Witajcie po dłuższej przerwie! Moja nieobecność była spowodowana wyjazdem na urlop (mam nadzieję, że widzieliście na Instagramie ;)) oraz kryzysem zdrowotnym, który staram się pokonać. Wierzę, że wkrótce wrócę do formy i będziemy się tutaj widywać częściej!
Kiedy rozpoczyna się jesień, lekkie lub chłodzące balsamy zamieniam na cięższe i bardziej odżywcze konsystencje. Tak też stało się w tym sezonie i w mojej łazience pojawiło się naturalne masło marki Cosnature.
Masło ma bardzo gęstą i bogatą konsystencję, więc zamknięcie go w słoiku ułatwia aplikację. Ze względu na bogactwo składników nawilżających trzeba się trochę napracować przy jego nakładaniu, ponieważ początkowo maże się i zostawia biały film. Dla mnie zapach nie jest szczególnie atrakcyjny, trochę nijaki ze słodkawą nutą. Jednak po przejściu tego etapu czeka nas już tylko dobrodziejstwo działania produktu.
W ciągu kilku dni masło doprowadziło moją przesuszoną i łuszczącą się skórę do świetnego stanu. Nie dość, że kosmetyk dogłębnie nawilża, to dodatkowo skóra jest miękka i sprężysta, ale bez nieprzyjemnej tłustości.
Skład produktu jest warty bliższego przyjrzenia się, bo znajdziemy tu masło shea, masło kakaowe, olej ze słodkich migdałów czy ekstrakt z fasoli tonka. Masło kosztuje ok. 25 zł za 200 ml, dlatego warto zapolować na promocję.
Znacie markę Cosnature?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)