czerwca 22, 2019

Ulubieńcy wiosny: Bielenda, Eveline, Alterra, Bielenda i inni


Lato zaczęło się bardzo gwałtownie, na długo przed tym aż pojawiła się odpowiednia data w kalendarzu :) Dlatego dziś na blogu podsumowuję wiosnę i pokażę Wam kilka perełek, które umilały mi ostatnie tygodnie!

Opaska do maseczek


Jak robić maseczki, to w wersji glam! Opaska, która przytrzyma włosy podczas maseczkowania, może być urocza ;) Ja swoją akurat dostałam przy zakupach w moim ukochanym sklepie Renee, ale widziałam, że takie same modele są dostępne na Aliexpress.

Miss Sporty, Really Me!, nabłyszczający balsam do ust


Jeśli zależy Wam na trwałości koloru, który nakładacie na usta, to ten produkt Was nie zadowoli. Dlaczego więc znalazł się w ulubieńcach? Bo stosuję ten błyszczyk zawsze wtedy, kiedy czuję, że mam przesuszone usta, nie mam czasu zastanawiać się nad wyborem pomadki lub po prostu nie mam na nią ochoty. Nakładam balsam w kilka sekund ściętym aplikatorem i mam nawilżone oraz błyszczące usta w kolorze delikatnego różu. Spokojnie można go używać nawet bez lusterka, bo nie wymaga żadnej precyzji. 

Masażer do twarzy z różowego kwarcu


Odprężona skóra to zadowolona skóra. A roller do twarzy pomaga ten efekt uzyskać. Stosować go można różnie - na suchą skórę, na olejek lub podczas aplikacji maski w płacie, by podkręcić jej działanie. Podczas ostatnich upałów wkładam masażer do lodówki... to dopiero ulga! Roller ma dwie końcówki różnej wielkości, więc nada się do masażu większych partii twarzy, jak i precyzyjnego dotarcia np. do skóry pod oczami. 


Alterra, olejek do twarzy z granatem 


Niska cena, łatwa dostępność, nawilżona i rozświetlona skóra. Olejek Alterra stosuję co kilka dni na noc - jest tłusty i dosyć słabo się wchłania, ale świetnie działa na moją skórę. Co ciekawe, olejku używa też moja mama, bo jest bardzo uniwersalny. 

L'biotica, Peeling mechaniczny 'Ekspresowa odnowa'


Wspomniałam Wam kiedyś, że najbardziej lubię kremowe peelingi do twarzy i taki jest właśnie produkt marki L'biotica. Ma w sobie naturalne drobinki z pestek brzoskwini i łupin orzecha arganowego. Przecudownie pachnie - brzoskwinią właśnie. Wygładza skórę, ale zarazem sprawia, że nie jest podrażniona i przesuszona po użyciu peelingu. Ma śliczne, wręcz luksusowo wyglądające opakowanie, które jest zakończone dzióbkiem, dzięki czemu można łatwo wydobyć odpowiednią ilość produktu. 

Bielenda, Multiwitaminowa esencja 4w1


Takie produkty lubię! Producent obiecuje nam pielęgnację, regenerację, tonizację oraz nawilżenie. I zdecydowanie mogę się z tym zgodzić! Po nałożeniu esencji czuję, że skóra jest oczyszczona i odświeżona, ale jednocześnie nawilżona. Świetnie nada się do podrażnionej skóry - stosowałam ją nawet po zabiegach z kwasami. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy, kwas glikolowy czy witaminę B3. Z ogromną przyjemnością kupię ten produkt ponownie.

Eveline, Luksusowy przeciwzmarszczkowy płyn micelarny


Nie wiem, czy ten micel faktycznie działa przeciwzmarszczkowo, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że znalazłam godnego następcę różowego Garniera. Naprawdę świetnie radzi sobie z makijażem zarówno twarzy, jak i oczu, w tym tuszu. Odkąd go używam, pozbyłam się problemu pandy pod oczami. Płyn dosyć intensywnie pachnie - zapach jest ładny, ale w przypadku tego typu produktów jakoś wolę wersje bezzapachowe. Opakowanie mieści w sobie aż 500 ml płynu! W sam raz do codziennego stosowania. 


Bielenda, Egzotyczny regenerujący olejek do ciała


Olejek Bielendy codziennie wieczorem dostarcza mi w łazience namiastki tropików. Cudownie pachnie kwiatami i owocami. Aplikuje się go w formie sprayu, co ma swoje plusy i minusy. Mgiełka jest całe szczęście bardzo delikatna, produkt nie rozlewa się po prostu na skórze. Olejek zostawia na skórze film, ale jest on bardzo przyjemny, absolutnie nie brudzi nie tłuści ubrań. Skóra jest mięciutka, nawilżona, a nawet bardziej jędrna i napięta.

Spieniacz do szamponu


Praktyczny gadżet z Aliexpress dla dziewczyn, które lubią dbać o swoje włosy. Odkąd nie nakładam szamponu bezpośrednio na włosy, tylko najpierw go rozpuszczam w wodzie i spieniam, moje kosmyki są w zdecydowanie lepszej kondycji na długości. Wystarczy kilka pociągnięć za uchwyt, by uzyskać fajną pianę!

Czy znacie moich ulubieńców? Dajcie znać w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)