W ostatnich miesiącach pojawiło się u mnie tyle nowości ubraniowych, że aż nie zdążyłam wszystkiego sfotografować do tego postu (bardzo często wstaję wcześniej rano, żeby zrobić zdjęcia przed pójściem do pracy). Dodatkowo, czekałam jeszcze na kilka paczek, które teraz już do mnie dotarły. Stwierdziłam, że w sumie post i tak byłby zbyt długi, więc dobrze będzie to podzielić! Dzisiaj oprócz ubrań zobaczycie także buty i torebki. Myślę, że teraz już tak uzupełniłam garderobę, że będę zmuszona przez dłuższy czas zrezygnować z kolejnych zakupów (a ja uwielbiam robić zakupy!).
Stone Skirts
W ostatnich miesiącach odkryłam sklep Stone Skirts - moim pierwszym zamówieniem była przepiękna, czerwona sukienka z pierwszego zdjęcia. Jej długość to midi, ale można ją regulować dzięki wiązanym ramiączkom, a dodatkowo ma jeszcze kieszenie! Jakość tej sukienki tak mnie zachwyciła, że zdecydowałam się na kolejne produkty tej marki. Najpierw na neonową sukienkę - nie posiadam w swojej szafie takich kolorów stąd mój wybór, która ma dosyć luźny krój, ale wiąże się ją w pasie. Koszula natomiast jest fajną opcją na ciepły, jesienny dzień. Jako że jest lekko prześwitująca, to i tak wymaga założenia czegoś pod spód. Co ciekawe, te produkty mają domieszkę jedwabiu!
Selfieroom
Selfieroom to sklep, w którym bardzo często kupuję rzeczy z kategorii basic, bo jest ich tam naprawdę sporo! W moim posiadaniu znalazł się czerwony komplet złożony z crop topu oraz długiej, ołówkowej spódnicy (trzeba przyznać, że naprawdę ładnie podkreśla kształty!). Zwykły, ale uroczy T-shirt w paski z tego sklepu ozdabiają falbaniaste rękawy. Kolejne rzeczy są właśnie typowo bazowe - szary top oraz oversize'owa bluza z dekoltem na plecach. Kupiłam ją z myślą o eksponowaniu koronkowej bielizny ;)
Rose Boutiqe i Varlesca
W Rose Boutique upolowałam bardzo wyjątkową, białą bluzkę z ażurowym deseniem. Jedyną moją obiekcją co do niej jest to, że mogłaby być troszkę dłuższa. Pierwszy raz zrobiłam zakupy w sklepie Varlesca - wybrałam falbaniastą mini w panterkę oraz woskowane spodnie (kupiłam je z myślą właśnie o koszuli ze Stone Skirts).
Ramoneska i płaszcz
Od dawna myślałam o ramonesce w wyrazistym kolorze, ale w sieciówkach najczęściej nie odpowiadało mi (niestety niechlujne) wykończenie. Na wyprzedaży w Answear trafiłam na tego gagatka (Jacqueline de Young)! Cieszę się, że ma pagony na ramionach, bo bardzo lubię ten element w ramoneskach. Jej uzupełnieniem jest kwiecista apaszka z Orsaya. Kupiłam też płaszcz z domieszką wełny z Mango. Zależało mi na neutralnym kolorze i klasycznym kroju. Myślałam, że będzie troszkę grubszy, ale sprawdzi się w chłodniejszy, jesienny dzień. Do płaszcza długo szukałam odpowiedniego szala, chciałam, żeby był gruby, duży i ciepły. Interesujący model znalazłam dopiero w Vero Modzie.
Biznesowo!
Postanowiłam uzupełnić też szafę o coś bardziej eleganckiego i odpowiedniego na spotkania biznesowe, które mi się czasem zdarzają. I tak wybrałam białą koszulę o nietoperzowym kroju (Answear), ale z fajnym tyłem z ażurowymi prześwitami, spodnie z wysokim stanem i prostą nogawką oraz spódnicę midi na gumce z małymi guziczkami z przodu (obie rzeczy z Vero Mody).
Basicowo!
Jak pewnie mogliście już zauważyć, bardzo często decyduje się na podstawowe wersje ubrań w jednolitym kolorze. I tak trafił do mnie różowy sweter, znowu z myślą o eksponowaniu koronkowej bielizny (na zdjęciu wyżej - Vila) oraz cienki sweterek z rękawem 3/4 ozdobiony srebrnymi guzikami. Z myślą o wzorzystych marynarkach zaopatrzyłam się w kilka koszulek - czarną z półgolfem (Orsay), białą z długim rękawem i dekoltem w łódkę (Orsay), bordową (Mango) i ciemno różową (Jacqueline de Young).
Renee - ubrania i buty
Jeśli zaglądacie w moje "modowe" posty, na pewno zauważyliście, że niemal zawsze pojawia się w nich sklep Renee. Na wyprzedaży dosłownie za gorsze kupiłam kwiecisty kombinezon, który bardzo wydłuża nogi i ma dekolt na gumce, więc można go nosić jako hiszpankę. Drugą rzeczą był fuksjowy garnitur, który za mną chodził - niestety tutaj jestem zawiedziona jakością wykonania, ale kupiłam go za połowę ceny i stwierdziłam, że nie będę go już zwracać. (Specjalnie do garnituru dokupiłam też T-shirt w kwiaty z Answear, fajnie się komponują!)
Nie mogło zabraknąć butów. Dwie pary sandałek kupiłam na tej samej promocji. Jedna para jest czarna ze srebrnymi elementami, druga różowo-szampańska. Po kilku tygodniach zamówiłam też czarne czółenka z niewielkim obcasem i bordowe botki na słupku.
Torebki
W końcu zdecydowałam się na pierwszą w mojej kolekcji skórzaną torebkę. Ze względu na ten materiał chciałam, żeby była to czarna shopperka, prosta i bez udziwnień, które wyjdą z mody. Przeciwieństwem do niej jest torebka z Parfois w charakterystyczne dla tej marki kolorowe kwiaty. Co ciekawe, model jest dwustronny: można go inaczej zapiąć i torebka będzie miała jasnoróżowy kolor. Szukałam też fajnej nerki, ale ciągle coś mi nie pasowało - albo była zbyt sportowa, albo... za mała. Zastanawiałam się długo nad tym zakupem, nad tym, czy jest on niezbędny. Ale okazało się, że kiedy pracuję w terenie (czasem organizuję eventy albo sesje zdjęciowe), sprawdza się idealnie! Nerka z Tally Wejil ma odpowiednią wielkość do tego, aby zmieściły się tam dokumenty, klucze i telefon.
Bielizna
Na koniec bielizna... Przeważnie wybierałam dosyć klasyczne kroje i kolory, bo skupiałam się na tym, aby rozmiar był odpowiedni, a nie jak ta bielizna wygląda. Przez reklamę na Facebooku trafiłam do sklepu Gorteks, który oferuje szeroki wybór rozmiarów oraz kolorów. Zdecydowałam się więc na coś bardziej szalonego, a do tego w naprawdę niskiej cenie.
Pochwalcie się, co ostatnio pojawiło się w Waszych szafach!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)