Rozczesywanie włosów to jedna z tych porannych czynności, za którymi nie przepadam. Posiadanie odpowiedniej szczotki znacznie ten często bolesny zabieg ułatwia. Od lat towarzyszył mi w tym Tangle Teezer, bez którego nie wyobrażałam sobie włosowej pielęgnacji. Jednak kilka miesięcy temu pojawił się jego godny następca - Tangle Angel. Kiedy mam teraz do wyboru obie szczotki, zdecydowanie wybieram Tangle Angel. Dlaczego? I czemu ta szczotka nie sprawdzi się u każdego? Dowiecie się z dzisiejszego wpisu.
Tangle Teezer vs Tangle Angel - czym różnią się szczotki?
Różnica pomiędzy obiema szczotkami jest bardzo widoczna już na pierwszy rzut oka - mają zupełnie inny kształt. Wprawdzie powierzchnia czesząca jest podobnej wielkości, ale Tangle Angel posiada rączkę. Przy dłuższym używaniu TT przyzwyczaiłam się do jej specyficznego sposobu trzymania i przestała mi się wyślizgiwać z dłoni, ale rączka daje jednak Tangel Angel znaczną przewagę, jeśli chodzi o wygodę.
Tangle Teezer posiada dwie długości igiełek, Tangle Angel ma ich znacznie więcej i są bardzo różnie ułożone na powierzchni całej szczotki. Ich elastyczność jest podobna w obu szczotkach i dość łatwo ulegają wyginaniu. Obie szczotki są raczej przeznaczone jedynie do użytku domowego, przy czym noszenie Tangle Angel w torebce byłoby uciążliwe przez jej wielkość (obie szczotki są również dostępne w wersjach kompaktowych). Przez różną długość igiełek Tangle Angel jest też trochę trudniejsza w czyszczeniu, ale przyrząd do czyszczenia szczotek z Rosmanna i szczoteczka do zębów dają sobie z tym radę.
W przypadku obu produktów możemy wybierać pośród różnych kolorów - jak widzicie, ja stawiam na róż ;) Na zdjęciach Tangle Angel wydawała mi się lekko przerażająca przez te skrzydła anioła (wiem, że to moje subiektywne odczucie), ale po zobaczeniu jej na żywo zmieniłam zdanie - jest naprawdę dopracowana i wygląda bardzo oryginalnie. Wydaje mi się też, że trudniej ją uszkodzić i porysować niż Tangle Teezer.
W zależności od wzorów i kolorów ceny obu szczotek wahają się w granicach 30-40 zł.
Tangle Teezer a Tangle Angel - która szczotka jest skuteczniejsza?
Na koniec zostawiłam najciekawszą i najważniejszą kwestię, czyli to jak szczotki radzą sobie z rozczesywaniem włosów. Dla mnie Tangle Angel okazała się mistrzem. Wcześniej myślałam, że z TT jest to dość szybkie, ale przy Tangle Angel wystarczy mi dosłownie kilka ruchów. Zdecydowanie ma na to wpływ długość igiełek - Tangle Angel od razu jest w stanie dotrzeć głębiej we włosy, przy TT trzeba fryzurę dzielić na pasma. Oczywiście trzeba tutaj wziąć pod uwagę, że moje włosy są dosyć cienkie. To, za co jeszcze uwielbiam Tangle Angel, to dodawanie objętości fryzurze. Wydaje się, jakby wprowadzała do włosów więcej powietrza, unosi je od nasady. Tangle Angel nie sprawdzi się jednak u osób z tendencją do puszczenia i elektryzowania - właśnie przez wspomnianą wcześniej właściwość, bo nie daje efektu dociążonych i śliskich włosów. Jednak przy moich problemach z oklapniętymi kosmykami jest to ogromna zaleta.
Dzisiaj przed napisaniem tej recenzji zrobiłam jeszcze jeden test. Połowę włosów rozczesałam Tangle Teezerem, a drugą Tangle Angel. Tangle Angel w skuteczności zdecydowanie pokonał TT!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)