Jestem pewna, że ten post przeczytacie ze zdecydowanie większą przyjemnością niż zwykle, bo to kosmetyczne podsumowanie roku 2017, czyli odkrycia! W jednym poście zebrałam same perełki, best of the best, które poznałam w zeszłym roku. Mam nadzieję, że już przebieracie nogami, by je poznać!
Zoeva, paleta cieni Cocoa Blend
Kiedy mam ważne wyjście, kiedy idę na imprezę, kiedy zależy mi na trwałym makijażu... wtedy mój wybór zawsze jest taki sam - paleta Cocoa Blend Zoeva. Różnorodna kolorystyka o ciepłym tonie, aksamitna konsystencja, maty i perły. Praca z tą paletą to czysta przyjemność, szczególnie w połączeniu z bazą pod cienie tej samej marki.
Rimmel, puder Stay Matte
Puder od Rimmel przewija się na wielu blogach i kanałach urodowych. To naprawdę jeden z lepszych produktów, jakie możemy dostać w drogerii. Całkiem nieźle matowi, ale przede wszystkim daje efekt wygładzenia i zmniejsza widoczność porów, nadaje się także do poprawek w ciągu dnia. Minusem jest opakowanie, które jest wyjątkowo kiepskiej jakości. Wystarczy dosłownie kilka tygodni w torebce, żeby rozpadło się na kawałki, dodatkowo puder lubi się samoczynnie otwierać. Producent powinien zdecydowanie nad tym popracować.
To chińskie lusterko całkowicie mnie kupiło - spokojnie mogłoby się znaleźć w garderobie gwiazdy! Intensywność światła można regulować, a powierzchnia lustra jest na tyle duża, że widać całą twarz. Jestem nim zachwycona!
Podświetlane lusterko do makijażu
To chińskie lusterko całkowicie mnie kupiło - spokojnie mogłoby się znaleźć w garderobie gwiazdy! Intensywność światła można regulować, a powierzchnia lustra jest na tyle duża, że widać całą twarz. Jestem nim zachwycona!
Organix, Wygładzający szampon z keratyną
Suche, zniszczone, poplątane włosy? Z tym szamponem zapomnicie o wszystkich tego typu problemach. Dla mnie to pozycja obowiązkowa po zabiegu rozjaśniania - to jeden z niewielu szamponów, po którym jestem w stanie rozczesać włosy. Wystarczy dosłownie kilkanaście dni regularnego używania, aby szampon doprowadził fryzurę do naprawdę świetnego stanu. Ja muszę co jakiś czas robić sobie od niego przerwę, bo zbyt długo używany lubi obciążać, jednak ogólnie rzecz biorąc, włosy są wygładzone, nawilżone i miękkie!
Tangle Angel
Odkąd mam Tangle Angel, wszystkie inne szczotki poszły w odstawkę, bo żadna nie jest w stanie tak szybko i bezboleśnie rozczesać moich włosów. Dla mnie kładzie na łopatki nawet Tangle Teezer - skutecznością i wygodą użytkowania ze względu na rączkę, której TT brakuje. Szczotka powoduje u mnie dodatkowo zwiększenie objętości fryzury, włosy nie są przyklapnięte, ale posiadaczki kosmyków elektryzujących się mogą nie być zadowolone.
ChiodoPro, Secret Blush
Lakier hybrydowy, który naprawdę miło mnie zaskoczył - ma piękny, bardzo uniwersalny odcień zgaszonego różu i kryje perfekcyjnie przy dwóch warstwach, nie robiąc smug i prześwitów. Jest bardziej miękki niż lakiery, których do tej pory używałam, dzięki czemu usuwanie go nie jest aż takie problematyczne.
Skin79, Żel aloesowy
Rok 2017 upłynął mi zdecydowanie pod hasłem azjatyckiej pielęgnacji i trafiłam na kilka ciekawych produktów. Chyba największym odkryciem zeszłego roku jest żel aloesowy, bez którego nie wyobrażam sobie już pielęgnacyjnej rutyny. Uwielbiam go przede wszystkim do nawilżania włosów i skóry głowy, ale ma szereg innych zastosowań. Pomoże przy podrażnieniach i swędzącej skórze.
Skin79, Oczyszczająca maska z zieloną herbatą
Oczyszczone pory i zmatowiona cera - to efekt stosowania maski z zieloną herbatą od Skin79. Właśnie ją zdenkowałam i już zaczynam poważnie odczuwać jej brak, bo moja cera od razu zaczęła się mieć znacznie gorzej. Produkt oparty jest na glince i wręcz stworzony do cer tłustych i zanieczyszczonych. Jeśli szukacie czegoś, co szybko i doraźnie pomoże na wągry i stany zapalne, to koniecznie musicie się nią zainteresować. Niech nie przeraża Was cena, maska jest bardzo wydajna i naprawdę warto zainwestować!
Azjatyckie maski w płacie
Maski w płacie to zaraz za żelem aloesowym największy hit ubiegłego roku. Są niesamowicie wygodne w użytkowaniu - nie trzeba nic mieszać i męczyć się pół godziny ze zmywaniem, a do tego wszystkiego naprawdę działają. I to w sposób zaskakująco długotrwały - najlepsze efekty są zauważalne kolejnego dnia! Skóra jest świetlista, nawilżona, a wszelkie stany zapalne i zaczerwienienia zmniejszone. W 2017 roku testowałam przede wszystkim maski Skin79, ale w tym roku mam zamiar zabrać się również za inne marki. Szczególnie mogę Wam polecić maskę Angry Cat, Dry Monkey, Watermelon Girl oraz All That Rose. Poniżej znajdziecie szczegóły testów:
- Test: Skin79, All That... - Black, Rose, Aloe
- Skin79, Animal Mask: Dark Panda, Angry Cat, Dry Monkey | Jakim zwierzątkiem Ty chcesz zostać? :)
- Truskawka, arbuz czy granat? | Test owocowych masek Skin79
- Skin79, Pore Bubble Cleansing Mask | Maska, która... masuje skórę!
- Skin79, Rice Bubble Cleansing Mask | 3w1: relaks, pielęgnacja, oczyszczanie
- Skin79, Hawaiian Mud | Maski w płacie z glinką
Skin79, żel do twarzy Pearl Luminate Brilliant Deep Cleanser
2017 rok to również ogromny sukces, jeśli chodzi o produkty do oczyszczania twarzy. Jednym z nich było oczywiście coś azjatyckiego :) Ten perełkowy żel miał śliczny zapach, jednocześnie dobrze oczyszczał cerę i jej nie wysuszał. Myślę, że sprawdzi się przy cerze alergicznej i zaczerwienionej, bo uratował mnie podczas zagranicznego wyjazdu przed katastrofą. W składzie zawiera aż 50 naturalnych składników, a aplikacja za pomocą pompki jest wygodna i higieniczna.
Lush, pasta do mycia twarzy 'Angels on Bare Skin'
Wizyta w sklepie Lush była kompletnie nieplanowana, ale jak widać - czasem spotaniczne decyzje mogą przynieść najlepszy efekt. Pasta do mycia twarzy z lawendą to jeden z moich najlepszych zakupów kosmetycznych w historii. Nieczęsto trafia się produkt, który tak cudownie oczyszcza, wygładza i nawilża. Wypełniony dobroczynnymi olejami sprawia, że cera jest miękka i promienna. Absolutnie warty swojej ceny!
Sylveco, Hibiskusowy tonik do twarzy
Tonik od Sylveco to tonik zupełnie różniący się od tych, które znacie. Jego żelowa konsystencja rozwodnionej galaretki sprawia, że świetnie nawilża cerę i doskonale nadaje się również do maseczek (polecam nasączyć nim bawełniany płat). Zawarty w nim aloes cudnie odświeża i daje ulgę skórze. Jeśli jeszcze go nie znacie, przyjrzyjcie mu się bliżej przy kolejnych zakupach.
Orphica, Serum pod oczy PURE
Najdroższy kosmetyk w dzisiejszym zestawieniu, ale jakże dobry (!), to serum pod oczy marki Orphica. Przy regularnym stosowaniu skóra staje się napięta i sprężysta, cienie są rozjaśnione, a zmarszczki spłycone. Czy to nie brzmi kusząco? Początkowo aplikacja półpłynnego produktu może być problematyczna, ale zawarty w nim śluz ślimaka robi robotę!
Organique, Grecka pianka pod prysznic
Kiedy myślałam, że w produktach pod prysznic już nic nie może mnie zaskoczyć, trafiłam na piankę do mycia ciała Organique, którą dostałam od swojej przyjaciółki. Cudownie pachnąca, niebiańska chmurka, która sprawia, że umyta nią skóra jest mięciutka i nawilżona. Ależ się rozmarzyłam!
Koniecznie podzielcie się w komentarzach swoimi hitami 2017 roku!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)