Miałam już nie kupować ubrań i co? Znowu nie wyszło! :D Nowości są konsekwencją poważnych porządków w mojej szafie, z której do śmieci trafił całkiem spory worek.
Na markę Marie Zelie trafiłam już bardzo dawno temu i śledziła mnie ich reklama, ale ceny wydawały mi się dosyć kosmiczne (500 zł za sukienkę!). Ale co jakiś czas organizują oni większą wyprzedaż i dzięki temu mogłam sobie pozwolić na zakup.
Wybrałam czerwoną sukienkę w duży, kwiatowy wzór, odciętą pod biustem i z wiązaniem pod szyją. A druga rzecz to spódnica midi w kształcie litery A, którą możecie zobaczyć poniżej. Ubrania są wyprodukowane w Polsce i są w głównej mierze wykonane z bawełny.
Sporo moich swetrów nadaje się już co najwyżej do noszenia "po domu" (też się przebieracie po powrocie czy nosicie wszędzie to samo?), więc trzeba było je uzupełnić.
W Rose Boutique znalazłam uroczy, biały sweter z tłoczeniem i perełkami oraz małymi bufkami przy mankietach. Przy okazji do koszyka wrzuciłam modną teraz koszulę w kratę - jest niesamowicie ciepła i wykonana ze świetniej jakości bawełny, więc tutaj naprawdę rewelacyjnie trafiłam.
Obok chyba zakup roku z H&M, czyli kurtka pilotka z misiem. Minusem jest to, że nie nadaje się do noszenia na ciemnych rzeczach, bo włókna się osypują. Ale daje radę przy małych mrozach, jest wygodna i stylowa. Całe szczęście po przeczytaniu komentarzy wzięłam mniejszy rozmiar niż zwykle, a i tak jest lekko oversize.
Drugi sweter jest z Reserved i przekonał mnie do niego nie tylko wygląd, ale również to, że jest z wiskozy. Ma ażurowe rękawy i stójkę pod szyją i jest w moim ulubionym kolorze pudrowego różu.
Jeśli mam ochotę na coś basicowego, zawsze zaglądam do sklepu Selfieroom, gdzie zawsze znajdę bluzki lub sukienki z grubej bawełny. Tym razem wybrałam koszulkę bez rękawów, z zabudowanymi plecami w błękitnym kolorze oraz niesamowicie kobiecą bluzkę eksponującą obojczyk w żywym, czerwonym odcieniu.
Czasem zaglądam też do sklepu Moodo, gdzie także są polskie produkty, choć nie wszystkie mają świetne składy. Wybrałam wzorzyste spodnie, które widać na zdjęciu w czerwonej bluzce. Są dosyć odważne i dodatkowo mają zapięcie z boku na zamek, ale ładnie podkreślają talię, bo mają wysoki stan.
Sweter jest trochę oversize i ma geometryczny wzór. Minusem jest to, że niestety został wykonany z akrylu, ale urzekła mnie kolorystyka i to, że rzuca się w oczy. Bluzka to prawdziwy deal! 20 zł za produkt wykonany w 100% z wiskozy. Jest asymetryczna - tył jest dłuższy, przedłużone ramiona i wiązanie pod szyją (mam dużo takich modeli w szafie ;)).
W Black Friday zrobiłam też zamówienie w Orsay. Szukałam czarnej, klasycznej marynarki i na nic nie mogłam trafić. Jest z nią niezła przygoda, bo przez przypadek zamówiłam rozmiar 32 i musiałam składać kolejne zamówienie ;) Teraz mam ubranie w swoim rozmiarze, ale okazuje się, że mogłam wybrać zdecydowanie mniejszy - z lenistwa już jej nie zwróciłam ;) Marynarka nie jest zapinana, ma dosyć długie rękawy, a tkanina ma tłoczenie, co naprawdę dobrze się prezentuje.
Bez przekonania wybrałam też fioletowy kardigan z oryginalnymi, biżuteryjnymi guzikami. Ostatecznie uznałam, że nawet mi się podoba i ten odcień całkiem nieźle do mnie pasuje.
Post zakończę dodatkami! Czarne botki z wężowym wzorem są z Renee. Wyglądają świetnie, ale są trochę niewygodne, mam nadzieję, że jakoś się z nimi dogadam. Skorzystałam też z promocji w Gorteks i kupiłam uroczy, pastelowy biustonosz. Uwielbiam w tym sklepie to, że mają niesieciówkowe rozmiary i można go dopasować idealnie do siebie. W Marilyn kupiłam cały zestaw wzorzystych rajstop, głównie w czarnym kolorze. Ostatnio lubię takie rajstopy nosić do spódnic i sukienek.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli spodobał Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, co będzie motywować mnie do dalszej pracy!
Nie reklamuj się - staram się zaglądać do wszystkich, którzy komentują moje posty.
Serdecznie zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami na poruszane przeze mnie tematy :)