Czy wydałybyście 150 zł na pomadkę? Ja przed takim zakupem musiałabym się milion razy zastanowić, a na pewno przeszukać Internet w poszukiwaniu opinii! Całe szczęście ja taką górnopółkową pomadkę dostałam kilka miesięcy temu w prezencie i mogę Wam dziś napisać, co o niej myślę!
A bohater tego wpisu to Pure Color Envy od Estee Lauder w odcieniu 440 Irresistible. Pomadka na stronie producenta kosztuje 145 zł, a w Douglasie nawet... 155 zł! Przyznacie, że to naprawdę spora kwota jak na kosmetyk tego typu. I szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę tę cenę, to mam wobec takiego produktu naprawdę duże oczekiwania - przede wszystkim co do trwałości. Ale zacznijmy od początku!
Opakowanie z wytłoczonym logiem jest proste, klasyczne i eleganckie, ale niestety wykończone na wysoki połysk, więc widać na nim absolutnie każdy odcisk palca, a nie da się tego uniknąć, chcąc produktu użyć.
Mój odcień to Irresistible i muszę przyznać, że bardzo trudno mi jednoznacznie określić ten kolor, bo jest on mieszanką nude, brudnego różu i śliwki. Na ustach wygląda dość ciemno i raczej nie jest to kolor, na który zdecyduje się zbyt wiele osób. A przynajmniej nie na co dzień. Nieźle się nagimnastykowałam, by w obróbce zdjęć odzyskać w ogóle ton odcienia (przed obróbką wyglądał bardzo nude), który został zjedzony przez aparat. Mimo to mam wrażenie, że na żywo pomadka wygląda jeszcze ciemniej i zdecydowanie bardziej rzuca się w oczy.
Dla mnie największym plusem szminki jest jej gęsta i kremowa konsystencja. Nakładanie jest bardzo przyjemne, niemal jak aplikacja balsamu. Produkt jest bardzo kryjący, ale mimo to ładnie można nim zaznaczyć kształt ust, nie podkreśla też suchych skórek.
Początkowo wykończenie jest błyszczące, ale z czasem kosmetyk jakby wchłania się w usta i trochę matowieje, co ostatecznie daje satynowy efekt. Plusem jest to, że nie ma tutaj dziwnych drobinek, a produkt jest trójwymiarowy i odbija światło. Wspomnianego wchłaniania nie należy jednak mylić z zastyganiem, pomadka nie wgryza się w usta, nie wysusza ich. Powiedziałabym, że szminka oddaje ustom swoją wilgoć, nawilżając je. Ma to jednak jednocześnie znaczący wpływ na trwałość. Po niedługim czasie kolor traci swoją intensywność, a pomadka niesamowicie łatwo się ściera. O przetrwaniu jakiegokolwiek posiłku możemy pomarzyć.
Szczerze mówiąc, Pure Color Envy od Estee Lauder to nie jest pomadka mojego pierwszego wyboru i według mnie nie jest warta swojej ceny. W drogerii spokojnie znajdziemy produkty o podobnych właściwościach, a nawet dużo lepsze, w przystępnej cenie.
Jaka była najdroższa pomadka, jaką kupiłyście?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)