczególnie przeszkadzać.
Jeśli chodzi o trwałość i krycie, to zauważyłam, że jest różnica pomiędzy odcieniami, choć nie przetestowałam każdego z nich dokładnie, lecz jedynie kilka. Pomadki, które są najbardziej transparentne niestety lubią podkreślać wszelkie nierówności i skórki na ustach, trzymają się też zdecydowanie najkrócej. Wystarczy niewielki kontakt z jedzeniem lub piciem, aby całkowicie znikły. Wykończenie większości kolorów jest bardzo błyszczące. Myślę, że pomadki całkiem fajnie mogą się sprawdzić zimą, jeśli szukacie czegoś, co będzie miało ładny kolor, nie wysuszy ust, ale nie będzie się kleić tak jak błyszczyk.
Trochę inaczej ma się sprawa z najciemniejszymi odcieniami, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Są mocniej napigmentowane i troszkę bardziej tępe niż pozostałe odcienie, a co za tym idzie - również bardziej trwałe. Wykończenie jest też mniej błyszczące. Zostawiają ślady na szklankach, ale po starciu się pierwszej warstwy usta nadal pozostają zabarwione. Po jedzeniu makijaż wymaga już poprawek, ale pomadki ładnie zachowują się podczas ścierania. Oczywiście bardziej zjadają się od środka ust, ale nie rozmazują się i nie wychodzą poza kontur, co w przypadku mocnych odcieni jest bardzo ważne.
A teraz zobaczycie dużo zdjęć, bo postanowiłam pokazać Wam każdy z kolorów na ustach. Myślę, że w taki sposób zdecydowanie łatwiej określić, czy któryś szczególnie nam się podoba :)
Wyraziste róże: Incredible Pink, Ultra Pink, Wonder Fuchsia, Coral Power
Przegląd odcieni rozpocznijmy od róży. Incredible Pink to zdecydowanie najmniej udany odcień z całej serii - zimny, blady róż w stylu Barbie. Jak możecie zobaczyć, na mnie wygląda niestety tandetnie - moja mina na tym zdjęciu mówi wszystko ;) Ultra Pink to słodki róż, który sprawdzi się u młodych dziewczyn. Wonder Fuchsia sprawiła mi trochę kłopotu - mimo że lubię fuksjowe kolory, to ten jakoś nie przypadł mi do gustu - chyba dla mnie jest zbyt neonowy, wolę głębsze odcienie. Bardzo trudno było mi go nałożyć, zauważyłam też, że podkreśla wszelką asymetrię. Coral Power to chyba najbardziej udany odcień z palety róży, właśnie dzięki nucie koralu, która bardzo ożywia twarz.
Nude: Barely Amazing, Nude Power, Super Rose, Fantastic Blush
Kolory, które można by zaliczyć do odcieni nude / bardzo naturalnych, są prześliczne, ale... niesamowicie do siebie zbliżone po nałożeniu na usta. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo w opakowaniach wyglądały kompletnie inaczej! Po Barely Amazing i Nude Power spodziewałam się wyraźnie beżowej nuty, ale pomadki są póltransparentne i po zmieszaniu z kolorem moich ust mają różowy ton. Nude Power jest po prostu trochę ciemniejszą wersją Barely Amazing. Super Rose i Fantastic Blush to natomiast ich jeszcze bardziej różowe odpowiedniki. Zwolenniczki dziennych odcieni tutaj na pewno wypatrzą coś dla siebie.
Czerwienie i fiolety: Incredible Red, Cherry Cape, Powerful Berry, Wonder Plum
Na koniec pozostawiłam to, co najlepsze, czyli zastrzyk koloru! Incredible Red to rażąca, wręcz strażacka czerwień z domieszką pomarańczu, dlatego też wymaga niestety idealnie śnieżnobiałego uśmiechu. Do mnie ten kolor niestety nie pasuje, mam wrażenie, że podkreślał niedoskonałości, a cera stała się bardzo blada. Zdecydowanie lepiej wypadł u mnie Cherry Cape, czyli bardzo elegancka, głęboka, wiśniowa czerwień. To naprawdę piękny, klasyczny kolor. Prawdziwy hit to jednak dwa ostatnie odcienie: Powerful Berry, czyli kolor soku jagodowego i Wonder Plum przypominający śliwkową konfiturę. Na żywo to bardziej nasycone brązy z wyraźnie fioletowym tonem, który wybił się na zdjęciach. Pomadki te nie mają pełnego krycia, trzeba nałożyć dwie warstwy, ale też dzięki temu da się to zrobić dość precyzyjnie bez pędzelka. Wonder Plum ma nawet delikatne złote drobinki, które są ledwie dostrzegalne, ale zarazem robią efekt glamour ;) Fiolety zawładnęły moim sercem i ostatnio maluję się nimi codziennie. Jeśli lubicie takie odcienie, polecam Wam serdecznie!
Na koniec jeszcze zestawienie wszystkich odcieni razem :)
Jestem bardzo ciekawa, który z kolorów spodobał się Wam najbardziej. Dajcie znać w komentarzach! :)

Niestety tym razem kolory do mnie nie przemawiają , ale lubię tą firmę ;) wesołych świąt
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Taki ogromny wybór! Widocznie jesteś wybredna :D
UsuńWesołych Świąt! :)
Hmmm nie wiem w opakowaniach ładne i kolka kolorów mi się podoba, ale na swatchach coś jest nie tak chyba masz źle dobrany balans bieli albo ustawienia przy obróbce bo wszystkie wygkądają na chłodne z niebieskimi tonami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma takiego efektu - niestety przy lakierach lub szminkach dużo zależy od ustawień monitora. Widziałam te swatche na innym komputerze i tam były jeszcze bardziej nasycone i cieplejsze niż na moim.
UsuńPoza tym kolory w opakowaniach są bardzo mylące. Przez to, że pomadki są półtransparentne wyglądają na ustach kompletnie inaczej.
Potwierdzam - u mnie na komputerze wszystkie kolory wyglądają niemal identycznie... Nawet pomidorowa czerwień wygląda na mocny róż. Coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńSprawdzałam na dwóch monitorach i komórce - i u mnie wszystko jest ok :/ Oczywiście kolory nie są identyczne jak w rzeczywistości, więc zawsze trzeba brać na nie poprawkę. Dlatego też dodałam dokładniejszy opis.
Usuńbardzo ładne, ja lubię mocne kolory na ustach więc 203 i 300 to moje typy :)Cudownych Świąt!
OdpowiedzUsuńAkurat te dwa odcienie nie dla mnie, ale to są dwa najbardziej neonowe z całej kolekcji :)
UsuńPrzepiękne odcienie! Sama kupiłam sobie nude power i to moja ulubiona szminka na co dzień. chyba kupię więcej.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale kolorki zbytnio do mnie nie przemawiają :(
OdpowiedzUsuńświetne pomadki na co dzień:) mam dwa odcienie, i urzekła mnie ich nawilżająca formuła:)
OdpowiedzUsuńSą tak przyjemnie kremowe... :)
UsuńRaczej kolory nie są dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńU mnie (na moim komputerze) kolorki pomadek się różnią. Może są podobne - tzn. dużo z nich to pochodne różowego, ale na pewno nie są identyczne. Duży wybór i na pewno wybrałabym coś dla siebie ;). Najbardziej podoba mi się ostatni rząd - w bardzo jasnych kolorach nie do końca dobrze wyglądam. Na Tobie wszystkie pięknie wyglądają, szczególnie 600 i 302 <3
OdpowiedzUsuńFaktycznie te pomadki mają głównie różowe tony, a te nude są do siebie baaardzo podobne ;) Dwie ostatnie pomadki noszę na zmianę codziennie. A 600 to też jeden z udanych odcieni :)
Usuń101 i 401 najpiękniejsze <3
OdpowiedzUsuńhttp://agnesssja.blogspot.com/
Przepiękne kolory <3
OdpowiedzUsuń401 jest piękny, pozostałe do mnie jakoś nie przemawiają ;)
OdpowiedzUsuń401 to dla mnie absolutny hit! :)
UsuńSzminki rzeczywiście wyglądają na bardzo fajnie. Dużo ładnych odcieni co jest niezwykle ważne. Nie miałam okazji ich wypróbować, ale wyglądają pięknie :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuń203 i 301 podobają mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te pomadki:) mam 401 i 101. Pewnie jeszcze ze dwie inne dokupie ;)
OdpowiedzUsuń