września 17, 2019

Ulubieńcy lata | Prouve, Andrea, Bielenda, Eveline, NeoNail

aliexpress_esencja_włosy_andrea_perfumy_zapach+prouve_51

Wraz z nadejściem września, przyszły też chłodne wieczory i poranki oraz - niestety - coraz krótsze dni. I powiem Wam, że dosyć niespodziewanie poczułam jesień! W salonie stanął już wrzos, a codziennie towarzyszą mi woski zapachowe. Poczułam więc potrzebę podsumowania lata. Zapraszam Was na wakacyjnych ulubieńców, których w tym roku nie jest zbyt wielu.

Prouve, nr 51


O tym zapachu wspominałam Wam już przy okazji postu o mojej kolekcji perfum. Dosyć długo stał na półce nieużywany (dostałam go w prezencie), bo nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, a świetnie wpasował się w mój gust! To słodki (takie lubię najbardziej ;)) zapach, ale jednocześnie ciepły - w sumie to właśnie teraz sprawdzi się najlepiej, więc na pewno będę go dalej używać. Bardzo fajnie się rozwija - najpierw czujemy słodycz, odrobinę wanilii, by na końcu orzeźwić ten zapach nutą czarnej porzeczki. Dzięki niej zapach nie jest mdlący ani męczący. Bardzo zaskoczyła mnie też jego trwałość, bo jest wyczuwalny przez cały dzień.

Esencja do włosów Andrea


Jeśli interesujecie się tematem włosów, to na pewno słyszałyście o chińskiej esencji Andrea. Patrzyłam na nią z przymrużeniem oka - kosztowała na Aliexpress tylko kilka dolców. Buteleczka jest mała, bo dodajemy tylko kilka kropel do szamponu, ale produkt jest naprawdę wydajny. Zwykle specyfiki na porost włosów kosztują krocie, a tutaj buteleczka to koszt kilkunastu złotych. Na początku nie widziałam jakichś szczególnych efektów, ale spojrzałam na moje aktualne zdjęcia i przeżyłam szok. Włosy przez ostatnich kilka tygodni urosły w zaskakującym tempie, chyba z kilkanaście centymetrów, gdzie zwykle mogłam liczyć na 1-1,5 cm w ciągu miesiąca. Znacznie mniej też wypadają, w zasadzie jedynie tylko przy czesaniu. 

eveline_mgiełka_samooplająca_bielenda_olejek_z_drobinkami_złoty_eliksir_na_lato_jak_podkreślić_opaleniznę

Eveline, Luksusowa mgiełka samoopalająca


Z natury mam bardzo bladą skórę, a dodatkowo dużo czasu spędzam w zamkniętych pomieszczeniach, więc zarówno trudno mi się opalić, jak i utrzymać opaleniznę po urlopie. Tego lata pomagała mi mgiełka od Eveline, o której już mogliście czytać na blogu. Efekt, jaki daje, jest równomierny, choć bardzo subtelny, dosłownie jak muśnięcie słońcem. Mnie to jednak odpowiada, bo jest bardzo naturalny, ale co najważniejsze - produkt nie zostawia plam.


Bielenda, Złoty eliksir


Kiedy mamy już tę opaleniznę - niezależnie od tego, czy sztuczną, czy naturalną - to warto byłoby ją podkreślić. Przez większość lata, w szczególności na nogi, nakładałam olejek ze złotymi drobinkami od Bielendy. Faktycznie, kiedy się przyjrzymy, to widać, że na skórę został nałożony brokat, ale z boku wygląda on bardzo dobrze. Skóra wydaje się błyszcząca, lekko wilgotna, zdrowa. Dodatkowo, olejek jeszcze tę skórę pielęgnuje, przez cały dzień jest świetnie nawilżona i odczuwa się przyjemny komfort. 

neonail_plumeria_scent_lakier_hybrydowy_hybryda_jasny_pastelowy_fiolet

NeoNail, Plumeria Scent


Bardzo dawno nie uzupełniałam mojej kolekcji lakierów, ale w te wakacje czegoś mi brakowało. Wybrałam się do salonu NeoNail, chcąc powiększyć swój zbiór o markę inną niż Semilac, i sprzedawczyni naprawdę świetnie mi doradziła. Taki odcień marzył mi się w sumie od dawna - pastelowy, rozbielony fiolet, który będzie jednocześnie kryjący. Plumeria Scent wpisał się idealnie w moje oczekiwania, choć takie mleczne odcienie wymagają precyzji, by dobrze się prezentować.

A jak Wam kosmetycznie minęło lato? :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.

Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)