W październiku pisałam Wam o bardzo poważnym włosowym kryzysie, który mnie dopadł - ze względu na dużą ilość stresu moje włosy wypadały garściami i przeokrutnie się przetłuszczały. Mam dobrą wiadomość - ogarnęłam to! Fryzura zdecydowanie dłużej pozostaje świeża, a ja cieszę się wysypem babyhair. Dzisiaj o pięciu rzeczach, które pomogły moim włosom osiągnąć stan, w jakim są dzisiaj - oczywiście wraz z regularnością i sumiennością w wykonywaniu wszystkich poniższych zabiegów :)
1. Poranne wcieranie żel aloesowego w skórę głowy
O poranku po umyciu włosów wcieram w skórę żel aloesowy. Jego zaletą jest to, że jednocześnie nawilża, ale nie obciąża kosmetyków, bo nie zostawia tłustej warstwy. Odpowiednia i regularna dawka nawilżenia sprawiła, że udało mi się ograniczyć produkcję sebum, a więc bardzo szybkie przetłuszczanie.
2. Wieczorna wcierka - sok z czarnej rzepy
Sok z czarnej rzepy dołączył do mojej rutyny najpóźniej, ale cieszę się, że w końcu się udało, bo planowałam powrót do niego od dawna. Sok przelewam do malutkiej butelki z atomizerem i każdego wieczora spryskuję nim skórę głowy, a następnie lekko wcieram dłońmi. Czarna rzepa przede wszystkim działa wzmacniająco i jest szczególnie polecana podczas problemów z wypadaniem włosów. U mnie się sprawdziła!
3. Suplement diety
Jak wiadomo, to, co jemy ma ogromny wpływ na to, jak wyglądamy, dlatego urodę powinnyśmy wspierać także od środka. W końcu zdecydowałam się na suplement diety - o ile nie zauważyłam większego wpływu na cerę czy paznokcie, to myślę, że dzięki tabletkom udało się pobudzić moje włosy do wzrostu. Obecnie korzystam z tabletek Regital, które mają w składzie całą masę witamin i minerałów. Muszę się przyznać, że zdarzało mi się pominąć zażycie tabletki, ale myślę, że efekty są świetne, bo suplementację połączyłam z...
4. Herbata z pokrzywy
...herbatą z pokrzywy! I to nie byle jaką, bo własnoręcznie zebraną i ususzoną, dzięki czemu mam pewność, że faktycznie piję napar z pokrzywy, a nie śmieci niewiadomego pochodzenia w saszetce. Pokrzywa oprócz oczyszczania organizmu z toksyn, dostarcza minerałów, jak wapń, krzem magnez czy fosfor, a także witamin (witamina C, K czy witaminy z grupy B). Herbata może nie jest szczególnie aromatyczna i smaczna, ale można się do jej smaku przyzwyczaić. Jeden kubek dziennie będzie doskonałą porcją dobroci dla zdrowia i urody :)
5. Rezygnacja z grzywki
Podczas ostatniej wizyty u fryzjera zdecydowałam się na "odważny" krok i postanowiłam zapuścić grzywkę. Grzywka towarzyszyła mi niemal od zawsze, dlatego decyzja wcale nie była najłatwiejsza - mogłam ukryć swoje wysokie czoło i bliznę z dzieciństwa ;) Dłuższa grzywka daje jednak sporo pole do popisu - można ją podpiąć do góry, na bok czy spleść w warkocz. To był milowy krok, jeśli chodzi o przedłużenie świeżości fryzury. Czoło jest partią twarzy, która najbardziej się u mnie przetłuszcza, a dodatkowo bardzo często dotykałam grzywkę dłońmi, co powodowało rozprowadzanie sebum po włosach. Dzięki rezygnacji z grzywki poprawiła się też kondycja skóry na czole, bo nie roznosi ona bakterii.
A jakie są Wasze sposoby walki z przetłuszczaniem i wypadaniem włosów?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)