stycznia 05, 2017

Kosmetyczne odkrycia 2016 roku!

ulubieńcy_roku_odkrycia_kosmetyczne_najlepsze_kosmetyki_2016_roku

W końcu nadszedł czas na jeden z najważniejszych i jeden z najchętniej przez Was czytanych postów, czyli kosmetyczne odkrycia zeszłego roku. Z całej masy kosmetyków, których używałam w 2016 roku, wyłoniłam absolutnie best of the best, przy czym nie uwzględniałam tutaj produktów, które pojawiały się w tego typu zestawieniach wcześniej. Skupiłam się tylko na tym, co odkryłam przez ostatnie dwanaście miesięcy. Gotowi? To zaczynamy!

Kolorówka


inglot_pigment_115_pomada_12_bibułki matujące_eveline_serum_do_rzęs_zoeva_naturally_yours_blog

Inglot, Cień do powiek AMC 115


Absolutnie przepiękny pigment, który nada efekt glamour każdemu makijażowi. Wybrałam kolor, który jest połączeniem złotych i różowych drobinek, cudownie iskrzących pod wpływem światła. Nakładając go na sucho, uzyskujemy mieniący się akcent, na mokro to piękna, wyrazista tafla. Dla mnie minusem jest to, że produktu jest dość sporo. Zdecydowanie wolałabym miniaturowe opakowania, dzięki czemu mogłaby sobie pozwolić na kilka odcieni z tej kolekcji.

Inglot, Konturówka do brwi w żelu nr 12


Po pierwszym użyciu tej pomady wiedziałam, że będzie z tego miłość i kompletnie nie rozumiem, jak wcześniej mogłam używać cienia! Tym produktem bardzo precyzyjnie możemy zaznaczyć brwi i uzupełniać miejsca, w których brakuje włosków do perfekcyjnego kształtu. Jest niesamowicie trwały i trzyma się u mnie cały dzień - aż do zmycia makijażu. Mój kolor to nr 12 - który jest szarością z domieszką brązu, ale myślę, że dla wielu będzie odpowiedni. Niestety trochę zasycha pod koniec opakowania, ale można sobie z tym poradzić.

Inglot, Bibułki matujące


Jak widać, marka Inglot opanowała kolorówkowych ulubieńców 2016 roku, ale te produkty ciągle mnie zaskakują, a bibułki matujące już szczególnie! Bo te różnią się zdecydowanie od innych produktów tego typu - są jakby lekko gumowate, a ich chłonność jest imponująca! Wystarczy jedna bibułka do usunięcia sebum z całej twarzy, dzięki czemu możemy się cieszyć matowym makijażem przez wiele godzin. Przed używaniem ich na co dzień powstrzymuje mnie cena, ale na wielkie wyjścia sprawdzą się genialnie!

Eveline, Skoncentrowane serum do rzęs 3 w 1


Ten produkt to coś więcej niż odkrycie roku, to dla mnie hit wszech czasów! Jako odżywka kompletnie się nie sprawdza, bo nie zauważyłam żadnego wpływu na wzrost rzęs, ale jako baza pod tusz robi cudowną robotę. Kosmetyk przyczepia się do rzęs i sprawia, że są dłuższe, ułatwia rozprowadzenie tuszu i przede wszystkim znacznie przedłuża jego trwałość. Wspominałam Wam już, że mam taką budowę oka, że nawet najlepsze tusze po jakimś czasie odbijają się na dolnej powiece. Odkąd używam serum, taka sytuacja się już nie zdarza. Tusz jest przez calutki dzień na swoim miejscu - nic się nie kruszy i nie odbija. Nie wyobrażam już sobie makijażu bez tego produktu!

Zoeva, paleta cieni Naturally Yours


Kiedy dotarła do mnie ta paleta, nie byłam do niej przekonana, bo wydawała mi się dla mnie zbyt złota, a teraz... używam jej codziennie! Cienie są przyjemnie kremowe, nie osypują się i mają dobrą pigmentację. U mnie nie obejdzie się bez bazy pod cienie, ale i tak uważam, że ich trwałość jest naprawdę niezła. Nie ścierają się i nie tracą na intensywności w ciągu dnia. Kolorystyka pozwala na wykonanie naturalnych, delikatnych makijaży dziennych, jak i ciemniejszych na wieczór. Naprawdę warto się nią zainteresować.  

Pielęgnacja twarzy


silikonowo_myjka_do_twarzy_szafirowy_peeling_yoskine_vichy_krem_matujący_spf50

Silikonowa myjka do twarzy


Mały i niepozorny, ale jakże przydatny gadżet! Nie wiem, jak kiedyś mogłam myć twarzy samymi dłońmi. Wprawdzie nie zauważyłam poprawy mojej cery przy regularnym jej używaniu, ale czuję, że twarz jest zdecydowanie lepiej oczyszczona. Dzięki wypustkom można dotrzeć do trudno dostępnych miejsc, np. skrzydełek nosa, i przy okazji oczywiście wykonać masaż twarzy, bo jest bardzo delikatna :) Myjka ma z tyłu przyssawkę, która służy jako uchwyt podczas stosowania, ale gadżet można też przyczepić do płytek pod prysznicem.

 

Yoskine, Intensywny mikropeeling szafirowy


Jeśli szukacie porządnego zdzieraka do twarzy, to zdecydowanie jest coś, co spełni Wasze oczekiwania. Drobinki są bardzo malutkie, ale zarazem naprawdę ostre. Cera po użyciu jest mięciutka i nabiera blasku. Kosmetyk niestety w swoim składzie ma parafinę, więc być może co niektórzy z Was muszą tutaj uważać. U mnie nic złego się nie dzieje, bo nie nakładam peelingu na długo, a potem zmywam bardzo dokładnie.

 

Vichy,  Krem matujący do twarzy SPF 50


Świecąca się cera i spływający makijaż po nałożeniu wysokiego filtra... Czy też to znacie? Całe szczęście odkryłam krem matujący Vichy, który wybawił mnie od tych niedogodności. Nie bieli twarzy i zostawia matową powłokę, na której makijaż utrzymuje się wręcz doskonale. A przy tym nasza skóra może czuć się bezpiecznie :)


bielenda_uszlachetniony_olejek_arganowy_norel_liftingujący_krem_żurawinowy_pod_oczy_blog
biały_jeleń_hipoalergiczny_płyn_micelarny_blog


Bielenda, Uszlachetniony olejek arganowy + sebum control complex


To olejek, który zaskoczył mnie swoją skutecznością. Dzięki niemu znacznie zmniejszyły się moje niedoskonałości, dlatego też na pewno jeszcze do niego wrócę. Cera dodatkowo była nawilżona, napięta i nabrała ładnego kolorytu. Niestety dość długo się wchłania i ma w swoim składzie trójglicerydy, więc trzeba być ostrożnym.


Norel, Liftingujący krem żurawinowy pod oczy


Ten krem pod oczy kupiłam z Waszego polecenia i był to strzał w dziesiątkę. Buteleczka jest przepiękna, ale niefunkcjonalna i miałam z nią trochę problemów, ale działanie kremu zaciera to złe wrażenie. Skóra po użyciu jest miękka, dobrze nawilżona, a mniejsze zmarszczki spłycone. Produkt doskonale sprawdzi się pod makijaż, bo genialnie współpracuje z korektorami - nic się nie waży i nie osadza w zmarszczkach.


Biały Jeleń, Hipoalergiczny płyn micelarny


Okazało się, że ta niepozorna i pomijana często marka ma naprawdę doskonały produkt! Hipoalergiczny płyn micelarny zmyje absolutnie wszystko z Waszej twarzy - od podkładu, po eyeliner i tusz. Jestem zachwycona jego skutecznością na tyle, że na czas jego używania zrezygnowałam z płynów dwufazowych. Koniecznie musicie go wypróbować!


Pielęgnacja ciała, włosów i zapach


pilomax_aloes_wax_maska_do_włosów_balea_żel_do_golenia_lady_gaga_fame_blog

Pilomax, Maska regenerująca do włosów cienkich


Moje włosy są kapryśne i rzadko coś je zadowala. Tę maskę jednak całkowicie pokochały i dzięki niej odkryłam, że aloes jest stworzony dla moich kosmyków. Zapach przypomina trochę męskie perfumy, a konsystencja sprawia wrażenie silikonowej. Włosy po zastosowaniu maski są mięciutkie, nawilżone i dociążone, ale zarazem bardzo lekkie. Nie ma tu mowy o żadnym obciążeniu, co niestety często się zdarza przy intensywnych produktach regenerujących. Jeśli szukacie czegoś z aloesem - koniecznie weźcie ten produkt pod uwagę. 

Balea, Żel do golenia Summer Garden


Z czym kojarzy Wam się Balea? Mnie z soczystymi, owocowymi zapachami! I nie inaczej jest w przypadku tego żelu, który pod wpływem wody zamienia się w delikatną piankę. Odkąd jej używam zdecydowanie rzadziej zdarzają mi się zranienia, bo nadaje maszynce dobry poślizg, a dodatkowo pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Nie potrzebuję niczego więcej :)

Woda perfumowana Lady Gaga - Fame


Na blogu o zapachach jak na lekarstwo, ale ten całkowicie mnie kupił. Bardzo słodka, kwiatowa woń dla kobiety zdecydowanej, a zarazem wrażliwej. Jeszcze w żadnym zapachu nie czułam się tak dobrze - chyba nigdy mi się nie znudzi! Świetnie też współgra z moim ciałem i długo się utrzymuje. Jedynym problemem jest to, że woda ma czarny kolor - wprawdzie nie zauważyłam żadnych plam na ubraniach, ale na wszelki wypadek nie używam tych perfum, kiedy mam coś jasnego na sobie. 


Jestem bardzo ciekawa, jakie były Wasze hity 2016 roku! W 2017 planuję intensywne testowanie pielęgnacji koreańskiej ;)


Sprawdź posty z wcześniejszych lat!




2 komentarze:

  1. Mam odpowiednik perfum Fame, podoba mi się, może skuszę się na oryginał :) Filtr matujący Vichy, serum Eveline uwielbiam, paletę Naturally Yours bardzo lubię :) A bibułki Inglot faktycznie są jakieś takie gumowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Palete zoeva rowniez bardzo lubie :) z bielendy wole serum z kwasem migdalowym:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)