Swoją przygodę z makijażem brwi zaczęłam od cienia i wosku. Pamiętam, że wtedy bardzo modne było nakładanie białego, perłowego cienia pod łuk brwiowy, co w swoim make-upie promowały gwiazdy, jak Rihanna. Miałam właśnie wtedy takie trio marki Inglot, która szturmem weszła ze świetną ofertą cieni na rynek.
A potem przyszła moda na pomady do brwi ABH - drogie i trudno dostępne. I wtedy zaczęłam rozumieć, że temu mojemu makijażowi czegoś brakuje. Niestety z natury mam jasne i bardzo niesymetryczne brwi, a lewa jest mocno wybrakowana w górnej części (co będziecie miały okazję zobaczyć niżej na zdjęciach). Marka Inglot wyszła jednak naprzeciw moim oczekiwaniom i w jej ofercie odnalazłam konturówkę do brwi, której zostałam wierna przez lata.
Produkt ma żelową konsystencję, dobrze trzyma się pędzla i umożliwia to, czego nie mogłam uzyskać cieniem - wypełnienie ubytków. Efekt można stopniować, po wyczesaniu pomady brwi wyglądają bardzo naturalnie. Jeśli macie odpowiednio cienki pędzelek, to możliwe będzie nawet narysowanie kresek imitujących włoski.
Chyba najważniejsze jest jednak dla mnie to, że produkt jest niezawodny i ma genialną trwałość: zawsze trzyma się cały dzień, nie zdarzyło mi się przez te lata, by coś się wytarło czy rozmazało, nawet gdy pada deszcz. Makijaż jest w perfekcyjnym stanie od momentu nałożenia do jego zmycia.
Chyba najważniejsze jest jednak dla mnie to, że produkt jest niezawodny i ma genialną trwałość: zawsze trzyma się cały dzień, nie zdarzyło mi się przez te lata, by coś się wytarło czy rozmazało, nawet gdy pada deszcz. Makijaż jest w perfekcyjnym stanie od momentu nałożenia do jego zmycia.
Co ciekawe, dzięki poleceniu obsługi od razu trafiłam na świetny odcień - nr 12. W opakowaniu wygląda dość szaro, na kartce brązowawo, ale możecie zobaczyć, że po nałożeniu idealnie pasuje do blondynek, bo jest to coś pośredniego. Zobaczcie, jak bardzo zmienia się twarz i makijaż, kiedy dopełnimy je wyrazistszymi brwiami!
W produkcie widzę jedynie dwa minusy. Większy z nich to to, że niestety dosyć szybko wysycha i nie jestem w stanie zużyć całego opakowania do końca. Często posiłkuję się później jakimś płynnym primerem, żeby to jeszcze podratować. Pomimo tego wydajność i tak jest świetna, bo opakowanie spokojnie wystarcza na kilka miesięcy codziennego użytkowania. Do ideału brakuje mu też tego, że nie nadaje się do stylizacji brwi - to znaczy, że nie utrwalimy nim niesfornych włosów, a jedynie nadajemy kolor i zarysowujemy kształt. Przy moich rzadkich brwiach nie jest to aż tak niezbędne, ale jeśli włoski wykrzywiają się Wam w różne strony, to konieczne będzie nałożenie dodatkowego produktu.
Za 2 g zapłacimy 43 zł - cena może nie jest najniższa, ale przy tej wydajności nie jest to ogromnie bolesne dla naszej kieszeni. Paleta kolorystyczna jest też na tyle bogata, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na koniec mogę napisać, że polecam tę kosmetyczną pozycję z całego serca!
Za 2 g zapłacimy 43 zł - cena może nie jest najniższa, ale przy tej wydajności nie jest to ogromnie bolesne dla naszej kieszeni. Paleta kolorystyczna jest też na tyle bogata, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na koniec mogę napisać, że polecam tę kosmetyczną pozycję z całego serca!
A Wy jakie pomady do brwi lubicie? Może przyjdzie czas na przetestowanie przeze mnie w końcu czegoś nowego :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)