lipca 03, 2017

Weekendowe SPA w domu

domowe_spa_pielęgnacja_blog

Czy zdarza Wam się taki moment, kiedy Wasz organizm mówi: "STOP", a Wy macie jeszcze milion rzeczy na swojej liście to do? Mnie ten stan dopadł w weekend i dlatego postanowiłam na chwilę się zatrzymać i zregenerować swoje ciało (i przy okazji umysł!) przed kolejnym pracowitym tygodniem. Drogie Panie, każda z nas ma prawo mieć chwilę dla siebie! Nigdy nie zapominajcie o sobie, ciągle próbując spełniać oczekiwania. Mnie też zdarzają się słabsze dni... A co wtedy warto zrobić? Pełne, domowe SPA!

domowe_spa_włosy_maseczka_peeling_blog

Włosy


Znowu w ostatnich dniach kompletnie odpuściłam sobie bardziej zaawansowaną pielęgnację włosów - niestety zabrakło mi trochę motywacji. Tym razem postanowiłam nie odpuścić i dać im mocną dawkę nawilżenia, nawet kosztem objętości. Dlatego też nałożyłam olejek z kokosem Alverde na jakieś 3 godziny (w tym czasie posprzątałam mieszkanie ;)), następnie umyłam je szamponem Organix z keratyną (ten szampon naprawdę daję radę!), a potem jeszcze dołożyłam moją ukochaną maskę aloesową od Pilomax na pół godzinki. Ostatnim etapem była kuracja dwufazowa od Biokap z olejkami i silikonami. Faktycznie taki ogrom produktów spowodował lekkie obciążenie, ale tego dnia nigdzie nie wychodziłam i zrobiłam to świadomie. Włosy odżyły, są gładsze i bardzie miękkie.

Twarz


Przy domowym SPA punktem obowiązkowym jest dla mnie peeling oraz maseczka. Peeling to pokazywany już wielokrotnie na blogu Yoskine szafirowy - absolutnie uwielbiam ten produkt. Ma kremową konsystencję, w której zatopione są malutkie, ale ostre drobinki. Cera jest po nim perfekcyjnie wygładzona! Jeśli chodzi o maseczkę, to w ruch poszła kupiona w Wiedniu Balea z wodą termalną oraz ekstraktem z alg. Nałożyłam ją przed snem i nie stosowałam już nic więcej. Skóra miała ładniejszy koloryt, była miękka i na tyle nawilżona, że nawet makijaż następne dnia ładniej wyglądał i był trwalszy. 


domowe_spa_paznokcie_peeling_blog

Paznokcie


Weekend to idealny czas na wykonanie manicure'u i pedicure'u. Zaczęłam standardowo od usunięcia skórek żelem Sally Hansen, a następnie pomalowałam paznokcie. Na stopach wylądowała czerwień z drobinkami My Love, a na dłoniach Mint od Semilac. Na koniec skórki nawilżyłam oliwką NeoNail.


Ciało


Pod prysznicem do akcji wkroczył kawowy peeling od Eveline - to może być świetna propozycja dla tych, którzy uwielbiają peeling kawowy (ma szereg cudownych właściwości!), ale nie lubią go samodzielnie mieszać. Po pozbyciu się martwego naskórka mogłam wykonać depilację. Użyłam do tego żelu z Balei, który mnie troszkę rozczarował swoją wodnistą konsystencją przelewającą się przez palce. Na koniec krem do stóp z olejkiem lawendowym od Evree.


Pozwalacie sobie czasem na takie wypasione SPA w domu? :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)