Jak co roku, Święta spędzałam u moich Rodziców, dlatego spakowanie podróżnej kosmetyczki zawsze jest obowiązkowe :) W poście zobaczycie, jakie kosmetyki kolorowe ze sobą zabrałam. Czemu nie ma tu pielęgnacji? Bo mam już swój stały zestaw w rodzinnym domu, aby go za każdym razem nie wozić.
Moje Święta są wypełnione spotkaniami rodzinnymi i to takimi trwającymi do późnych godzin, dlatego trwały makijaż jest dla mnie bardzo ważny. Nie mogło więc zabraknąć ukochanego podkładu Revlon ColorStay, choć tym razem postanowiłam uzupełnić go bazą od Bielendy - ładnie nawilżyła cerę i jeszcze wydłużyła jego trwałość, ale niestety nie wpłynęła na zmatowienie cery. Nieładne ślady po niedoskonałościach zakryłam kamuflażem w płynie od Catrice, a pod oczy wylądował ulubiony, żółty korektor L'Oreal. Niestety kompletnie zapomniałam o bibułkach matujących, więc ratowałam się jedynie pudrem transparentnym Kobo.
Zmieścił się też mój wyjazdowy komplet pędzli do twarzy od Hakuro - H50S do twarzy, H24 do różu oraz H14 do bronzera. Tym razem do pudru zabrałam pędzel z chińskiego zestawu, bo jest duży - ostatnio mam przesuszoną cerę i zbyt duża ilość pudru jest u mnie mocno widoczna.
Na oku wylądował mój niezawodny duet Zoeva, czyli matowa baza oraz cienie z palety Cocoa Blend. Brwi podkreśliłam pomadą z Inglota, a rzęsy dwoma tuszami - L'Oreal Volume Million Lashes So Couture oraz Astor Seduction Codes. Te dwa produkty nawzajem się uzupełniają - L'Oreal ładnie rozdziela rzęsy, a Astor je pogrubia. Oczywiście przed pomalowaniem rzęs musiałam użyć zalotki, aby byłe lepiej uniesione.
Miałam też ze sobą całkiem sporo pędzli, bo zależało mi na ładnym make-upie oka, dlatego spakowałam płaski pędzel Hakuro H70, trzy pędzle do blendowania: Hakuro H77, Zoeva 227 oraz GlamBrush O4, mały pędzelek do wewnętrznego kącika i dolnej powieki GlamBrush O7, pędzel do eyelinera z chińskiego zestawu, pędzel do brwi Hakuro H85 oraz szczoteczkę do rozczesania brwi.
Wykończenie makijażu to standardowo bronzer Bahama Mama theBalm i śliczny róż z Bell. Na usta nałożyłam pomadkę Bourjois Rouge Edition Velvet w odcieniu Don't pink of it! Dawno nie używałam matowych szminek ze względu na problemy z wysuszonymi ustami, ale w Święta zależało mi na trwalszym i bardziej eleganckim wyglądzie.
A jak wyglądał Wasz świąteczny makijaż?
Przy okazji dziękuję Wam za ten rok i życzę udanej zabawy sylwestrowej! Obiecuję, że jeszcze będzie czas na podsumowanie. Do zobaczenia i przeczytania już w 2018 roku!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)