O tym produkcie prawdopodobnie napisali już wszyscy... oprócz mnie :) Ale te długie miesiące testowania, aplikowania różnymi pędzlami, na rożne podkłady pozwoliły mi zrozumieć, że bronzer theBalm Bahama Mama to klasa sama w sobie.
Stylistyka opakowania jest idealnie dopasowana do bronzera - morze, plaża, piękna opalenizna i oczywiście charakterystyczna dla theBalm postać kobieca. Opakowanie jest wykonane z tektury, dzięki czemu jest bardzo lekkie, ale jednocześnie jest zaskakująco dobrze wykonane i trwałe. Zdjęcia w tym poście są aktualne, możecie zobaczyć, że nadal świetnie wygląda, a produktu używam już chyba z dwa lata. Bronzer posiada też małe lusterko - nie jest ono szczególnie funkcjonalne, ale przyda się w kryzysowych sytuacjach.
Bahama Mama to produkt matowy, ale kiedy bardziej przyjrzymy się opakowaniu zobaczymy odrobinę błyszczących drobinek. Nie są one widoczne na twarzy, więc nie musicie się tego obawiać. Kolor tego bronzera jest bardzo ciekawy i wyważony, na pewno nie należy do najchłodniejszych na rynku, ale absolutnie nie wpada w pomarańcz, co zdarza się tego typu produktom. Z powodzeniem można go używać zarówno do konturowania, jak i opalania twarzy. W obu przypadkach wygląda bardzo naturalnie, możemy też stopniować efekt, dokładając kolejne warstwy. Odcień świetnie się sprawdzi w przypadku naszych słowiańskich cer - nie jest jasny, ale nie jest też na tyle ciemny, żeby można było sobie nim zrobić krzywdę.
Bahamę Mamę można pokochać również za łatwość aplikacji oraz trwałość. Nakładanie to naprawdę bajka, bo bronzer jest bardzo aksamitny, poddaje się blendowaniu, nie tworzy plam ani smug (pamiętajcie, żeby tego typu produkty nakładać na przypudrowany podkład, będzie łatwiej! :)). Można go nakładać bardziej precyzyjnie, jak i rozcierać na większych partiach. Pomimo że moja cera szybko się przetłuszcza, bronzer naprawdę daję radę i trzyma się cały dzień. Często zauważam, że po całym dniu nałożony na policzki róż już się starł, ale bronzer nadal jest widoczny. Wydajność jest imponująca - używam go codziennie od wielu miesięcy, a zużycie jest bardzo niewielkie. Cena ok. 60 zł może się początkowo wydawać wysoka, ale biorąc pod uwagę jakość, trwałość oraz wydajność - uwierzcie, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
Czy Wy też jesteście fankami bronzera theBalm? :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)