września 29, 2017

Pół godziny dla siebie... | GlySkinCare, Kolagenowa maska do twarzy ze złotem

glyskincare_kolagenowa_maska_ze_złotem_opinia_recenzja_działanie_skład_cena_efekty_blog

Czwartek, godzina 19.30. Na liście zadań jeszcze trzy duże rzeczy do odhaczenia, ale nadszedł moment, w którym wiem, że jeśli nie odetchnę głębiej, to zwariuję. Maseczka to jeden z moich absolutnie ulubionych patentów na relaks. Nakładam maskę na twarz, włączam ulubioną muzykę i staram się przynajmniej kilka minut poleżeć z zamkniętymi oczami. 

Z kolagenową maską ze złotem od GlySkinCare ta chwila wydłużyła się do trzydziestu zbawiennych minut. Ten czas dla siebie jest bardzo ważny i mam nadzieję, że każda z Was znajduje go codziennie. Wiem, jak w obecnych czasach jest to trudne (tak, mnie też zdarza się znaleźć chwilę na odpoczynek dopiero po 14 h pracy), ale istotne dla naszego komfortu psychicznego i fizycznego. Nigdy więc nie miejcie sobie za złe, że pozwalacie sobie na relaks :)

Maski w płacie w tym roku robią w mojej kosmetycznej rutynie niezłą rewolucję, bo są bardzo szybkie w stosowaniu - nie trzeba nic mieszać, rozsmarowywać i zmywać. Po tym produkcie nie miałam zbyt wielu oczekiwań, bo informacje na opakowaniu są dość lakoniczne, ale cieszę się, że zostałam przyjemnie zaskoczona. 

glyskincare_kolagenowa_maska_ze_złotem_opinia_recenzja_działanie_skład_cena_efekty_blog

Kolagenowa maska w płacie nie przypomina tych bawełnianych, które zapewne od razu przyjdą Wam na myśl, tylko jest lekko gumowa. Dzięki czemu też łatwiej ją nakładać, choć otwory na oczy są małe i niestety maska dobrze nie przylega na skórze pod oczami. Jej nasączone było dobre, a moja skóra w ciągu pół godziny wchłonęła cały żel, którym była pokryta. Dodatkowo, przed użyciem włożyłam ją do lodówki, dzięki czemu uzyskałam przyjemny efekt chłodzenia.

Efekty po ściągnięciu płatu były bardzo dobrze widoczne. Przede wszystkim skóra była bardzo napięta, jakby po liftingu, dla mnie było to mocno odczuwalne. Dodatkowo, cera była rozjaśniona, a koloryt wyrównany. Otrzymała dużą dawkę nawilżenia, dzięki czemu stała się miękka w dotyku. Zaraz po zdjęciu twarz lekko się lepiła, ale resztki substancji po chwili się wchłonęły, a ja zauważyłam, że na skórze pozostały złote, świecące drobinki. Dla niektórych taki efekt mógłby dawać wrażenie brokatowego, ale ja używałam maski wieczorem przed snem i jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Przed położeniem się spać nałożyłam jeszcze próbkę kremu, którą znalazłam w opakowaniu. Kolejnego dnia skóra była nawilżona, rozświetlona i świetnie współpracowała z makijażem.

Produkt ma naprawdę interesujący i wart uwagi skład - znajdziemy tu kolagen, glicerynę, kwas hialuronowy, aloes, alantoinę, olej z pestek winogron, złoto czy wyciąg z kwiatów róży francuskiej. Ja jestem naprawdę pod wrażeniem! Od razu sprawdziłam też, czy nie ma płatków pod oczy tej marki i znalazłam produkt z dokładnie tej samej serii ze złotem. Jedynym minusem tej maski jest cena - 26 zł za jeden zabieg to bardzo dużo, za to można przecież kupić krem, który wystarczy nam na kilka tygodni.

Używałyście kiedyś kolagenowych masek pod oczy lub na twarz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)