sierpnia 22, 2019

HIT BLOGEREK: Origins, Drink-Up Intensive Overnight Mask | Całonocna maska nawilżająca

blog_maska_na_noc_całonocna_origins_drink-up_intensive_overnight_mask_opinia_recenzja_blog_działanie_cena

Często kupując kosmetyki, ulegam poleceniom influencerek - zapewne też lubicie sprawdzać opinie przed zakupem. Ja dodatkowo lubię konfrontować te urodowe hity z moimi doświadczeniami i przedstawiać je na blogu. I tak też jest w przypadku dzisiejszego bohatera. Osławiona intensywnie nawilżająca maska całonocna (!) marki Origins (która ma za zadanie ugasić pragnienie naszej cery!) znalazła się w moim posiadaniu. 

To, co w pierwszej chwili zwraca uwagę w tym kosmetyku, to zapach i konsystencja. Zapach bardzo ładny i pobudzający - owocowy, ale nie za słodki. Na początku nie mogłam dojść do tego, co mi przypomina, ale teraz już wiem i odpowiedź jest prosta - zdecydowanie jest on po prostu brzoskwiniowy! I nie ma on nic wspólnego z chemicznymi odpowiednikami, lecz jest jak cudownie soczysty owoc. 

Produkt zaskakuje swoją gęstością, która przypomina kremowe masło, dzięki temu nakłada się go naprawdę bajecznie. Ja aplikuję zawsze porządną, grubą warstwę podczas wieczornej pielęgnacji. Istotne jest to, że maska długo się wchłania, więc lepiej nie nakładać jej tuż przed położeniem się spać. Przecież szkoda wytrzeć cały produkt w poduszkę, bo nie będzie miał szans zadziałać, a mamy mu przecież dać na to całą noc, jak wskazuje nazwa i zalecenie producenta. 

blog_maska_na_noc_całonocna_origins_drink-up_intensive_overnight_mask_opinia_recenzja_blog_działanie_cena

Skład produktu jest niezwykle bogaty, wypełniony olejami i składnikami wprost z natury - jest ich tak dużo, że nawet nie jestem ich tu w stanie wymienić. 

Będąc szczerą, nie jestem pewna, czy maska spełni oczekiwania skóry suchej czy podrażnionej, bo po aplikacji nie odczuwa się uczucia ulgi czy nałożenia kompresu. Ale mogę ją polecić do cery mieszanej, nawet z niedoskonałościami. Rano budzimy się z cerą nawilżoną, rozjaśnioną i bardziej miękką. I moja skóra czuje się po niej komfortowo cały dzień - zauważyłam, że po jej użyciu produkcja sebum jest zdecydowanie mniejsza, a wygląd i trwałość makijażu zdecydowanie lepsza. Ostatnio niestety zaliczyłam okropny wysyp i obawiałam się, jak moja cera zareaguje na ten produkt, a sprawdził się świetnie. Maska ta w połączeniu z tonikiem z kwasem doprowadziła moją skórę do względnej stabilizacji. 

Zdaje się, że aktualnie pojawiła się nowa wersja tej maski wzbogacona o wodę z lodowca, kwas hialuronowy i masło z awokado, a jej pojemność zmniejszono ze 100 ml do 75 ml, za które trzeba zapłacić ok. 90 zł. Czy to dużo jak na maseczkę? Pewnie. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że tubka wystarczy nam na naprawdę wiele użyć, a kosmetyku tego typu nie aplikujemy codziennie. Ja w przypadku droższych produktów zawsze poluje na okazje i zniżki - i Wam też to polecam! :)

Czy Wam też spodobała się całonocna maseczka od Origins? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)